FORUM MIŁOŚNIKÓW PISMA ŚWIĘTEGO
TWOJE SŁOWO JEST PRAWDĄ (JANA 17:17)

Pokoje prywatne - Pokój nike.

nike - 2015-06-10, 19:43
Temat postu: Pokój nike.
Spotkanie moich rodziców z Biblią.

Mój tato w 1938/9 roku poznał Badacza szewca, który mieszkał w pobliskim miasteczku gdzie mieszali moi rodzice. Opowiadał o Tysiącleciu, zmartwychwstaniu itp. Mój tata kupił od niego Biblię, no i jak dobry katolik poszedł z nią do kościoła, Ksiądz się zapytał, czy ty to czytasz, tata mówi tak i mi się nie zgadza z naukami kościoła, gdzie jest prawda?
To ksiądz kazał Biblię spalić i z ambony nas wygłosił jako odczepieńców.
Moja mama trochę na początku przeżywała to wystąpienie księdza, ale moja babcia co nawet była służącą u księdza i się napatrzyła jak w piątki nawet w czasie adwentu robiła mu kaczkę na obiad, a sama swojego męża w czasie adwentu [nie wiem czy dobrze mówię post przed Bożym Narodzeniem?] kwasem z kapusty kiszonej bez tłuszczu żywiła i zmarł na gruźlicę, kiedy zrozumiała, że źle postępowała, do końca życia nie mogła sobie darować, że swojego męża głodem zamorzyła.
Szewc nazywał się Nowak kazał tacie zacząć od Nowego Testamentu, bo jest lżejszy do czytania. Tata o lampie naftowej czytał, na zmianę z mamą, Czytali na głos kiedy przeczytali Nowy Testament, moja babcia powiedziała, odchodzę od kościoła, jeżeli jest prawdą to co przeczytaliśmy.
Tato poszedł do księdza i zaczął zadawać księdzu pytania, odnośnie trójcy, której nie ma w N.T. o całym przepychu, postach itd.
Mnie jeszcze wtedy nie było, i cieszę się, bo juz nie byłam chrzczona w KrK.
A brata mojego w 1940 roku moja mama ochrzciła bo sie bała gniewu bożego. I jeszcze wam coś powiem Proboszcz długo szukał gosposi, jak moja babcia odeszła, bo żadna nie mogła wpaść w jego gust. Przychodziły pytać jak babcia mu przyprawiała potrawy, podobno najbardziej żałował kaczki, którą babcia jemu robiła co piątek.

nike - 2015-06-11, 10:41

Kiedy ksiądz z ambony ogłaszał mojego ojca jako wywrotowca który czyta Biblię protestancką to przy okazji też oberwało się szewcowi, ksiądz z ambony krzyczał szewcowi!!!---kopyto do ręki a nie Biblię i tak zabronił zanosić buty do szewca badacza parafianom, a ludziska skrupulatnie wykonywali polecenia, był drugi szewc w innej wiosce i tam nosili. Mój ojciec i jeszcze ktoś ze zboru organizowali mu buty z oddalonych wiosek, bo robił taniej, żeby żyć.
Podobno to trwało około 7 lat.
Stało się nieszczęście przed komuniami, bo szewc zmarł i został tylko badacz, wszyscy z wiosek do badacza robić [ksiądz zezwolił] buty na komunię hehe świetnie się facio zachował, powiedział tak ---siedem lat głodowałem pogłoduję jeszcze trochę, ale na komunię butów nie będę robił.
Moi rodzice w 1945 roku wyjechali do Gdańska i zaczęliśmy życie w mieście.
W Gdańsku tato nie mógł znaleźć braci badaczy i zaczepiliśmy się w Kościele Chrystusowym
[odłam od Baptystów] a że my nad samym morzem mieszkaliśmy w malutkim domku po Niemcach, to robili u nas nad morzem zebrania, całodniowe było bardzo duże zgromadzenie, pięknie śpiewali chrzcili w morzu u nas na podwórku stoły stały i jedli przywozili co kto miał, to było jak w raju ja to jeszcze pamiętam i dlatego proboszcz się wkurzał, bo ludzie zamiast do Kościoła to przychodzili nad morze i słuchali śpiewów..
Jak sobie teraz przypominam, i to co wiem z opowiadań mamy i babci, to tamten okres po wojnie, był najpiękniejszym okresem, życia mojej rodziny. Nowi wiejscy ludzie w dużym mieście, setki miłujących się przyjaciół [w tym kościele było chyba z 300 osób], ja uczęszczałam co niedzielę do szkółki niedzielnej, byłam tam szczęśliwa, często jedna z cioć [tak nazywaliśmy dorosłe siostry] szkółkę latem prowadziła na plaży więc ja byłam dumna bo to było w moim domu heheh.
Na naszym podwórku stały dwa/trzy kajaki braci, tato korzystał z nich i woził nas nimi po morzu, mam nawet zdjęcie jak siedzę na kajaku malutka śliczna blondyneczka.
Wszystko się skończyło i przewróciło jak domek z kart, kiedy taty zabrakło.
Dwa lata byliśmy w tym kościele, utopił się na morzu był marynarzem na statku w 1947 roku zostawił żonę i czworo dzieci w wieku 12, 10,6, i 10 miesięcy, miał 37 lat mógł żyć, ale ratował kolegów którzy nie potrafili pływać, sam się tez uratował, ale serce mu nie wytrzymało, zdążył podobno powiedzieć --- ale bym niespodziankę rodzinie zrobił, i zrobił.
Koledzy uratowani pięć osób, [bo jeden zaraz poszedł na dno] odwiedzali nas, przynosili różne smakołyki z UNRY, których nie znaliśmy.
Przez przypadek odnaleźliśmy zborek badaczy i już zaczęliśmy tam systematycznie uczęszczać.
c.d.n.

nike - 2015-06-11, 20:20

Rok po śmierci mojego taty zaczęłam uczęszczać do szkoły. Z religii wychodziliśmy, zdarzało się czasami, ze zostawałam na lekcji, przeważnie jak miał lekcje ksiądz, który przyjeżdżał z innej parafii, on mnie tolerował i często z nim w czasie lekcji rozmawiałam, raczej mnie wypytywał co dzieje się w zborze u nas i takie tam sprawy, potem mama mi zakazała cośkolwiek opowiadać, bo byliśmy w różny sposób szpiegowani i nie tylko my, ale też wszystkie kościoły.
Ja go lubiłam i jak każde dziecko cieszyłam się jak kazał innym dzieciom ze mnie brać przykład, że nie chodzę do krk a wiele historii z Nowego Testamentu znam lepiej od nich.
Pewnego razu skończyła się sielanka hehehe powiedział nam, że na przyszłą lekcję opowie nam o bardzo grzesznej kobiecie Marii Magdalenie, to ja w domu obcykałam się, nawet teksty na pamięć się nauczyłam i też zostałam na religii.
Zaczął opowiadać, że uprawiała taki grzech, że powinna być ukamienowana , to ja mu przerwałam i mowie tak:
Pan się pomylił, to nie Maria z Magdali była ladacznicą, szybciutko wyjęłam moją biblijkę, którą zawsze miałam przy sobie i odczytałam tekst:
Łuk. 8:2-- Maria, zwana Magdaleną, z której wyszło siedem demonów;"
Ksiądz podszedł do mnie i za głowę mnie podniósł, aż pomachałam nogami, i tak się do mnie odezwał: Żebym ciebie więcej na lekcji nie zobaczył ty śmierdząca kocico, byłam chyba wtedy w trzeciej klasie, nie wiem czym takie małe dziecko może śmierdzieć.
I już więcej nie szłam na żadną lekcję religii, a niby był taki przyjemny dla mnie.

Lekcji religii uczyła też zakonnica, ja ją nazywałam czarownica, była mala, gruba i brzydka, i jeszcze ten czarny habit, ja jej się dokładnie to bałam, to było prawdziwe dziecko boga, ale boga tego świata, bo na pewno nie tego z nieba. na każdym kroku kiedy mijała nas to potrafiła nogę podstawić,żeby które z nas się przewróciło. [nas tzn. kogoś z mojej rodziny]

Była taka sytuacja, byłam chyba wtedy w drugiej klasie, albo nawet pierwszej, zagadałam się z dziećmi, minęła przerwa i wchodzi czarownica, i już od drzwi krzyczy, co tutaj tak śmierdzi?? A to jeszcze kocica nie zdążyła wyjść z klasy. Jak ja wyskoczyłam, a cała klasa miauuuuuuuuuuuuu, miauuuuuuuuu , przewróciłam się na progu wysypała mi się cała zawartość torby, wtedy to się prawdziwie rozpłakałam, był woźny który dzwonił dzwonkiem ręcznym, i mi pomógł pozbierać moja zawartość torby, pogłaskał mnie po głowie i poszłam do domu.
Woźny chyba nazywał się Bojke był autochtonem, był już staruszkiem, bardzo fajny dziadek.
d.c.n.

nike - 2015-06-11, 21:34

Pewnego dnia moja babcia szła do sklepu po zakupy, jak to starsza kobieta, uslyszała,ze sąsiedzi opowiadają o jakimś nieszczęściu, to podeszła i zapytała się: co się stało? A sąsiad do niej jeszcze żadna kocica nie zdechła. Babcia podeszła bliżej jego płotu podniosła rękę, i grożąc mu powiedziała tak: Pamiętaj Pan Bóg nie rychliwy, ale sprawiedliwy jest, może dziś to odczujesz.
a moja babcia była bardzo krzywa ,pochylona do przodu z ciężkiej pracy fizycznej chyba, no i za pięknie to ona z tą swoja figura nie wyglądała, a przy tym miała mocno wypracowane dłonie, też lekko krzywe, można powiedzieć, ze mogła by robić za babę -jagę buzie miała bardzo ładną. więc jak pomachała taka garścią krzywą to robiło wrażenie hehe on coś pomruczał, babcia poszła dalej.
Wieczorem wali ktoś do drzwi, mama otwiera a tu stoi ten dziad i klęka na kolana i blaga moja babcię o odczarowanie jego zony, bo pogotowie ja zabrało do szpitala.
Mama zaczęła mu tłumaczyć,że babcia wypowiadając te słowa nic nie miała na uwadze i,że nie potrafi, ani czarować, ani odczyniać czary. Babcia wtedy mu powiedziała,że będziemy się modlić za jego zonę i jeżeli wola Boga będzie,żeby była zdrowa to tak się stanie. Za dwa dni żona wróciła ze szpitala, i ten wredny dziad stał się naszym obrońcą, już nikt babci nawet nie śmiał ubliżyć, Wziął babcię chyba za czarownicę hehehe. ale przynajmniej spokój już mieliśmy. Babci nawet w sklepie miejsca ustępował jak była kolejka. A kiedyś jak szedł ksiądz do chorego, obok sklepu, wszyscy ludzie klękali, a babcia stała, to ja popchnął i upadła do kałuży i jej powiedział, nie chciałaś klęczeć to sobie poleżysz.
c.d.n.

Karol - 2015-06-12, 08:51

To co napisałaś jest niesamowite. Komentarz zostawię dla siebie bo brak słów.
nike - 2015-06-12, 10:21

W tamtym czasie w dziurach dechami zabitymi, było to na porządku dziennym.
Dawniej była to wioska rybacka, potem za mich czasów dzielnica Gdańska, i tak jest do chwili obecnej, tylko,że teraz, to nie ma prześladowań takich jak moja rodzina przechodziła. KrK już aż tak mocno nie podskakuje.
Kiedy już domek nasz się rozwalił dostaliśmy mieszkanie w centrum miasta Gdańska, to ja już panienka myślałam,ze do raju się dostałam, nikt nikogo nie znal, kościół przy kościele, nikt nie wiedział kim i kto jest. Wtedy odżyliśmy, nawet babcia się cieszyła.
ale o tym może jeszcze napiszę. :-D

Krystian - 2015-06-12, 19:11

Kiedyś już wspominałaś w innym temacie, ale fajnie, że teraz to wszystko porządkujesz.
Twoja biografia jest naprawdę warta przeczytania. :)

Listek - 2015-06-14, 06:30

nike, masz ładny ,jasny styl pisania. Może wydasz książkę?

:) :) :)

nike - 2015-06-14, 10:41

heheheh nie naśmiewaj się ze mnie bewakasza :-D
Krystian - 2015-06-14, 11:43

nike napisał/a:
heheheh nie naśmiewaj się ze mnie bewakasza


To do mnie było Nike :?:
mam nadzieję, że nie

Krystianie, przecież to do Listka, nie unoś się tak ;-) Bartek.

no tak przepraszam

Pokoja - 2015-07-05, 22:28
Temat postu: Miniaturka wśród doswiadczeń ludu wiary
W doświadczeniu „nike” z duchowieństwem KRK można dostrzec miniaturkę doświadczeń ludu wierzących w obliczu działalności papiestwa i krk. Zacytowaną część podzieliłem na podtematy i przytoczyłem stosowne cytaty z Wykładów Pisma Świętego, napisanych przez Pastora Russella.

I. Tajemna działalność papiestwa

nke napisał/a:
Rok po śmierci mojego taty zaczęłam uczęszczać do szkoły. Z religii wychodziliśmy, zdarzało się czasami, że zostawałam na lekcji, przeważnie jak miał lekcje ksiądz, który przyjeżdżał z innej parafii, on mnie tolerował i często z nim w czasie lekcji rozmawiałam, raczej mnie wypytywał, co dzieje się w zborze u nas i takie tam sprawy, potem mama mi zakazała cośkolwiek opowiadać, bo byliśmy w różny sposób szpiegowani i nie tylko my, ale też wszystkie kościoły.


Ksiądz ten działał w duchu tajemnej działalności papiestwa. Jego tolerancja była efektem kalkulacji, dla zdobycia informacji od nieświadomego dziecka o sytuacji wśród ludzi wiary. Taka szata w oczach dziecka może nawet ułatwiała mu występowanie w roli zainteresowanego naukami Badaczy Pisma Świętego. Faktycznie chodziło jednak o gromadzenie informacji w celu skutecznego oddziaływania na różne społeczności religijne poza krk.

Cytat:
W 2 Tes. 2:8-12 apostoł Paweł pisze o Antychryście następujące słowa: „którego Pan zabije duchem ust swoich i zniesie objawieniem przyjścia swego”. Światło Prawdy rozjaśni wszystkie sprawy. Przez objawienie dobra i zła doprowadzi do wielkiej walki pomiędzy tymi dwiema zasadami i pomiędzy ludźmi będącymi ich zwolennikami. To spowoduje czas wielkiego ucisku i gniewu. W walce tej błąd i zło upadną, a sprawiedliwość i prawda zatryumfują. Jednym z bastionów zła, które zostanie ostatecznie i całkowicie zniszczone, jest Antychryst, z którym prawie każdy teoretyczny czy praktyczny błąd jest pośrednio lub bezpośrednio związany. To właśnie ten blask, to światło słoneczne obecności Pańskiej, doprowadzi do „dnia ucisku”, <str. 359> na skutek którego w tym czasie zostanie zniszczony Antychryst wraz ze wszystkimi innymi złymi systemami. „Pojawieniu się jego towarzyszyć będzie działanie Szatana, z całą mocą, wśród znaków i fałszywych cudów, z wszelkim zwodzeniem ku nieprawości tych, którzy giną ponieważ nie przyjęli miłości Prawdy, aby dostąpić zbawienia. Dlatego Bóg dopuszcza działanie na nich oszustwa, tak iż uwierzą kłamstwu, aby byli osądzeni wszyscy, którzy nie uwierzyli prawdzie, ale upodobali sobie nieprawość” (BT) – aby zostali uznani za niegodnych dzielić w tysiącletnim Królestwie władzę jako współdziedzice z Chrystusem.

Tom II Wykł. Pisma Św. str. 359


II. Łagodność papiestwa

nke napisał/a:
Ja go lubiłam i jak każde dziecko cieszyłam się jak kazał innym dzieciom ze mnie brać przykład, że nie chodzę do krk a wiele historii z Nowego Testamentu znam lepiej od nich.


Antychryst zmieni i złagodzi swoją politykę, aby odzyskać sympatię i nawiązać praktyczną współpracę (a nie rzeczywiście się jednoczyć) z ekstremistami ze wszystkich denominacji protestanckich, które nawet teraz dążą do nominalnego zjednoczenia się z sobą i z Rzymem – zapominając przy tym, że prawdziwa jedność powstaje i trwa dzięki Prawdzie, a nie na mocy dekretów, konwencji i praw. Chociaż taka współpraca protestantów i katolików może się niektórym wydawać niemożliwa, to jednak widzimy już niewątpliwie znaki szybkiego zbliżania się takiego związku. Przyśpiesza to jeszcze tajna działalność papiestwa wśród jego ludzi, przez co politycy chętni do współpracy z nim otrzymują wysokie stanowiska w rządach. Tom II Wykł. Pisma Św. str. 361[/quote]

Łagodność papiestwa rozpoczęła się od p. Jana XXIII, a za obecnego Franciszka dochodzi do zenitu. Jest ona zamierzona w konkretnym celu j.w.

III. Zanik kłamstwa kleru

nke napisał/a:
Pewnego razu skończyła się sielanka hehehe powiedział nam, że na przyszłą lekcję opowie nam o bardzo grzesznej kobiecie Marii Magdalenie, to ja w domu obcykałam się, nawet teksty na pamięć się nauczyłam i też zostałam na religii.
Zaczął opowiadać, że uprawiała taki grzech, że powinna być ukamienowana , to ja mu przerwałam i mowie tak:
Pan się pomylił, to nie Maria z Magdali była ladacznicą, szybciutko wyjęłam moją biblijkę, którą zawsze miałam przy sobie i odczytałam tekst:
Łuk. 8:2-- Maria, zwana Magdaleną, z której wyszło siedem demonów;"


Cytat:
Prawda, już obecnie uznawana przez Babilon za wrogą i mającą na celu jego zniszczenie, zostanie powszechnie poznana i szeroko rozpowszechniona, gdy <str. 232> „grad” w znacznym stopniu zmiecie schronienie kłamstwa,

(komentarz: zniknie kłamstwo Babilonu Wielkiego, czyli tego, który przedstawiał je za prawdę, więc nie będzie mógł wykorzystywać ciemnoty, zabobonów i przesądów do zwodzenia narodów, a papież odwoła swoje tytuły i bluźnierstwa, Jer. 51:44)

35 gdy obecnie tląca się groźba nienawiści do Prawdy powstanie w formie otwartego sprzeciwu
(komentarz: zamiast siły argumentu, zostanie zastosowany argument siły w postaci wyśmiewania, sarkazmu i różnego rodzaju bojkotu, co już się dzieje)

, tak gwałtownego i powszechnego, że skutecznie powstrzyma on dalszy rozwój dzieła, które obecnie prowadzone jest przez świętych. Bóg dozwoli na to, gdy tylko wybrani zostaną „popieczętowani”. Tom III Wykł. Pisma Św. str. 232


Cytat:
„Wielki Babilon” – „Chrześcijaństwo”, widząc, że słabnie jego władza polityczna, potęga duchowieństwa i przesądów, prawdopodobnie w odruchu samozachowawczym powstrzyma dzieło rozpowszechniania Prawdy, którą uzna za szkodliwą dla swego systemu. Zdaje się, że w tej krytycznej chwili klasa Eliasza, usiłująca aż do końca głosić Prawdę, dozna przemocy, wejdzie do chwały i uniknie najcięższych momentów zbliżającego się czasu wielkiego ucisku. Będzie to moment kryzysu, kiedy ludzie, chcąc uratować chwiejące się struktury chrześcijaństwa, zmuszeni będą uciec się do rozpaczliwych kroków. Tom III Wykł. Pisma Św. str. 232


IV. Objawienie się człowieka grzechu

nke napisał/a:
Ksiądz podszedł do mnie i za głowę mnie podniósł, aż pomachałam nogami, i tak się do mnie odezwał: Żebym ciebie więcej na lekcji nie zobaczył ty śmierdząca kocico, byłam chyba wtedy w trzeciej klasie, nie wiem czym takie małe dziecko może śmierdzieć.
I już więcej nie szłam na żadną lekcję religii, a niby był taki przyjemny dla mnie.


Cytat:
Rozumiemy, iż z tych słów wynika, że w czasie obecności Pańskiej (właśnie teraz, po roku 1874), Szatan użyje tego systemu – Antychrysta (jednego ze swoich najważniejszych narzędzi, mających na celu zwodzenie i panowanie nad światem), a także innych swoich pomocników, aby stawić jak największy opór nowemu porządkowi rzeczy, który właśnie ma być ustanowiony. Będzie wykorzystywał każdą, najmniejszą nawet okoliczność, całą wrodzoną słabość i całe samolubstwo rodzaju ludzkiego, aby zapewnić sobie pomoc ich serc, rąk i piór w tej ostatecznej walce przeciwko wolności i całkowitemu rozjaśnieniu Prawdy. Uprzedzenia pojawią się tam, gdzie przesłoniłaby je w pełni poznana Prawda. Wielu zostanie zwiedzionych i sprowadzonych na manowce wielką gorliwością i różnymi związkami stronników. Stanie się tak nie dlatego, że Bóg zaciemnił Prawdę do takiego stopnia, żeby nie mogła prowadzić prawdziwie poświęconych, lecz dlatego, że zwiedzeni ludzie nie byli wystarczająco gorliwi w poszukiwaniu i używaniu Prawdy, danej jako „pokarm na czas słuszny”. Wtedy właśnie okaże się, że zwiedziona klasa przyjęła Prawdę nie dlatego, że ją umiłowała, lecz raczej powodowana była tradycją, formalnością lub strachem. Apostoł zapewnia nas, jak się wydaje, że w tej ostatecznej, śmiertelnej walce Antychryst będzie pozornie zwiększał swoją moc przez użycie nowych <str. 360> strategii, oszustw i kombinacji; jednak prawdziwy Pan ziemi, Król królów, zwycięży w czasie swojej obecności. Podczas wielkiego ucisku całkowicie i ostatecznie unicestwi On Antychrysta i na zawsze pozbawi go mocy i możliwości zwodzenia.

Jeżeli chodzi o dokładny kształt tej ostatecznej walki, to możemy jedynie podać pewne sugestie, oparte głównie na jej symbolicznych obrazach z Księgi Objawienia. Oczekujemy, że cały świat podzieli się na dwa obozy – prawdziwi, zwycięscy święci nie przyłączą się do żadnego z nich. Jeden obóz będzie się składał z socjalistów, wolnomyślicieli, niewierzących, niezadowolonych i prawdziwych miłośników wolności, których oczy zaczynają dostrzegać fakty, jeżeli chodzi o złe systemy rządzenia i o despotyzm tak w polityce, jak i w religii. Drugi obóz będzie się stopniowo tworzył z przeciwników ludzkiej wolności i równości: cesarzy, królów, arystokracji; będzie z nimi również sympatyzował falsyfikat Królestwa Bożego – Antychryst – popierający świeckich despotów i sam także przez nich popierany. Oczekujemy również, że Antychryst zmieni i złagodzi swoją politykę, aby odzyskać sympatię i nawiązać praktyczną współpracę (a nie rzeczywiście się jednoczyć) z ekstremistami ze wszystkich denominacji protestanckich, które nawet teraz dążą do nominalnego zjednoczenia się z sobą i z Rzymem – zapominając przy tym, że prawdziwa jedność powstaje i trwa dzięki Prawdzie, a nie na mocy dekretów, konwencji i praw. Chociaż taka współpraca protestantów i katolików może się niektórym wydawać niemożliwa, to jednak widzimy już niewątpliwie znaki szybkiego zbliżania się takiego związku. Przyśpiesza to jeszcze tajna działalność papiestwa wśród jego ludzi, przez co politycy chętni do współpracy z nim otrzymują wysokie stanowiska w rządach.

Pismo Święte wyraźnie wskazuje, że obraz bestii ma otrzymać taką władzę, jaką niegdyś cieszył się kościół katolicki, a także, iż obydwa systemy: katolicki (rzymsko i grecko - katolicki z prawosławnym) i protestancki będą sprawować władzę nad cywilizowanym światem możną prawicą za pośrednictwem władzy świeckiej – smoka.
Tom IV Wykł. Pisma Św. str. XIII


Użycie systemu anty - Chrystusa odbywa się w czasie procesu sądowego opisanego w Ks. Daniela 7:21-26. Ma ono na celu doświadczenie, czy ten system w nowych okolicznościach odwrócił się od swoich średniowiecznych dróg, czy okaże się recydywistą.

Cytat:
Na krótką chwilę, jak rozumiemy na podstawie Pisma Świętego, zatryumfują połączone siły Armagieddonu. Wolność słowa, korespondencji oraz inne swobody, które pojawiły się w naszych czasach jako wytchnienie dla mas, zostaną bezwzględnie zniesione pod pretekstem wyższej konieczności, chwały Bożej, zaleceń kościoła, itp. Zawór bezpieczeństwa zostanie zatkany, aby w ten sposób królów przestał wreszcie irytować odgłos ulatującej pary. Będzie się wydawało, że wszystko jest w porządku, aż do czasu, gdy nastąpi wielka społeczna eksplozja, opisana w Objawieniu jako trzęsienie ziemi. W języku symbolów trzęsienie ziemi oznacza rewolucję społeczną, a w myśl stwierdzenia Pisma Świętego nadchodzącej rewolucji nie da się porównać do żadnej z poprzednich. (Obj. 16:18,19)

Ludzie będą się buntować z powodu ograniczeń, ale towarzyszyć im będzie świadomość własnej bezsilności wobec dzierżących władzę królów, książąt – finansowych, społecznych, religijnych i politycznych. Większość ludzi biednych oraz przedstawiciele klasy średniej gotowi są zapłacić prawie każdą cenę za utrzymanie pokoju. Anarchia nie cieszy się popularnością wśród mas. Ludzie zdają sobie sprawę z tego, że lepiej mieć najgorszy rząd niż żyć bez rządu. Będą zatem poszukiwali ulgi w głosowaniu oraz w pokojowym przywróceniu porządku, mającym na celu wyeliminowanie zła oraz oddanie monopoli i zakładów użyteczności publicznej oraz bogactw naturalnych w ręce ludu dla dobra ogółu. Do przesilenia dojdzie, gdy dotychczasowi stróżowie prawa staną się jego gwałcicielami i wystąpią przeciwko woli większości wyrażonej w wyborach. Strach przed przyszłością popchnie rozsądne masy do desperacji, a anarchia będzie skutkiem niepowodzenia socjalizmu.
Tom IV Wykł. Pisma Św. str. XVIII i XIX


V. Współczesny sposób prześladowań

nke napisał/a:
Lekcji religii uczyła też zakonnica, ja ją nazywałam czarownica, była mala, gruba i brzydka, i jeszcze ten czarny habit, ja jej się dokładnie to bałam, to było prawdziwe dziecko boga, ale boga tego świata, bo na pewno nie tego z nieba. na każdym kroku kiedy mijała nas to potrafiła nogę podstawić, żeby które z nas się przewróciło. [nas tzn. kogoś z mojej rodziny]

Była taka sytuacja, byłam chyba wtedy w drugiej klasie, albo nawet pierwszej, zagadałam się z dziećmi, minęła przerwa i wchodzi czarownica, i już od drzwi krzyczy, co tutaj tak śmierdzi?? A to jeszcze kocica nie zdążyła wyjść z klasy.


Cytat:
Rozumiemy, iż z … słów (2 Tes. 2:8-12) wynika, że w czasie obecności Pańskiej (właśnie teraz, po roku 1874), Szatan użyje tego systemu – Antychrysta (jednego ze swoich najważniejszych narzędzi, mających na celu zwodzenie i panowanie nad światem), a także innych swoich pomocników, aby stawić jak największy opór nowemu porządkowi rzeczy, który właśnie ma być ustanowiony. Będzie wykorzystywał każdą, najmniejszą nawet okoliczność, całą wrodzoną słabość i całe samolubstwo rodzaju ludzkiego (nawet niewinność i szczerość dziecka, wolnego od podejrzeń), aby zapewnić sobie pomoc ich serc, rąk i piór w tej ostatecznej walce przeciwko wolności i całkowitemu rozjaśnieniu Prawdy. Uprzedzenia pojawią się tam, gdzie przesłoniłaby je w pełni poznana Prawda. Wielu zostanie zwiedzionych i sprowadzonych na manowce wielką gorliwością i różnymi związkami stronników. Stanie się tak nie dlatego, że Bóg zaciemnił Prawdę do takiego stopnia, żeby nie mogła prowadzić prawdziwie poświęconych, lecz dlatego, że zwiedzeni ludzie nie byli wystarczająco gorliwi w poszukiwaniu i używaniu Prawdy, danej jako „pokarm na czas słuszny”. Wtedy właśnie okaże się, że zwiedziona klasa przyjęła Prawdę nie dlatego, że ją umiłowała, lecz raczej powodowana była tradycją, formalnością lub strachem. Apostoł zapewnia nas, jak się wydaje, że w tej ostatecznej, śmiertelnej walce Antychryst będzie pozornie zwiększał swoją moc przez użycie nowych <str. 360> strategii, oszustw i kombinacji; jednak prawdziwy Pan ziemi, Król królów, zwycięży w czasie swojej obecności. Podczas wielkiego ucisku całkowicie i ostatecznie unicestwi On Antychrysta i na zawsze pozbawi go mocy i możliwości zwodzenia. Tom II Wykł. Pisma Św. str. 359,360


Można … oczekiwać, że wkrótce pojawią się prawa, które stopniowo <str. 361> ograniczą wolność osobistą pod pretekstem konieczności i dobra publicznego. Krok po kroku, wkrótce okaże się, że niezbędne jest sformułowanie jakiegoś „prostego prawa religijnego”. W ten sposób kościół i państwo będą do pewnego stopnia zjednoczone w rządzeniu Stanami Zjednoczonymi Ameryki. Prawa te będą jak najprostsze, aby odpowiadały wszystkim tak zwanym „ortodoksyjnym” (czyli popularnym) poglądom religijnym. Będą one miały na celu ograniczenie i uniemożliwienie dalszego rozwoju w łasce i w znajomości „pokarmu na czas słuszny”. Pretekstem
(do stanięcia po stronie obozu władzy i wprowadzenia „prostego prawa religijnego”)
stanie się prawdopodobnie ochrona przed socjalizmem, niewiarą i polityczną erupcją niższych i niezależnych klas społeczeństwa.
Z całą pewnością możemy powiedzieć, że w niedalekiej przyszłości, jako część ucisku – nawet wcześniej, niż najcięższy ucisk tego „dnia gniewu” spadnie na świat i zniszczy całą konstrukcję społeczną ziemi (co będzie przygotowaniem do nowego, lepszego świata pod rządami prawdziwego Chrystusa) – jeszcze przed tym wszystkim nastąpi surowa próba dla prawdziwie poświęconego Kościoła, podobna do tego, co działo się w dniach tryumfu papiestwa. Teraz zmienią się jedynie metody prześladowań – będą bardziej wyrafinowane i lepiej dopasowane do cywilizacji obecnych czasów: ostrza, kleszcze i koła przyjmą formę sarkazmu i donosicielstwa, ograniczenia wolności oraz socjalnego, finansowego i politycznego bojkotu. Tom II Wykł. Pisma Św. str. 361[/quote]

VI. Wykorzystywanie ludzkich niedoskonałości do intryg

nke napisał/a:
Jak ja wyskoczyłam, a cała klasa miauuuuuuuuuuuuu, miauuuuuuuuu , przewróciłam się na progu wysypała mi się cała zawartość torby, wtedy to się prawdziwie rozpłakałam,


Cytat:
Rozumiemy, iż z … słów (2 Tes. 2:8-12) wynika, że w czasie obecności Pańskiej (właśnie teraz, po roku 1874), Szatan użyje tego systemu – Antychrysta (jednego ze swoich najważniejszych narzędzi, mających na celu zwodzenie i panowanie nad światem), a także innych swoich pomocników, aby stawić jak największy opór nowemu porządkowi rzeczy, który właśnie ma być ustanowiony. Będzie wykorzystywał każdą, najmniejszą nawet okoliczność, całą wrodzoną słabość i całe samolubstwo rodzaju ludzkiego (nawet niewinność i szczerość dziecka, wolnego od podejrzeń), aby zapewnić sobie pomoc ich serc, rąk i piór w tej ostatecznej walce przeciwko wolności i całkowitemu rozjaśnieniu Prawdy. Uprzedzenia pojawią się tam, gdzie przesłoniłaby je w pełni poznana Prawda. Wielu zostanie zwiedzionych i sprowadzonych na manowce wielką gorliwością i różnymi związkami stronników. Stanie się tak nie dlatego, że Bóg zaciemnił Prawdę do takiego stopnia, żeby nie mogła prowadzić prawdziwie poświęconych, lecz dlatego, że zwiedzeni ludzie nie byli wystarczająco gorliwi w poszukiwaniu i używaniu Prawdy, danej jako „pokarm na czas słuszny”. Wtedy właśnie okaże się, że zwiedziona klasa przyjęła Prawdę nie dlatego, że ją umiłowała, lecz raczej powodowana była tradycją, formalnością lub strachem. Apostoł zapewnia nas, jak się wydaje, że w tej ostatecznej, śmiertelnej walce Antychryst będzie pozornie zwiększał swoją moc przez użycie nowych <str. 360> strategii, oszustw i kombinacji; jednak prawdziwy Pan ziemi, Król królów, zwycięży w czasie swojej obecności. Podczas wielkiego ucisku całkowicie i ostatecznie unicestwi On Antychrysta i na zawsze pozbawi go mocy i możliwości zwodzenia. Tom II Wykł. Pisma Św. str. 360


Jeśli pomiędzy pszenicą zgromadzenia, którego jesteś członkiem, znajduje się kąkol, a tak jest zawsze, to wiele będzie zależało od tego, co stanowi większość. Jeśli przeważa pszenica, to mądrze i z miłością przedstawiona Prawda wywrze na nią pozytywny wpływ, a kąkol po pewnym czasie odłączy się. Jeśli jednak przewagę będzie miał kąkol – będzie go dziewięć dziesiątych albo więcej, jak to zwykle ma miejsce – to skutkiem nawet najostrożniejszego i najłagodniejszego przedstawienia Prawdy czasu żniwa będzie rozgoryczenie i gwałtowny sprzeciw; a jeśli trwałbyś w ogłaszaniu dobrej nowiny i w wykazywaniu z dawna przyjętych błędów, zostaniesz wkrótce „wypędzony” dla dobra sekciarskiej <str. 184> sprawy albo wolność twoja zostanie tak ograniczona, że twoje światło nie będzie mogło więcej przyświecać w tym zgromadzeniu. Nie ulega wątpliwości, co w takiej sytuacji należy zrobić. Należy wydać pełne miłości świadectwo o miłosierdziu i mądrości wspaniałego Boskiego planu wieków oraz w sposób publiczny odłączyć się od nich, przedstawiając z mądrością i w cichości uzasadnienie takiego postępowania. Tom III Wykł. Pisma Św. str. 184,185[/quote]

VII. Skutek postrzegania po Bożemu innych przez wierzących

nke napisał/a:
był woźny który dzwonił dzwonkiem ręcznym, i mi pomógł pozbierać moja zawartość torby, pogłaskał mnie po głowie i poszłam do domu.
Woźny chyba nazywał się Bojke był autochtonem, był już staruszkiem, bardzo fajny dziadek.


Cytat:
Święci Pańscy nie mają mieć żadnego udziału w tej bitwie. Ludzie poświęceni Bogu, żywiący w sercu tęsknotę za Królestwem Mesjańskim i chwalebnym rokiem jubileuszowym oraz restytucją, która wraz z nim zostanie zainaugurowana, będą cierpliwie i bez szemrania czekać na Pański czas. Posiadając oporządzone, płonące lampy nie pozostaną w ciemności odnośnie znamiennych wydarzeń nadciągającej bitwy. Będą jednak dobrej myśli, znając jej wynik opisany w mocniejszej mowie prorockiej, z którą dobrze uczynili, pilnując jej, jako świecy w ciemnym miejscu świecącej, ażby dzień oświtnął (1 Piotra 1:19). <str. xv> Tom IV Wykł. Pisma Św. str. XV

Dzieci Pańskie, tak jak ich niebiański Ojciec, powinny okazywać wielkie współczucie i zrozumienie wzdychającemu stworzeniu, usiłującemu za wszelką cenę wyzwolić się z niewoli. Tak jak On, powinny one pamiętać i okazywać współczucie tym, którzy należą do wspomnianych przeciwnych klas i którzy pragną być sprawiedliwi i hojni, ale ich wysiłkom przeciwstawiają się i powstrzymują je nie tylko słabości ich upadłej natury, ale również warunki ich życia oraz powiązania z innymi ludźmi i uzależnienie od nich. Dzieci Pańskie nie powinny jednak sympatyzować z zarozumiałymi i samolubnymi pragnieniami i staraniami jakiejkolwiek klasy. Ich wypowiedzi powinny cechować się spokojem i umiarkowaniem, dążeniem do zachowania pokoju, jeśli nie grozi to złamaniem zasad. Powinny pamiętać, że jest to Pańska walka, że w sprawie polityki czy problemów społecznych nie znajdą żadnego innego rozwiązania, oprócz tego, jakie zostało przepowiedziane w Słowie Bożym. Dlatego też, obowiązkiem poświęconych jest przede wszystkim zachować ostrożność, by nie znaleźć się na drodze rydwanu Jahwe, a następnie „stać spokojnie i oglądać zbawienie Boże”, w znaczeniu uświadomienia sobie, że udział w walce nie jest wcale częścią ich pracy. Jest to walka Pańska prowadzona przy użyciu innych czynników. Nie zważając na te wszystkie sprawy, powinni wiernie wykonywać swą misję, głosząc, że bliskie już królestwo niebieskie jest jedynym lekarstwem dla wszystkich klas i ich jedyną nadzieją. <str. 343>
Tom I Wykł. Pisma Św. str. 343

nike - 2015-07-08, 12:15

Jak ja bardzo wtedy chciałam być katoliczką , byłam bardzo zbuntowaną, kłóciłam się z mamą, babcia,że jesteśmy inni, DLACZEGO, CO JA ZROBIŁAM TYM WSZYSTKIM KOLEŻANKOM, KOLEGOM, ZE MNIE OD KOCICH WIAR WYZYWAJĄ?
Kiedyś jedna nauczycielka rozmawiała przed szkołą z innymi dziećmi i ja się przypadkowo nawinęłam, zapytała mnie o moje imię, a ja KOCIA WIARA, ja już po prostu uwierzyłam,ze to jest moje imię. potem oczywiście zaraz powiedziałam Krysia, ale tak niestety było,ze jak koleżanki wołali mnie np do zabawy, to krzyczeli z za furtki kocia wiaro choć się bawić, oczywiście wierzę,ze nie zdawali sobie sprawy,ze to BOLI, bo w gruncie rzeczy jak nie było zakonnicy blisko,czy księdza to fajnie się bawiliśmy, z tym,ze latem zawsze musiałam przynieść jabłek, śliwek, bo inaczej to zabawy raczej nie byłoby ze mną. ALE BYŁO FAJNIE, CZUŁAM SIĘ WAŻNA.

Kiedyś załapała mnie chyba matka jakiegoś dziecka kolo szkoły, szlam z pajdą chleba ze smalcem i cukrem, zaczęła mnie namawiać na katolicyzm, miałam chyba z osiem dziewięć lat, tak mnie szarpała,ze chleb mi wypadł z reki, gadała mi, BEZ BOGA, ANI DO PROGA, POSTAW SIĘ MATCE, głupia kobieta ja nie z pełna dziesięć lat postawie się mamie???
Powiedziałam to babci, pytała o nazwisko, tej kobiety, ale ja jej nie znałam, wzięłam drugą kromkę chleba ze smalcem i cukrem i poszłam, do Krysi Staniszewskiej.
Ci państwo mieszkali obok nas i ja z Krysią, kolegowałyśmy się, aż do jej śmierci, miała biedna chyba 40 lat jak umarła na raka krtani.
Ci państwo przyjechali z Łotwy małżeństwo i dwie dziewczyny, to byli ludzie, od których nigdy ja nie usłyszałam,że jestem inna, a tymbardziej kocia wiara, od Krysi też NIE.

Kiedy wyprowadziliśmy się na starówkę gdańska to z Krysią odwiedzałyśmy się, oni tez otrzymali nowe mieszkanie na Przymorzu, ja już byłam mężatką, Krysia zmarła panną.
Krysi rodzice nie dawali swoim dzieciom chleba ze smalcem i cukrem hehehe, ale o de mnie zawsze się załapała na kęs, aż kiedyś, też dostała od swojej mamy CHLEB ZE SMALCEM I CUKREM hehehehe.

bartek212701 - 2015-07-08, 12:35

nike, Niezwykle miło czyta się Twoje historie. Myślę, że warto byłoby je kiedyś spisać lub nagrać na dyktafon i zrobić z tego historię mówioną :) takie nagranie, czy krótką książeczkę ze wspomnieniami. Może warto nad tym pomyśleć? Czemu nie ;-)
Chleb ze smalcem i cukrem, a ja myślałem, ze je się tylko tak chleb z wodą i cukrem jak w "Kogel mogel" :-D

Pokoja - 2015-07-08, 22:35
Temat postu: Akcentowanie powagi wiary?
nike napisał/a:
jak koleżanki wołali mnie np do zabawy, to krzyczeli z za furtki kocia wiaro choć się bawić, oczywiście wierzę, że nie zdawali sobie sprawy, że to BOLI, bo w gruncie rzeczy jak nie było zakonnicy blisko, czy księdza to fajnie się bawiliśmy, z tym, że latem zawsze musiałam przynieść jabłek, śliwek, bo inaczej to zabawy raczej nie byłoby ze mną. ALE BYŁO FAJNIE, CZUŁAM SIĘ WAŻNA.


To pokazuje, w jaki sposób duchowni uczą obrony wiary, co jest praktykowane najczęściej w ich obecności. W tym przypadku odpowiednikiem imienia jest pseudonim „kocia wiara”. Znam jednak przypadek, w którym w mojej okolicy prawie do śmierci doprowadzono innowierców, dlatego, że dzieci Rzymsko – katolików, ich współwyznawców, bezpłatnie uczyli obcego języka.

Mojego syna dzieci namawiali, aby potajemnie z domu im wynosił różne rzeczy (np. zapałki), to będzie się mógł z nimi bawić. Tłumaczyłem mu wiele razy, że czynią to, aby on ponosił konsekwencje karne od rodziców. Kto naucza współwyznawców takiej obrony wiary? Czy ma on prawo nazywać się Kościołem prawdziwym?

nike napisał/a:
Kiedyś załapała mnie chyba matka jakiegoś dziecka koło szkoły, szlam z pajdą chleba ze smalcem i cukrem, zaczęła mnie namawiać na katolicyzm, miałam chyba z osiem dziewięć lat, tak mnie szarpała, że chleb mi wypadł z reki, gadała mi, BEZ BOGA, ANI DO PROGA, POSTAW SIĘ MATCE, głupia kobieta ja nie z pełna dziesięć lat postawie się mamie???


I to roszczą sobie pretensję, że są Kościołem prawdziwym Chrystusa. Bardzo przebiegle przekręcają Słowo Boże, aby w sposób przewrotny mogli wykorzystać je do agitacji dzieci i niszczenia Bożego porządku rodziny, poza Rzymsko - katolikami. Nauczają, że aby iść z Chrystusem, należy mieć w nienawiści rodziców, rodzinę, a nawet siebie, Łk. 14:26,27. Pan Jezus nauczał, że nie można ich miłować bardziej niż jego, Mt. 10:37.

Pan Jezus nauczał, czego innego: należy czcić ojca i matkę (Mt. 15:3-9), należy ich czcić w Panu, gdyż to jest pierwsze przykazanie z obietnicą, aby dziecku dobrze się wiodło i aby długo żyło na ziemi, Efz. 6:1-3. On nauczał, że należy mieć w nienawiści, ale dawny system miłowania rodziców, rodziny i siebie, Łk. 14:26,27. Dawny system był oparty na poniżaniu siebie przed aniołami (posłańcami) zgromadzeń, strzegących ustalonego porządku. Poniżanie to wynikało z narzucenia zgromadzeniu, potrzeby kształtowania cielesnego usposobienia, Kol. 2:18-23.

Zwiastun - 2015-07-08, 23:36
Temat postu: Re: Akcentowanie powagi wiary?
Pokoja napisał/a:
nike napisał/a:
kocia wiaro choć się bawić, oczywiście wierzę, że nie zdawali sobie sprawy, że to BOLI


To pokazuje, w jaki sposób duchowni uczą obrony wiary, co jest praktykowane najczęściej w ich obecności. W tym przypadku odpowiednikiem imienia jest pseudonim „kocia wiara”. Znam jednak przypadek, w którym w mojej okolicy prawie do śmierci doprowadzono innowierców....


<< Patrz, mój avatar. :-D

Pokoja - 2015-07-09, 21:34
Temat postu: Re: Akcentowanie powagi wiary?
Zwiastun napisał/a:
Pokoja napisał/a:
nike napisał/a:
kocia wiaro choć się bawić, oczywiście wierzę, że nie zdawali sobie sprawy, że to BOLI


To pokazuje, w jaki sposób duchowni uczą obrony wiary, co jest praktykowane najczęściej w ich obecności. W tym przypadku odpowiednikiem imienia jest pseudonim „kocia wiara”. Znam jednak przypadek, w którym w mojej okolicy prawie do śmierci doprowadzono innowierców....


<< Patrz, mój avatar. :-D


Na co chcesz w nim zwrócić moją uwagę?

Zapewne na kotka, że odnosi się do 'kociej wiary' 'kociarza'
Pozdrawia Bartek :)


Dzięki Bartku, to takie proste, jak ktoś pokaże.

Też Pozdrawiam

Pokoja - 2015-07-10, 22:22
Temat postu: Re: Akcentowanie powagi wiary?
Pokoja napisał/a:
nike napisał/a:
jak koleżanki wołali mnie np do zabawy, to krzyczeli z za furtki kocia wiaro choć się bawić, oczywiście wierzę, że nie zdawali sobie sprawy, że to BOLI, bo w gruncie rzeczy jak nie było zakonnicy blisko, czy księdza to fajnie się bawiliśmy, z tym, że latem zawsze musiałam przynieść jabłek, śliwek, bo inaczej to zabawy raczej nie byłoby ze mną. ALE BYŁO FAJNIE, CZUŁAM SIĘ WAŻNA.


To pokazuje, w jaki sposób duchowni uczą obrony wiary, co jest praktykowane najczęściej w ich obecności. W tym przypadku odpowiednikiem imienia jest pseudonim „kocia wiara”. Znam jednak przypadek, w którym w mojej okolicy prawie do śmierci doprowadzono innowierców, dlatego, że dzieci Rzymsko – katolików, ich współwyznawców, bezpłatnie uczyli obcego języka.


Czy ktoś maże zechce wyjaśnić, co spowodowało powstanie nazwy, przezwiska "kocia wiara", żyją na kocią łapę". Myślę, że dla dobra tych, którzy się posługują takimi epitetami, warto się zastanowić, co to ma wspólnego z chrześcijańskim systemem wartości: miłujcie nieprzyjaciół swoich.

bartek212701 - 2015-07-10, 22:29

Kocia wiara to okreslenie pochodzące od topienia kotów w wodzie [młodych kociąt po narodzinach] Wiara kocia była utożsamiana z chrztem wodnym przez zanurzenie w stawach, rzekach, morzu.
Pokoja - 2015-07-11, 00:05

bartek212701 napisał/a:
Pokoja napisał/a:
nike napisał/a:
jak koleżanki wołali mnie np do zabawy, to krzyczeli z za furtki kocia wiaro choć się bawić, oczywiście wierzę, że nie zdawali sobie sprawy, że to BOLI, bo w gruncie rzeczy jak nie było zakonnicy blisko, czy księdza to fajnie się bawiliśmy, z tym, że latem zawsze musiałam przynieść jabłek, śliwek, bo inaczej to zabawy raczej nie byłoby ze mną. ALE BYŁO FAJNIE, CZUŁAM SIĘ WAŻNA.


To pokazuje, w jaki sposób duchowni uczą obrony wiary, co jest praktykowane najczęściej w ich obecności. W tym przypadku odpowiednikiem imienia jest pseudonim „kocia wiara”. Znam jednak przypadek, w którym w mojej okolicy prawie do śmierci doprowadzono innowierców, dlatego, że dzieci Rzymsko – katolików, ich współwyznawców, bezpłatnie uczyli obcego języka.

Czy ktoś maże zechce wyjaśnić, co spowodowało powstanie nazwy, przezwiska "kocia wiara", żyją na kocią łapę". Myślę, że dla dobra tych, którzy się posługują takimi epitetami, warto się zastanowić, co to ma wspólnego z chrześcijańskim systemem wartości: miłujcie nieprzyjaciół swoich.


Kocia wiara to określenie pochodzące od topienia kotów w wodzie [młodych kociąt po narodzinach] Wiara kocia była utożsamiana z chrztem wodnym przez zanurzenie w stawach, rzekach, morzu.


A więc, co to ma wspólnego, nie tylko z chrześcijańskim systemem wartości: miłujcie nieprzyjaciół swoich, ale także z tym, co praktykowali Jan Chrzciciel i Pan Jezus? To jest w istocie rzeczy wyśmiewanie ich rodzaju chrztu i Słowa Bożego. Dla czerpania zysku z pobożności, a faktycznie z łatwowierności rodziców, lekceważą to, co sami powinni czynić, czyli chrzcić przez zanurzenie.

Może potrafisz wyjaśnić też, co oznacza drugie określenie: "żyją na kocią łapę"? To jeszcze bardziej kompromituje tych, którzy takim określaniem poszanowania prawa Bożego przez innowierców, chcą zaakcentować swoje praktyki.

Henryk - 2015-07-11, 06:01

Różny jest źródłosłów „kociarzy”.
Niemiecki ketzer- heretyk (innowierca) brzmi bardzo podobnie jak katzen- koty.
Poza tym miauczenie na widok takiego człowieka jest bardzo śmieszne... (:

Pokoja - 2015-07-11, 19:57

Henryk napisał/a:
Różny jest źródłosłów „kociarzy”.
Niemiecki ketzer- heretyk (innowierca) brzmi bardzo podobnie jak katzen- koty.
Poza tym miauczenie na widok takiego człowieka jest bardzo śmieszne... (:


To wyjaśnienie bardzo wspiera te, które podał "bartek212701":

bartek212701 napisał/a:
Kocia wiara to okreslenie pochodzące od topienia kotów w wodzie [młodych kociąt po narodzinach] Wiara kocia była utożsamiana z chrztem wodnym przez zanurzenie w stawach, rzekach, morzu.


Mam na myśli to, że jeśliby inne określenie innowierca, czy tym podobne sprzyjało poniżeniu ich, to by je przyjęto. Określenie w języku niemieckim bardzo temu sprzyja, bo innowiercy, poczynając od Baptystów, chrzczą przez zanurzenie. Z czasem jednak autorzy i propagatorzy tego określenia ograniczają je do węższej grupy nieprzychylnych im innowierców. Stosują je obecnie, chyba głównie do tych, którzy chrzczą przez zanurzenie i nie uznają dogmatu o trójcy świętej.

Pozostaje nadal kwestia określenia "żyją na kocią łapę". Stosowanie go, kojarzyłem zawsze z życiem bez ślubu kościelnego. Czy tak jest w rzeczywistości, czy czegoś jeszcze innego ono dotyczy?

Henryk - 2015-07-12, 08:18

Pokoja napisał/a:
Pozostaje nadal kwestia określenia "żyją na kocią łapę". Stosowanie go, kojarzyłem zawsze z życiem bez ślubu kościelnego. Czy tak jest w rzeczywistości, czy czegoś jeszcze innego ono dotyczy?

Zdecydowanie jest to związek nie "zatwierdzony" przez księdza.
Raczej niemający nic wspólnego z "kociarzami".
Znalazłem następujące tłumaczenie:
Cytat:
Jakie jest pochodzenie związku frazeologicznego: żyć na kocią łapę?

W słownikach frazeologicznych związek ten opatrzony jest kwalifilakatorem: potoczny albo pospolity. To znaczy, że funkcjonuje w języku codziennym, nieoficjalnym. Wiele tego typu związków frazeologicznych opartych jest na obserwacji świata, szczególnie świata zwierząt i przypisywaniu im pewnych cech, które tak naprawdę są właściwościami ludzi, np. to, że lis jest chytry, koń silny, a osioł nie grzeszy mądrością itp. Można powiedzieć, że działa tu prawo analogii, która z jednej strony powoduje antropomorfizację świata zwierząt, z drugiej zaś - metafory zwierzęce stosuje się do opisu ludzi. Wykorzystali je bajkopisarze, np. Ezop, La Fontaine.
Zwrot żyć na kocią łapę powstał zapewne wskutek obserwacji podobnej do wyżej przedstawionych, mianowicie kot (w odróżnieniu np. od psa) jest stworzeniem niezależnym: przychodzi do swojego pana, kiedy ma na to ochotę i odchodzi, kiedy chce. Przypisywanie kotu cechy niestałości, ograniczonego zaufania i małej wierności prawdopodobnie stoi u podstaw wspomnianego frazeologizmu.

http://www.kul.pl/zyc-na-...,art_23937.html
Często sam ślub cywilny określany jest tym mianem... :-(

nike - 2015-07-12, 11:14

Myslę o tej "kociej wierze" i przypomniało mi się,że pochodzi chyba od Katarów, znalazłam coś:

Kolejna pełna tajemnic nazwa. Najprościej ją wywieść z greckiego katharsis – oczyszczenie. Ale ich katoliccy przeciwnicy tłumaczyli to poprzez slang niemiecki, gdzie kathar oznacza osobę, oddającą cześć kotom... Bo i ich, podobnie jak templariuszy, oskarżano o sodomię... A byli po prostu jednym z wielu odłamów chrześcijaństwa, który domagał się od kościoła ubóstwa i wyrzeczenia się ziemskich przywilejów, samemu w praktyce to stosując. Różne odłamy poszły różnymi drogami i często od przypadku i mocno niereligijnych czynników zależało, czy traktowano ich jak reformatorów kościoła, czy jak przebrzydłych heretyków. Jedne odłamy przekształcały się w zakony a ich przywódcy w świętych. Innych palono na stosie. Jak mało brakowało, by święty Franciszek z Asyżu został uznany za heretyka!

http://www.pinkwart.pl/re...ury/Katarzy.htm

Pokoja - 2015-07-12, 15:43

Henryk napisał/a:
Pokoja napisał/a:
Pozostaje nadal kwestia określenia "żyją na kocią łapę". Stosowanie go, kojarzyłem zawsze z życiem bez ślubu kościelnego. Czy tak jest w rzeczywistości, czy czegoś jeszcze innego ono dotyczy?


Zdecydowanie jest to związek nie "zatwierdzony" przez księdza.
Raczej niemający nic wspólnego z "kociarzami".

Znalazłem następujące tłumaczenie:

Cytat:
Jakie jest pochodzenie związku frazeologicznego: żyć na kocią łapę?

W słownikach frazeologicznych związek ten opatrzony jest kwalifilakatorem: potoczny albo pospolity. To znaczy, że funkcjonuje w języku codziennym, nieoficjalnym. Wiele tego typu związków frazeologicznych opartych jest na obserwacji świata, szczególnie świata zwierząt i przypisywaniu im pewnych cech, które tak naprawdę są właściwościami ludzi,

np. to, że lis jest chytry, koń silny, a osioł nie grzeszy mądrością itp.

Można powiedzieć, że działa tu prawo analogii, która
z jednej strony powoduje antropomorfizację świata zwierząt,
z drugiej zaś - metafory zwierzęce stosuje się do opisu ludzi. Wykorzystali je bajkopisarze, np. Ezop, La Fontaine.

Zwrot żyć na kocią łapę powstał zapewne wskutek obserwacji podobnej do wyżej przedstawionych, mianowicie kot (w odróżnieniu np. od psa) jest stworzeniem niezależnym: przychodzi do swojego pana, kiedy ma na to ochotę i odchodzi, kiedy chce.

Przypisywanie kotu cechy niestałości, ograniczonego zaufania i małej wierności prawdopodobnie stoi u podstaw wspomnianego frazeologizmu.


http://www.kul.pl/zyc-na-...,art_23937.html

Często sam ślub cywilny określany jest tym mianem... :-(


KRK przypisuje wyższość ślubom kościelnym ponad ślubami cywilnymi. Takie natomiast stanowisko papiestwa w świetle prawa Bożego, które nakazuje podporządkować się władzy zwierzchniej jest poza obrazowym ulewaniem "cielca" przez Izraelitów na pustyni, na co zgodził się Aaron. Jest to próba służenia dwom panom, czyli Bogu i mamonie, ale on tym gardzi.

Obecnie w czasie nadal trwającego procesu sądowego, władza stojąca na gruncie separacji państwa od kościoła, z natchnienia Bożego (Ap. 17:15-18) pozbawia kościół czczenia tego "cielca". Ignorowanie przez KRK, nakazu Bożego z Rz. 13:1-5 jest w istocie rzeczy chodzeniem własną drogą.

Kij ma dwa końce, a bumerang wraca/ odnosi się do tego, który go wyrzucił przeciwko ślubom cywilnym. KRK sam więc żyje na kocią łapę, chodzi własnymi, a nie Pańskimi drogami.

Pokoja - 2015-07-12, 20:32

nike napisał/a:
Myslę o tej "kociej wierze" i przypomniało mi się, że pochodzi chyba od Katarów, znalazłam coś:

Kolejna pełna tajemnic nazwa. Najprościej ją wywieść z greckiego katharsis – oczyszczenie. Ale ich katoliccy przeciwnicy tłumaczyli to poprzez slang niemiecki, gdzie kathar oznacza osobę, oddającą cześć kotom... Bo i ich, podobnie jak templariuszy, oskarżano o sodomię... A byli po prostu jednym z wielu odłamów chrześcijaństwa, który domagał się od kościoła ubóstwa i wyrzeczenia się ziemskich przywilejów, samemu w praktyce to stosując. Różne odłamy poszły różnymi drogami i często od przypadku i mocno niereligijnych czynników zależało, czy traktowano ich jak reformatorów kościoła, czy jak przebrzydłych heretyków. Jedne odłamy przekształcały się w zakony a ich przywódcy w świętych. Innych palono na stosie. Jak mało brakowało, by święty Franciszek z Asyżu został uznany za heretyka!

http://www.pinkwart.pl/re...ury/Katarzy.htm


Bartek już wyjaśnił, że:

bartek212701 napisał/a:
Kocia wiara to określenie pochodzące od topienia kotów w wodzie [młodych kociąt po narodzinach] Wiara kocia była utożsamiana z chrztem wodnym przez zanurzenie w stawach, rzekach, morzu.


Na przekór intencjom szyderców, określenie "kocia wiara" w istocie rzeczy jest wyśmiewaniem się z ich rodzaju chrztu, sprzecznego z Słowem Bożym. Lekceważą to, co sami powinni czynić, czyli chrzcić przez zanurzenie. Zasłonę na ich oczach stanowi pożądanie czerpania zysku z pobożności wyznawców, a faktycznie z łatwowierności rodziców.

Henryk wskazał na źródłosłów nazwy "kociarz" = innowierca:

Henryk napisał/a:
Niemiecki ketzer- heretyk (innowierca="kociarz") brzmi bardzo podobnie jak katzen- koty.


Ty wyszukałaś natomiast, że z greckiego "katharsis" oznacza oczyszczenie.
Katolicy niemieccy, przeciwnicy innowierców, tłumaczyli to na słowo kathar oznaczająe osobę, oddającą cześć kotom.

Określenie "katzen" (kociarz) jest więc określeniem zbieżnym z określeniem "katar" (osoba, oddająca cześć kotom)

Z kolei określenie"żyć na kocią łapę" w znaczeniu potocznym albo pospolitym, funkcjonujące w języku codziennym, nieoficjalnym, według prawa analogii ze światem zwierząt, powodującej jego antropomorfizację, a także metafory stosowane do opisu ludzi.

Zwrot żyć na kocią łapę, bierze się z tego, że kot jest stworzeniem niezależnym: przychodzi do swojego pana, kiedy ma na to ochotę i odchodzi, kiedy chce. Odnoszony jest on w pierwszej kolejności do związków nie "zatwierdzonych" przez księdza, czyli do niestałych, cechujących się ograniczonym zaufaniem i małą wiernością. Nawet ślub cywilny, ze względu na prawo do rozwodu też tak jest określany. Śluby cywilne z reguły biorą innowiercy, czyli "kociarze". Ależ, jak to wszystko jest wymyślnie skomponowane.

Podsumowując to wszystko należy zauważyć, że szydercy przez używanie określeń "kociarze" i "żyć na kocią łapę", szydzą z biblijnego rodzaju chrztu przez całkowite zanurzenie, stanowiącego symbol głębokiej przemiany życia człowieka po uwierzeniu w Chrystusa, podporządkowanego prawu Bożemu z Rz. 13:1-5.


Nike Twój Pokój duchowych rozmyślań, który otworzyłaś przez swoje doświadczenia na drodze wiary od młodości jest bardzo twórczy, a przez wezwanie na oczekiwanie akceptacji, umożliwia Ci, kształtowanie przyzwoitej atmosfery dyskusji.

Odczuwam go, jako swego rodzaju cichy apel, aby całe forum Miłośników Pisma Świętego, zostało potraktowane przez userów za Pokój Chrystusowy, a jego watki za Pokoje Kościoła. Aby akceptacjami w nich były prawidłowe logowanie i działanie pod jednym Nickiem, a w watkach były prowadzone taktowne dyskusje, świadczące o tym, że user jest świadomy, że nie przystoi w nich ignorowanie przykazania Chrystusowego, aby miłować nieprzyjaciół swoich, dla poniżania innych dyskutantów w stylu wolnej amerykanki.

Dyskutanci tylko wtedy się będą mobilizować do taktownej dyskusji, gdy rozwiną w sobie świadomość, że przez styl dyskusji i sposób traktowania innych są sądzeni przez Słowo, które głosił Pan Jezus i za którego obronę oddał życie:

Cytat:
Ja jako światłość przyszedłem na świat, aby nie pozostał w ciemności nikt, kto wierzy we mnie. (47) A jeśliby kto słuchał słów moich, a nie przestrzegał ich, Ja go nie sądzę; nie przyszedłem bowiem sądzić świata, ale świat zbawić. (48) Kto mną gardzi i nie przyjmuje słów moich, ma swego sędziego: Słowo, które głosiłem, sądzić go będzie w dniu ostatecznym; (49) bo ja nie z siebie samego mówiłem, ale Ojciec, który mnie posłał, On mi rozkazał, co mam powiedzieć i co mam mówić. (50) I wiem, że przykazanie jego jest żywotem wiecznym. Przeto, co Ja wam mówię, mówię tak, jak mi powiedział Ojciec, J. 12:46-50.


Nie otwieram swojego pokoju, gdyż jest on jakby w wątku "WITAM"
http://biblos.feen.pl/viewtopic.php?t=1817#36016

, a poza tym wątek pod nazwą Pokój Pokoi w moim odczuciu może być zrozumiany jako pokój, w którym są wszystkie, otworzone w tym dziale.

nike - 2015-07-12, 23:42

Prywatne pokoje wymyślił Bartek i uważam,że każde z nas ma coś do napisania, czy z życia osobistego, czy jakieś ciekawe wydarzenia z życia zborowego, każdy z nas ma swoja historię. hehehe. :-D
Pokoja - 2015-07-13, 08:46

nike napisał/a:
Prywatne pokoje wymyślił Bartek i uważam,że każde z nas ma coś do napisania, czy z życia osobistego, czy jakieś ciekawe wydarzenia z życia zborowego, każdy z nas ma swoja historię. hehehe. :-D


Od razu miałem takie przeczucie, że to smykałka Bartka. hehehe. :-D

nike - 2016-03-15, 14:39

UCZTA DUCHOWA W "PASTORÓWCE"
Na wstępie mojej opowieści, wklejam link do miejsca w których odbyła się wspaniała, cudowna uczta duchowa na której byłam w dniach od 12-13 03. 2016 r. :-D
http://www.polskaniezwykl...pastorowka.html

Ponieważ zbliżamy się do rocznicy śmierci Jezusa Pana więc wykłady były około tego wydarzenia, tak duchowe jak i cielesne.

Tytuł
Czy możecie pić z Pańskiego kielicha
Jezus naszym lekarzem
Między Paschą a Golgotą
Namaszczenie Jezusa kosztownymi perfumami
Z wołaniem wielkim i ze łzami

Czy możecie pić z Pańskiego kielicha

Jak powinniśmy postępować,żeby być godnym pić z kielicha który pił Jezus,
Mat.20:24--
Czy my jesteśmy godni, czy nasze życie, jest zgodne z nauką jaką nam zostawił Jezus ? Sami sobie możemy odpowiedzieć. Czy my cierpimy dla sprawiedliwości i w jaki sposób? Jak cierpieli prawdziwi naśladowcy Jezusa w czasach np. średniowiecza? Paleni na stosach, mordowani w okrutny sposób, a jednak nie zaniechali wiary w Jezusa, oddawali swoje życie, chociaż często mieli możliwość przez odwołanie swoich nauk, zachować swoje życie.

Między Paschą a Golgotą

Ew.Mat. 16:17----Brat tutaj po kolei, w bardzo interesujący sposób nakreślił wszystkie wydarzenia, jakie działy się w tę tragiczną noc.
Łzy napełniały nasze oczy. To była prawdziwa droga krzyżowa, przeżywana w naszych sercach.

Jezus naszym lekarzem

Ew.Łuk. 5:30-32--
Jest tutaj mowa o zdrowiu duchowym szczególnie, ale też o zdrowiu fizycznym, którym Jezus pomagał, uzdrawiał, a nawet jak np. Łazarza [i nie tylko Łazarza] wzbudził z grobu.
Jezus będzie też leczył nas w Tysiącleciu z chorób duchowych, ale tez i fizycznych.

Namaszczenie Jezusa kosztownymi perfumami

Ew.Jana 12:1-8

Sześć dni przed śmiercią, Jezus gościł w domu Szymona Trędowatego [którego też uleczył z trądu] Łazarz Maria i Marta były córkami Szymona.
Tutaj wydarzyło się coś bardzo ważnego Maria drogimi perfumami obmyła nogi Jezusa i wytarła włosami. Było to namaszczenie Jezusa na jego tragiczną śmierć.
Maria zrobiła to jeszcze za życia Jezusa, który mógł poczuć woń tych wspaniałych perfum, tej wielkiej miłości dla Niego, zawdzięczała bardzo dużo Jezusowi, uleczenie Ojca, wzbudzenie Łazarza, miłość Jezusa jaką On żywił dla jej rodziny, ona to wszystko pamiętała i chociaż takie perfumy kosztowały fortunę, to Maria oddała je Jezusowi.

Z wołaniem wielkim i ze łzami

Żyd. 5:7

Tutaj Piotr mówi do Jezusa,że się Go nie zaprze, a co zrobił? Jezus mu odpowiedział,że nim kur zapieje dwa razy ty się mnie zaprzesz trzy razy. Bardzo smutne słowa, ale prawdziwe, jesteśmy glinianym naczyniem i to stale cieknącym i stąd ta słabość Piotra.

Taki mniej więcej był nasz pokarm duchowy, ale był też pokarm cielesny, dla naszych brzuchów :-D
Ojejej ile tego było, braterstwo z poszczególnych zborów cudownie nas przyjęli, było nas wszystkich około 150 osób. My przyjechaliśmy około godziny 20-tej zaraz podali nam kolację, potem troszkę porozmawialiśmy , ja czekałam na mojego syna z rodziną, przyjechali około 22-jej godziny, tez zostali ugoszczeni kolacją, potem rozeszliśmy się na spoczynek, ja nocowałam w Pastorówce z moja kuma [syna teściową] oni i inni w pobliskim hotelu.

Wykłady jako pokarm duchowy były w Pastorówce i posiłki jako pokarm cielesny też. Śniadania, obiady i kolacje, prócz tego ciasta przeróżne kawa, herbata. miłość braci jest nieograniczona, jest to miłość AGAPE----BEZINTERESOWNA.

Najpiękniejszym wydarzeniem z cielesnych pokarmów była na obiad między innymi JAGNIĘCINA GORZKIE ZIOŁA I PRZAŚNIKI----tak mniej więcej jak było w Egipcie i to bylo cudowne.
Bracia chcieli nam stworzyć namiastkę prawdziwej PASCHY, to bylo przecudowne, jechaliśmy 11 godzin, ale warto bylo. hehehe.



bartek212701 - 2016-03-16, 19:50

Bardzo dziękuję nike za tę opowieść, ciesze się, że wszystko się udało :) oby więcej takich miłych chwil dla Ciebie i Twoich najbliższych :-D
Potomek - 2017-06-04, 18:53

Powiem tak, historia Twojej rodziny z Biblią jest niesamowita.
Wielki plus dla Ciebie :->

nike - 2017-06-04, 19:50

RedBlackPL napisał/a:
Powiem tak, historia Twojej rodziny z Biblią jest niesamowita.
Wielki plus dla Ciebie :->


Dzięki :-D

nike - 2018-05-12, 09:51

CD.
Chyba byłam w siódmej klasie, zginął kolega z klasy rozerwała go mina w lesie, więc na pogrzeb poszła cała klasa.
Oczywiście wystawienie zwłok było w kościele, wymiałczeli mnie, a wychowawczyni nawet nie zareagowała i poszłam do domu.
Z drugiej strony bałam sie tego kościoła jak tej czarownicy zakonnicy, kościół sprawiał wrażenie grobu.
Ciemno wokoło, [stał w cieniu i na około drzewa] dla dziecka które boi się wszystkiego co jest związane z kościołem widok był przerażający.
Teraz oczywiście nie odbieram tego w ten sposób, kiedy już dorosłam i nie mieszkałam w tej dziurze poszłam i oglądałam miejsce którym byłam straszona przez siedem lat, całkiem było przyjemnie, ale GŁĘBOKA ZADRA, KRZYWDA została.

Krystian - 2022-02-19, 17:52
Temat postu: Oczekuje na akceptację

Fedorowicz - 2023-07-15, 15:18
Temat postu: Oczekuje na akceptację

małyfilozof - 2023-07-15, 15:48
Temat postu: Oczekuje na akceptację

nike - 2023-07-15, 15:59

małyfilozof napisał/a:
Biografia Nike wzruszająca, przypuszczam, że miałaś styczność z Świadkami Jehowy, dlaczego tak piszę ponieważ użyłaś słowa '' KONWENCJE'' a moja babunia używała wiele razy to określenie

O babcia twoja była ŚJ?

Owszem znam tę organizację, ale nie byłam nigdy ŚJ.

małyfilozof - 2023-07-15, 16:13

Tylko Ona była w rodzinie ''malowanym ptakiem''
nike - 2023-07-15, 17:03

małyfilozof napisał/a:
ylko Ona była w rodzinie ''malowanym ptakiem''


Co to znaczy malowanym ptakiem?

chyba już ujawnił się twój wpis.

małyfilozof - 2023-07-15, 18:16
Temat postu: Oczekuje na akceptację

nike - 2023-07-15, 18:37

Napisałeś żebym nie ujawniała twojego wpisu a ja akurat kliknęłam na oczekujący i nie wiem czy tę moją odpowiedź widzisz?
małyfilozof - 2023-07-15, 18:41

Nike, widzę - trudno mleko się wylało :lol:
nike - 2023-07-15, 18:45

coś się chyba popsuło ale trudno, nie znam się specjalnie na tym.
małyfilozof - 2023-07-16, 11:46

Masz rację nike jest usterka :lol:
Fedorowicz - 2023-11-10, 06:39

nike napisał/a:
Co to znaczy malowanym ptakiem?

Chodzi tu o osobę prześladowaną, odmieńca która nie może się odnaleźć ani zidentyfikować z żadną społecznością. Powieść i film pod tym tytułem to paskudny i kłamliwy antypolski paszkwil, podobnie oszukańczy jak autor filmu o zmienionym nazwisku, ukrywany podczas okupacji przez rodzinę katolicką. Taką okazał wdzięczność swoim dobroczyńcom.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group