FORUM MIŁOŚNIKÓW PISMA ŚWIĘTEGO
TWOJE SŁOWO JEST PRAWDĄ (JANA 17:17)

Życie chrześcijańskie - Jak sądzisz? Kim jesteś?

małyfilozof - 2023-10-24, 18:30
Temat postu: Jak sądzisz? Kim jesteś?
Jak sądzisz, kim jesteś?

Aby przygotować grunt pod omówienie obrazu siebie samego, chcę postawić ci trzy pytania.

1. Ile jesteś wart? Nie chodzi mi o wartość w kategoriach finansowych, lecz o to, ile jesteś wart jako osoba.
2. Czy cieszysz się z tego, kim jesteś, i czy jesteś tym podekscytowany?
3.Czy rzeczywiście czujesz się dobrze, gdy myślisz o sobie?

Świadome i nieświadome odpowiedzi na te pytania, jakich udzielasz sobie codziennie, determinują twoje decyzje, wartości i postawy — twój sposób życia. Nasza opinia o sobie samych wpływa na wszystko, co robimy.

Twój obraz siebie wpływa nie tylko na sposób widzenia siebie, lecz także na sposób odnoszenia się do rodziców, przyjaciół, współmałżonka i Boga ... itd.
Starotestamentalny autor Księgi Przypowieści udziela nam ważnej wskazówki, gdy pisze: „Jak człowiek myśli, taki jest” (Prz 23,7; parafraza).
A więc to nie twoje słowa ani twój wygląd zewnętrzny determinują to, co robisz. To właśnie twój sposób myślenia o sobie głęboko w twoim wnętrzu, twoje uczucia do siebie samego na poziomie podstawowym, motywują twoje czyny.

Psycholodzy zazwyczaj mówią, że ktoś posiada dobry lub zły obraz siebie.
Ja wolę nazwać go „zdrowy” lub „niezdrowy”. Niezależnie od nazwy prawdziwe pytanie brzmi:
„Czym jest zdrowy obraz siebie? Jak powinniśmy widzieć siebie samych?”

Jeżeli czytałeś listy apostoła Pawła, zgodzisz się, że był jednym z największych apostołów, a jednak to on właśnie napisał do wierzących:
Powiadam bowiem każdemu spośród was, mocą danej mi łaski, by nie rozumiał o sobie więcej, niż należy rozumieć, lecz by rozumiał z umiarem, stosownie do wiary, jakiej Bóg każdemu udzielił” (Rz 12,3).

Chrześcijanie często uważają, że to znaczy, że nie powinni myśleć o sobie dobrze.
Paweł jednak miał na myśli coś zupełnie innego. Powiedział, że nie mamy myśleć o sobie więcej, niż należy.
Jak więc mamy myśleć?
Paweł wyjaśnia to w tym samym wersecie. Mamy myśleć „z umiarem”. Mówiąc po prostu jest to widzenie siebie z Bożej perspektywy — nie lepiej i nie gorzej.
„Nie lepiej”, abyśmy nie popadli w pychę i „nie gorzej”, abyśmy nie popadli w fałszywą pokorę.
Jeżeli więc chcesz myśleć z umiarem, musisz widzieć siebie w perspektywie biblijnej.

Przestań na chwilę czytać, aby zastanowić się, co myślisz o sobie i co czujesz w odniesieniu do siebie.
Czy wolałbyś być bardziej kimś innym niż sobą? Jeżeli tak, twoja perspektywa patrzenia na siebie może potrzebować przemiany.
Uznając wszystkie moje poważne ograniczenia nie potrafię w uczciwy sposób myśleć o kimkolwiek innym na tej ziemi, kim raczej wolałbym być — bardziej niż sobą.
Mówi to coś o sposobie, w jaki Bóg pomógł mi zobaczyć zalety i zdolności, jakie umieścił we mnie.

Zapraszam WSZYSTKICH do dyskusji, jeżeli uważasz temat za godny uwagi.

radek - 2023-10-24, 20:44

Umiar w myśleniu o sobie może przekierowywać "środek ciężkości" wypowiedzi na Dobro rozmówcy. Czyli wypowiadając się do kogoś myslę o nim, aby rozwiązać w zupełności jego problem, a o sobie myslę z "umiarem"

Mat 10:8
8 Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych, wypędzajcie złe duchy! Darmo otrzymaliście, darmo dawajcie!

Henryk - 2023-10-25, 09:24
Temat postu: Re: Jak sądzisz? Kim jesteś?
małyfilozof napisał/a:
Jak sądzisz, kim jesteś?

Aby przygotować grunt pod omówienie obrazu siebie samego, chcę postawić ci trzy pytania.

1. Ile jesteś wart? Nie chodzi mi o wartość w kategoriach finansowych, lecz o to, ile jesteś wart jako osoba.
2. Czy cieszysz się z tego, kim jesteś, i czy jesteś tym podekscytowany?
3.Czy rzeczywiście czujesz się dobrze, gdy myślisz o sobie?

1. Tak „w sam raz”. Choć znalazło by się jeszcze coś do poprawienia.
2. Cieszę, jednak bez ekscytacji. Nie rozumiem jak można ekscytować się samym sobą.
3. W większości przypadków- oczywiście- tak.
Cytat:
Jeżeli czytałeś listy apostoła Pawła, zgodzisz się, że był jednym z największych apostołów, a jednak to on właśnie napisał do wierzących:
„Powiadam bowiem każdemu spośród was, mocą danej mi łaski, by nie rozumiał o sobie więcej, niż należy rozumieć, lecz by rozumiał z umiarem, stosownie do wiary, jakiej Bóg każdemu udzielił” (Rz 12,3).

Pisał też i to:
Flp 2:3 BR "Nie poszukujcie niczego w celu wynoszenia się jedni ponad drugich, nie gońcie za próżną chwałą, lecz z całą pokorą uważajcie innych za lepszych od was samych."
Jednak są to zalecenia w stosunku do współbraci, a dopiero w drugiej kolejności do tzw. „świata”.
Cytat:
Zapraszam WSZYSTKICH do dyskusji, jeżeli uważasz temat za godny uwagi.

Przyłączam się do zaproszenia. Może być ciekawie.

Wiesława - 2023-10-25, 12:31

1. Niewiele. Podobno wartość człowieka określa się ile organów można przeszczepić z niego. 🤣
Raczej prozą i bezpunktowo spróbuję odpowiedzieć.
A tak poważnie: kiedyś myślałam, że nic nie jestem warta, nieprzydatna itp. Miałam małe poczucie własnej wartości, a to chyba związane było z naukami np.na religii i na kazaniach. Zresztą i na forach podświadomie wciska się nam, że nic nie znaczymy. Wszędzie głosi się jakito człowiek grzeszny, zły, jak powinien żyć w pokorze, cichości (szczególnie kobiety: "mordy w kubeł" i do garów i dzieciaków), no i dalej w ten deseń. Samodzielnie doszłam do innych wniosków, ale jak napiszę to larum się podniesie, że spiskowiec, że pogańskie nauki, że pycha itp. Powiem krótko: w oczach Boga jestem bezcenna, na opinii ludzi mi nie zależy i nie zależało. W swoich oczach jestem cenna i pomocna. Pomimo wielu wad, niedociągnięć, słabości myślę, że uniosłam naprawdę ciężkie przeżycia. Mam za sobą trudne życie i dałam radę. Z jedną sprawą sobie nie poradziła nigdy: z finansami, ale doskonale wiem i rozumiem dlaczego. Akceptuję to i nie przykładam
już uwagi do tych spraw. I to miało cel, a ja go zrozumiałam.
W sprawie podekscytowania to chyba nie wiem o co chodzi. Nie "pieję" nad sobą na pewno.
Czy ja wiem. Częściej jestem niezadowolona z swoich działań, bo mam lenia i za dużo czasu obecnie poświęcam na przyjemności, a za mało na twarde obowiązki. O to chodziło?
W lustro nie patrzę prawie wcale.
Czy wiesz, że mam tylko małe, stołowe lusterko? Tylko w dzieciństwie u rodziców było jedno duże lustro, ale nie pamiętam, abym się przeglądała w nim. Ja nawet czeszę się bez lustra. Maluję czasami tylko usta, kiedy wychodzę, dla ochrony i umiem doskonale robić to bez lustra. No tylko takie kieszonkowe jest potrzebne. Takie ze mnie dziw-dziwadło.
Chyab za dużo napisałam.

małyfilozof - 2023-10-25, 15:35

Po co nam wartości?
Można zapytać czy świat bez wartości moralnych mógłby normalnie funkcjonować i czy życie
toczyłoby się bez przeszkód?
Dookoła daje się zaobserwować coraz bardziej dotkliwy deficyt wartości w życiu społecznym.
We współczesnym świecie coraz więcej jest przykładów naruszania norm moralnych, a przy tym społecznej akceptacji dla takich zachowań.
Zdrady i rozwody, korupcja, złodziejstwo, przemoc, folgowanie nałogom, handel narkotykami, rozwiązłość …. itp. stają się częstymi tematami w mediach i przedmiotem dyskusji w domach. Niektórzy mówią o relatywizmie wartości i o chaosie w sferze wartości.
Dzieciom trudno się zorientować, co jest dobre, a co złe, skoro gubią się w tym dorośli.
Wielu rodziców zastanawia się jednak i zgłasza wątpliwości, czy warto uczyć wartości moralnych, jeśli w efekcie dzieci mogą być gorzej przystosowane do coraz bardziej drapieżnego otoczenia.
Czy może raczej należy je uczyć cwaniactwa, umiejętności przystosowania się, korzystania z okazji i braku skrupułów?
To uzasadnione obawy, bo rzeczywiście człowiek wrażliwy, który rozważa każdą swą decyzję i jej moralne konsekwencje, może w pewnych sytuacjach przegrać w konfrontacji z ludźmi postępującymi bezwzględnie i niemoralnie.

nike - 2023-10-25, 16:02

Cytat:
małyfilozof napisał/
Aby przygotować grunt pod omówienie obrazu siebie samego, chcę postawić ci trzy pytania.
1. Ile jesteś wart? Nie chodzi mi o wartość w kategoriach finansowych, lecz o to, ile jesteś wart jako osoba.

Wierzę w Boga i Jezusa, ale czy wypełniam wszystko o czym Jezus nauczał i kazał przestrzegać, nie, dużo mi jeszcze brakuje do bycia podobną do Jezusa, a więc wydawałoby się---- nie wiele jestem wartą.—Uważam jednak, że pomimo braku doskonałości, moje całe życie, ma dużą wartość, pod względem moralnym, etycznym i religijnym.
Cytat:
2. Czy cieszysz się z tego, kim jesteś, i czy jesteś tym podekscytowany?

nie cieszę się, bo dużo mi brakuje, nie jestem jednak zakompleksioną kobietą , która nie wie czy żyje.---------
Cytat:
3.Czy rzeczywiście czujesz się dobrze, gdy myślisz o sobie?-------

To zależy co robię hehe, bo jak kiedyś ktoś do mnie zapukał, ja jeszcze spałam, i jak wyskoczyłam spojrzałam się w lustro, to sama siebie się wystraszyłam i już nie otwierałam, a taka piękna byłam kiedyś heheh.
A poza tym to myślę w miarę dobrze o sobie i swoim życiu. I zgadzam się z autorem Przypowieści Salomonem Prz. 23:7----- Jak człowiek myśli, taki jest”

Cytat:
„Czym jest zdrowy obraz siebie? Jak powinniśmy widzieć siebie samych?”

Tak jak mówi Ap. Paweł ---(Rz 12:3).
Cytat:
Chrześcijanie często uważają, że to znaczy, że nie powinni myśleć o sobie dobrze.

Nie zgadzam się z tym stwierdzeniem, pokora to nie opuszczenie głowy, zgarbienie się, bo nie przystoi się wyprostować.
Pokora jest to właściwa samoocena, nie myślimy o sobie więcej niż działamy.
abyśmy nie popadli w fałszywą pokorę.

małyfilozof - 2023-10-25, 16:22

Witaj Nike :lol: znakomicie rozebrałaś post, na czynniki pierwsze, który przybliżyłem w ramach dyskusji.
Wiele odpowiedzi opisują Twoje osobiste doznania, Jesteś osobą otwartą i cenię tych, którzy odkrywają się przed innymi, to pozytywna cecha charakteru.

Twój cytat:''Nie zgadzam się z tym stwierdzeniem, pokora to nie opuszczenie głowy, zgarbienie się, bo nie przystoi się wyprostować.
Pokora jest to właściwa samoocena, nie myślimy o sobie więcej niż działamy.
abyśmy nie popadli w fałszywą pokorę.''

Interpretacja jaką przedstawiłaś względem mojej oceny, zleży od wielu czynników np. ''punkt widzenia zleży od miejsca siedzenia''.
Nie przeczę, również przyjmuję taką sugestię - pozdrawiam

Wiesława - 2023-10-25, 17:14

małyfilozof napisał/a:
Czy może raczej należy je uczyć cwaniactwa, umiejętności przystosowania się, korzystania z okazji i braku skrupułów?
To uzasadnione obawy, bo rzeczywiście człowiek wrażliwy, który rozważa każdą swą decyzję i jej moralne konsekwencje, może w pewnych sytuacjach przegrać w konfrontacji z ludźmi postępującymi bezwzględnie i niemoralnie.
__________

Uczyć wartości najważniejszych. Mówić dzieciom prawdę o tym jak jest, a jak powinno być. Uprzedzić je i poinformować, jak działa świat.

Z całą pewnością człowiek przegra z światem i wartościami proponowanymi przez dzisiejszą (i pewnie jeszcze gorszą ) rzeczywistość. Wiem coś o tym z własnego życia. Prawdomówność jest źle widziana, ale należy iść pod prą zgodnie z sumieniem, instynktem własnym, z sercem. Nigdy nie powinno być wątpliwości po której stronie stanąć.

wybrana - 2023-10-25, 17:31

małyfilozof napisał/a:
Po co nam wartości?
Można zapytać czy świat bez wartości moralnych mógłby normalnie funkcjonować i czy życie
toczyłoby się bez przeszkód?
Dookoła daje się zaobserwować coraz bardziej dotkliwy deficyt wartości w życiu społecznym.
We współczesnym świecie coraz więcej jest przykładów naruszania norm moralnych, a przy tym społecznej akceptacji dla takich zachowań.
Zdrady i rozwody, korupcja, złodziejstwo, przemoc, folgowanie nałogom, handel narkotykami, rozwiązłość …. itp. stają się częstymi tematami w mediach i przedmiotem dyskusji w domach. Niektórzy mówią o relatywizmie wartości i o chaosie w sferze wartości.
Dzieciom trudno się zorientować, co jest dobre, a co złe, skoro gubią się w tym dorośli.
Wielu rodziców zastanawia się jednak i zgłasza wątpliwości, czy warto uczyć wartości moralnych, jeśli w efekcie dzieci mogą być gorzej przystosowane do coraz bardziej drapieżnego otoczenia.
Czy może raczej należy je uczyć cwaniactwa, umiejętności przystosowania się, korzystania z okazji i braku skrupułów?
To uzasadnione obawy, bo rzeczywiście człowiek wrażliwy, który rozważa każdą swą decyzję i jej moralne konsekwencje, może w pewnych sytuacjach przegrać w konfrontacji z ludźmi postępującymi bezwzględnie i niemoralnie.

A sądzisz, że dawne czasy były bardziej moralne?
A z czym były takie moralne?
Czy z tym, że byli niewolnicy gorzej traktowani niż psy? Czy tym, że dziecko było traktowane jak kolejna gęba do wyżywienia? Czy tym, że Pan miał prawo fo pierwszej nocy z poddaną? Czy tym, że kobieta była źle traktowana? Czy tym, że dzieci chłopskie i robotników chodziły boso i głodem przymierały? Czy tym, że kobiety z niechcianą ciążą były pozostawione beż żadnego wspomożenia? Czy tym, że wielokrotnie kobieta uciekała w nierząd, by przeżyć?
Wskaż mi te dobre czasy, w których nie było wzajemnego zabijania, wykorzystania i człowiek żył w jakiejś wartości moralnej.
Uważam, że moralność ludzi wiele wzrosła. Jest większe poszanowanie życia poczętego, jest większe poszanowanie kobiety, dziecka i ogólnie człowieka jako jednostki społecznej.
Owszem ten świat jest zdominowany przez zło ale poszanowanie życia człowieka dużo wzrosło w porównaniu do przeszłości.

małyfilozof - 2023-10-25, 17:46

Dzień dobry Wybrana :lol: temat nabiera rozpędu więc pozwolę na taką wypowiedź:
Życie człowieka jest procesem realizowania wartości. Człowiek jako osoba wolna sam dokonuje wyboru wartości. Sam wybiera co jest dla niego ważne, cenne, co jest warte poświęcenia, co będzie stanowiło dla niego cel.
Przyjęty przez niego system wartości wpływa na jego osobowość, nadaje mu sens życia. Kształtowanie pożądanej hierarchii wartości powinno być widoczne w stawaniu się coraz lepszym.
Człowiek podczas wartościowania powinien odrzucać wartości pozorne oraz rezygnować z wartości niższych na rzecz wartości wyższych.

W obecnych czasach, gdy następują szybkie przemiany społeczne, polityczne i ekonomiczne, następuje kryzys wartości tradycyjnych.
Występuje brak wizji życia z uporządkowaną hierarchią wartości, a także brak punktów odniesienia dotyczących codziennego postępowania.
Brak wartości uniwersalnych prowadzi do rozpowszechniania się wzoru życia, gdzie główne miejsce zajmują przyjemności, a uznawane wartości to te, które ułatwiają ich osiągnięcie.

Jeśli uda nam się zachować pewne przekonania, które będą stałymi priorytetami w naszym
życiu, to nie ulegną one przeterminowaniu. Będziemy mogli, chcieli i umieli je przekazać
następnym pokoleniom uznającym je także za wartości ponadczasowe.
Aby taka sytuacja miała miejsce należy pamiętać, że wartości powinny być praktykowane.
Nie wystarczy wiedzieć, że człowiek powinien być odpowiedzialny i uczciwy – trzeba takim człowiekiem być.
Przekazane pokoleniom, nauczone i stosowane wartości tworzą nasz charakter. To od niego zależy, jakich dokonujemy wyborów, kim się otaczamy, jaki mamy stosunek do świata, jakie stawiamy sobie cele, a także co jest dla nas w życiu najważniejsze. Charakter, czyli wartości w działaniu, decydują o całym życiu człowieka.

PS. Po tym komentarzu z zaciekawieniem przyglądnę się dalszej dyskusji

Wiesława - 2023-10-25, 18:38

Kilka dni temu podczas publicznego występu premier Nataniahu nazwał zwierzętami, które trzeba zabijać ludzi z Palestyny. Wczoraj dowiedziałam się, że tym wszystkim kieruje jakaś organizacja - nie zapamiętałam całej nazwy, bo długa, ale dwa wyrazy mi utkwiły: rekigia ortodoksyjna. Reszty można się domyślić. Mają prawo zabijać wszystkich nieżydów, bo to zwierzęta i tak im nakazuje ich bóg. W XXI wieku. Ot moralność.
I co tu powiedzieć swoim dzieciom? Jak je wychować?
Jak najdalej od wszelkich religii. Każdy człowiek ma prawa naturalne zapisane w sercu. Każdy człowiek. I każdy człowiek ma bożą iskrę w sobie. Nie mylić z żadnymi biblijnymi naukami o wybrańcach. Wszyscy ludzie to boże dzieci, no chyba, że przyjmiemy stwórczą moc Złego lub eksperymenty medyczne na ludzkiej populacji przez byty niewiadomego pochodzenia. Być może tak właśnie jest i ta część ludzkości przejawia takie, a nie inne (czyli zabójcze, niemoralne, zbrodnicze itp.) zapędy.
Nie wiem, czy nie odbiegam od tematu, ale żyjemy tu i teraz i możemy obserwować podwójną, poczwórną moralność w wypowiedziach i postępowaniu najważniejszych przywódców światowych. IWygląda na to, że takich ludzi nie stworzył Ojciec, a ktoś lub coś🙁🙃👽

Pokoja - 2023-10-25, 21:56
Temat postu: Re: Jak sądzisz? Kim jesteś?
małyfilozof napisał/a:
Jak sądzisz, kim jesteś?

1. Ile jesteś wart? Nie chodzi mi o wartość w kategoriach finansowych, lecz o to, ile jesteś wart jako osoba.
2. Czy cieszysz się z tego, kim jesteś, i czy jesteś tym podekscytowany?
3. Czy rzeczywiście czujesz się dobrze, gdy myślisz o sobie?


Ad 1. Rozsądzam siebie, ale nie oceniam siebie ile jestem wart, gdyż nie zamierzam siebie sprzedawać. Jest napisane: Kupuj prawdę, a nie sprzedawaj jej (ani siebie), Przyp. 23:23. Jeżeli dobrze siebie rozsądzam, to Chrystus Pan mi da to poznać w stosownym czasie, według niego;
Ad 2. Działam konsekwentnie zgodnie z danym mi przekonaniem z wiary. Przyłożyłem ręce do "pługa" i nie oglądam się, dla ekscytacji, lecz patrzę przed siebie, stosownie do kolejnych wyzwań życia.
Ad 3. Wyzwania jakie stanęły przede mną w życiu są jak „Goliat”, a ja prosty człowiek staram się bez zgrzytów zmieniać biegi, aby go pokonać, dla uświęcenia imienia Jehowa i Jehoszua. Dane mi zostało poznać w widzeniu nocnym, że korzyść z tego przyjdzie wraz z innymi, i to napawa mnie nadzieją na lepszy czas z nimi.

małyfilozof napisał/a:
PS. Po tym komentarzu z zaciekawieniem przyglądnę się dalszej dyskusji.


A czemu sam nie odpowiadasz na te pytania – Tak dla przykładu, lecz testujesz innych?
[/center]

Pokoja - 2023-10-25, 21:57
Temat postu: Re: Jak sądzisz? Kim jesteś?
Pokoja napisał/a:
małyfilozof napisał/a:
Jak sądzisz, kim jesteś?

1. Ile jesteś wart? Nie chodzi mi o wartość w kategoriach finansowych, lecz o to, ile jesteś wart jako osoba.
2. Czy cieszysz się z tego, kim jesteś, i czy jesteś tym podekscytowany?
3. Czy rzeczywiście czujesz się dobrze, gdy myślisz o sobie?


Ad 1. Rozsądzam siebie, ale nie oceniam siebie ile jestem wart, gdyż nie zamierzam siebie sprzedawać. Jest napisane: Kupuj prawdę, a nie sprzedawaj jej (ani siebie), Przyp. 23:23. Jeżeli dobrze siebie rozsądzam, to Chrystus Pan mi da to poznać w stosownym czasie, według niego;
Ad 2. Działam konsekwentnie zgodnie z danym mi przekonaniem z wiary. Przyłożyłem ręce do "pługa" i nie oglądam się, dla ekscytacji, lecz patrzę przed siebie, stosownie do kolejnych wyzwań życia.
Ad 3. Wyzwania jakie stanęły przede mną w życiu są jak „Goliat” wladzy okrutnika, a ja prosty człowiek staram się bez zgrzytów zmieniać biegi, aby sposobem go pokonać, dla uświęcenia imienia Jehowa i Jehoszua. Dane mi zostało poznać w widzeniu nocnym, że korzyść z tego przyjdzie wraz z innymi, i to napawa mnie nadzieją na lepszy czas z nimi.

małyfilozof napisał/a:
PS. Po tym komentarzu z zaciekawieniem przyglądnę się dalszej dyskusji.


A czemu sam nie odpowiadasz na te pytania – Tak dla przykładu, lecz testujesz innych?

małyfilozof - 2023-10-25, 23:52

Witaj Pokoja :lol: dziękuję, że zapytałeś w tej sprawie, skierowując zapytanie w moją stronę, nadmienię tylko, że poruszyłem zagadnienie w kierunku jak przedstawia temat wątku, lecz nie miałem żadnego niecnego podłoża aby testować innych, którzy podjęli szczerą dyskusję.
Jestem miło zaskoczony, że osoby biorące udział przedstawiają prywatną ocenę siebie, nie spodziewałem się takiej reakcji wręcz przeciwnie uważałem, że zaistnieje luźna rozmowa i ogólne wypowiedzi w tym zagadnieniu.
Byłoby niestosowne, abym osobiście nie wypowiedział się na pytania:

1. Ile jesteś wart? Nie chodzi mi o wartość w kategoriach finansowych, lecz o to, ile jesteś wart jako osoba.
2. Czy cieszysz się z tego, kim jesteś, i czy jesteś tym podekscytowany?
3. Czy rzeczywiście czujesz się dobrze, gdy myślisz o sobie?

Trudno ocenić samego siebie uważam, że osoby postronne mogą w pełni wyrazić taką opinię na podstawie mojego zachowania, działania jak również w jaki sposób odbierają moje zalety, czy wady.
Wielu sytuacjach usiłuję stosować zasadę - być obiektywny.
Nawet kiedy znam szczegóły pozytywne albo negatywne, nie mam w zamiarze osądzać, staram się znaleźć źródło zaistniałego problemu i wskazać rozsądne rozwiązanie, które zaowocuje należytym rozwiązaniem.
Pragnę w życiu aby moje działania i postępowanie odbierano pozytywnie. Nie jest łatwo wypracować taką opinię wśród ludzi o różnym światopoglądzie, zachowaniu czy postępowaniu.
Sprawia dużo radości efekt w osobistym działaniu , kiedy problem czy zaogniona sytuacja jest pozytywnie rozwiązana i przynosi pozytywne relacje.

Nie myśl Pokoja, że jestem człowiekiem ''przyłóż do rany'', mam swoje również wady jednak zabiegam aby negatywne emocje opanować, kiedy stanie się przysłowiowe ''bum,bum'', trudno - nie jestem doskonałą istotą, ale w takim przykrym wydarzeniu przyznaję się do błędu, mam odwagę przeprosić jak również naprawić zaistniałe zdarzenie.
Nie jestem mściwy wobec innych , nie odpłacam ''wet za wet'', jak wspomniałem już na forum stosuję zasadę pozwolę zacytować jej motto: '' Broń się uśmiechem, atakuj ciszą, zabijaj obojętnością''
Myślę, że odpowiedziałem Pokoja na zadane pytanie z Twojej strony - pozdrawiam

Pokoja - 2023-10-26, 10:09

małyfilozof napisał/a:
Witaj Pokoja :lol: dziękuję, że zapytałeś w tej sprawie, skierowując zapytanie w moją stronę, nadmienię tylko, że poruszyłem zagadnienie w kierunku jak przedstawia temat wątku, lecz nie miałem żadnego niecnego podłoża aby testować innych, którzy podjęli szczerą dyskusję.
Jestem miło zaskoczony, że osoby biorące udział przedstawiają prywatną ocenę siebie, nie spodziewałem się takiej reakcji wręcz przeciwnie uważałem, że zaistnieje luźna rozmowa i ogólne wypowiedzi w tym zagadnieniu.
Byłoby niestosowne, abym osobiście nie wypowiedział się na pytania:

1. Ile jesteś wart? Nie chodzi mi o wartość w kategoriach finansowych, lecz o to, ile jesteś wart jako osoba.
2. Czy cieszysz się z tego, kim jesteś, i czy jesteś tym podekscytowany?
3. Czy rzeczywiście czujesz się dobrze, gdy myślisz o sobie?

Trudno ocenić samego siebie uważam, że osoby postronne mogą w pełni wyrazić taką opinię na podstawie mojego zachowania, działania jak również w jaki sposób odbierają moje zalety, czy wady.
Wielu sytuacjach usiłuję stosować zasadę - być obiektywny.
Nawet kiedy znam szczegóły pozytywne albo negatywne, nie mam w zamiarze osądzać, staram się znaleźć źródło zaistniałego problemu i wskazać rozsądne rozwiązanie, które zaowocuje należytym rozwiązaniem.
Pragnę w życiu aby moje działania i postępowanie odbierano pozytywnie. Nie jest łatwo wypracować taką opinię wśród ludzi o różnym światopoglądzie, zachowaniu czy postępowaniu.
Sprawia dużo radości efekt w osobistym działaniu , kiedy problem czy zaogniona sytuacja jest pozytywnie rozwiązana i przynosi pozytywne relacje.

Nie myśl Pokoja, że jestem człowiekiem ''przyłóż do rany'', mam swoje również wady jednak zabiegam aby negatywne emocje opanować, kiedy stanie się przysłowiowe ''bum,bum'', trudno - nie jestem doskonałą istotą, ale w takim przykrym wydarzeniu przyznaję się do błędu, mam odwagę przeprosić jak również naprawić zaistniałe zdarzenie.
Nie jestem mściwy wobec innych , nie odpłacam ''wet za wet'', jak wspomniałem już na forum stosuję zasadę pozwolę zacytować jej motto: '' Broń się uśmiechem, atakuj ciszą, zabijaj obojętnością''
Myślę, że odpowiedziałem Pokoja na zadane pytanie z Twojej strony - pozdrawiam


Dziękuję, odpowiedziałeś, zrozumiałem, doceniam, też się z tym utożsamiam, dlatego wiem jak coś zdarza się, że jest trudno osiągnąć, gdyż idzie nie tak, a przekonanie z wiary i wolna wola, nakazują trwać na zadanym i przyjętym kierunku.

Pozdrawiam.

Henryk Suchecki - 2024-02-04, 09:27
Temat postu: Re: Jak sądzisz? Kim jesteś?
małyfilozof napisał/a:
Jak sądzisz, kim jesteś?

Zapraszam WSZYSTKICH do dyskusji, jeżeli uważasz temat za godny uwagi.
drugie przyjście Pana Jezusa, które nastąpiło w dniu Pięćdziesiątnicy, nie było po to by przekonywać ludzi o grzechu, lecz o tym że są święci i sprawiedliwi , że ich tożsamość to tożsamość ludzi wybrany spośród pokolenia przewrotnego i pysznego. Jako Nowy Lud zaczyna mówić innym językiem , są niezrozumiani przez tych którzy ze względu na krew byli do tej pory ich braćmi. Ci ich rzekomi bracia mordują ich i prześladują, tak jak było to zapowiedziane w prawie a obrazem tego jest Kain i Abel. To się dzieje po dzień dzisiejszy do dnia Sądu, dni ostatniego naszej ziemskiej historii. A w dniu tym objawi się kto jest Oblubienicą Pańską a kto nierządnicą
Henryk - 2024-02-04, 10:02
Temat postu: Re: Jak sądzisz? Kim jesteś?
Henryk Suchecki napisał/a:
drugie przyjście Pana Jezusa, które nastąpiło w dniu Pięćdziesiątnicy, [...]

To zdecydowanie jakaś "nowa ewangelia" Henryka Sucheckiego!
Apostoł dopiero oczekiwał adwentu Jezusa.
1Tes 3:13 PSZ "W ten sposób wasze serca na trwałe staną się czyste i święte w oczach Boga, naszego Ojca – w dniu, gdy Jezus, nasz Pan, powróci na ziemię razem ze wszystkimi swymi świętymi."
Pan poszedł do niebios przygotować miejsce dla swej Oblubienicy.
J 14:3 STERN "A skoro idę przygotowywać wam miejsce, to wrócę, aby zabrać was ze sobą, tak abyście też byli tam, gdzie ja jestem."

Mocny werset, ale pasuje do Henryka Sucheckiego:
Dz 13:10 BGN "i powiedział: O pełny wszelkiego podstępu oraz wszelakiego oszustwa, synu tego oszczerczego, nieprzyjacielu wszelkiej sprawiedliwości nie przestaniesz wykręcać prostych dróg Pana?"

Henryk Suchecki - 2024-02-04, 12:23

cieszę się Henryku, że już rozumiesz miano szatana ,to synonim (jednostki, grupy)człowieka (anioła)w opozycji do Pana Boga. Inwektywy, które wypowiadasz przypisuje sobie za chwałę ,bo do Pana Jezusa zwracali się per pomiot diabelski.
wybrana - 2024-02-04, 12:48

Henryk Suchecki napisał/a:
cieszę się Henryku, że już rozumiesz miano szatana ,to synonim (jednostki, grupy)człowieka (anioła)w opozycji do Pana Boga. Inwektywy, które wypowiadasz przypisuje sobie za chwałę ,bo do Pana Jezusa zwracali się per pomiot diabelski.

Nie tylko synonim człowieka.
Apostoł Paweł ostrzegał przed nadziemdkimi mocami, które sterują życiem ludzi i chcą mieć w tym życiu mieć swój wpływ.
Te podszepty słyszą nie tylko źli ludzie ale też dobrzy, bo szatanowi zależy, byśmy nie weszli do Królestwa Bożego. Woli mieć jak najwięcej niewolników w swojej mocy, bo wie, że czasu ma niewiele.

Henryk Suchecki - 2024-02-04, 13:01

wybrana,dyć napisałem o aniołach , to jest ta część istot istniejących w sferze niewidzialnej dla naszych zmysłów. To tak jak na Ziemi , jest część ludzi za ,a reszta przeciw. A wolna wola człowieka jest dla niewidzialnej sfery nienaruszalna. Więc proszę nie afirmować nieskończonych możliwości tej sfery na wybory człowieka.
Henryk Suchecki - 2024-02-04, 13:07

człowiek z natury rzeczy ma wybór, może być tu i teraz błogosławiony albo przeklęty, pod tym względem warunki brzegowe się nie zmieniły. Zmienią się w dniu ostatnim, gdy nastąpi transformacja do wieczności.
wybrana - 2024-02-04, 14:25

Henryk Suchecki napisał/a:
człowiek z natury rzeczy ma wybór, może być tu i teraz błogosławiony albo przeklęty, pod tym względem warunki brzegowe się nie zmieniły. Zmienią się w dniu ostatnim, gdy nastąpi transformacja do wieczności.

Zgadzam się z tobą.

Henryk - 2024-02-04, 14:28

Henryk Suchecki napisał/a:
cieszę się Henryku, że już rozumiesz miano szatana ,to synonim (jednostki, grupy)człowieka (anioła)w opozycji do Pana Boga.

Znamy te fałszywe twierdzenia, że Szatan nie istnieje.
Łk 22:31 BG "I rzekł Pan: Szymonie, Szymonie! oto szatan wyprosił was, aby was odwiewał jako pszenicę,
Mt 4:8 BR "Jeszcze raz przystąpił do Niego diabeł i zaprowadził Go na bardzo wysoką górę; pokazał Mu wszystkie królestwa tego świata z całym ich blaskiem
Mt 4:1 STERN "Wtedy Duch poprowadził Jeszuę na pustynię, aby był kuszony przez Przeciwnika."

Henryk Suchecki - 2024-02-04, 14:54

Henryk napisał/a:

Znamy te fałszywe twierdzenia, że Szatan nie istnieje.
czyli kto nie istnieje tylko tak po polsku, bo szatan to jest formuła zapożyczona z innego języka i stało się słowem dla nas Polaków nazwą własną którą określają jakiś niezidentyfikowany brzydki byt z ogonem i rogami palący ogień pod garnkiem ze smołą. To masz na myśli że nie wierzę w takiego szatana?
Henryk - 2024-02-05, 09:01

Henryk Suchecki napisał/a:
czyli kto nie istnieje tylko tak po polsku,

Cały czas jestem za tym, aby pisać „tak po Polsku”, aby każdy zrozumiał co drugi/druga pisze.
Cytat:
bo szatan to jest formuła zapożyczona z innego języka i stało się słowem dla nas Polaków nazwą własną którą określają jakiś niezidentyfikowany brzydki byt z ogonem i rogami palący ogień pod garnkiem ze smołą.

Masz rację. - Z Szatana, czyli przeciwnika Bożego, oskarżyciela Ludu Bożego, kłamcy i zabójcy, uczyniono "polskiego" Diabła z rogami, ogonem, kopytem… Przebywającym w Piekle.
A Szatan to przecież potężna istota, której nie można lekceważyć.
Wierzę, że Ezechiel 28:13-17 opisuje nie tylko Króla Tyru, ale jednocześnie obrazowo także Ojca Kłamstwa.
Jako wielkiego cheruba opiekunem ustanowiłem cię na świętej górze Bożej, chadzałeś pośród błyszczących kamieni. 

Ap 12:10  "I usłyszałem z niebios donośny głos: „Oto teraz nadeszło zbawienie, potęga i rządy Boga oraz panowanie Jego Mesjasza. Bo wyrzucony został oskarżyciel, który dniem i nocą oskarżał przed Bogiem naszych braci."
J 8:44 WSP "Waszym ojcem jest diabeł, dlatego chcecie ulegać złym żądzom, które w nim mają swoje źródło. Zawsze był on zabójcą i nie stał na gruncie prawdy, bo w swojej istocie jest zaprzeczeniem prawdy! Gdy kłamie jest w zgodzie z samym sobą, ponieważ jest kłamcą i ojcem kłamstwa."
Uważam go za realny byt, za duchową Istotę z wolną wolą w pełni autonomiczną.
Cytat:
To masz na myśli że nie wierzę w takiego szatana?

Nie wiem w jakiego wierzysz, ale sądząc po Twoim wpisie:
Cytat:
,to synonim (jednostki, grupy)człowieka (anioła)w opozycji do Pana Boga.

- jest to każdy człowiek lub anioł nieposłuszny Bogu.

małyfilozof - 2024-02-14, 13:25

Przestroga przed chytrym, przebiegłym zwodzicielskim Diabłem
Św. Piotr przestrzega: Czuwajcie! Przeciwnik wasz, diabeł, jak lew ryczący krąży, szukając kogo pożreć (1P 5,8). "Krąży" to znaczy szuka okazji do dialogu, "zaczepia", prowokuje do rozmowy. Historia kuszenia z raju pokazuje, że szatan zachowuje się rzeczywiście jak wąż: stara się przez choćby maleńką szczelinę ludzkiego dopustu wejść w ludzkie myślenie i zaintrygować je własną "filozofią". Bardzo zależy mu na rozmowie z człowiekiem.

To uderzające: pierwsza rozmowa, jaką znajdujemy w Piśmie Świętym, to właśnie rozmowa człowieka z wężem. Ewa zdaje się nie zauważać szatana. Patrząc z dystansu wydaje się bardzo dziwne to, że nie rozpoznaje kusiciela i nie przeczuwa jego przewrotnych intencji.
Jej naiwność wydaje się wręcz irytować. Chciałoby się krzyknąć: "Nie! Nie wchodź z nim w rozmowę. On nie szuka prawdy. Na pewno nie chodzi mu o dobro. Nie sprostasz jego przebiegłości!".
Tymczasem Ewa "kupuje" pytanie węża i daje się wciągnąć w rozmowę. Pierwszym błędem, jaki człowiek popełnił w raju, był właśnie ten: nie wyczuł obecności Złego i "w dobrej wierze" wszedł z nim w dialog.

W pierwszym ludzkim odruchu chciałoby się powiedzieć: "Jeszcze nic złego się nie dzieje".
A jednak dzieje się coś niedobrego.
Pytanie: Czy rzeczywiście Bóg powiedział...? jest jak pozostawiony w ludzkiej myśli jad.
Ten jad powoli przesuwa się do wnętrza i zatruwa pokój serca. Rozmowa z wężem wciąga.

Szatan używa pytania jako "haka". Otóż Ewa "zahaczona" pytaniem szatana już nie jest skupiona jedynie na Bogu. Do tej pory jej życie było stanem pełnej harmonii i pokoju dzielonym z Adamem, ponieważ cała uwaga ich myśli i serca była zwrócona na Boga. On był źródłem ich pokoju i harmonii.
Wchodząc w rozmowę ze Złym, odchodzi powoli od źródła pokoju. I o to chodziło szatanowi. Jemu zawsze chodzi o to samo, ilekroć próbuje wciągnąć człowieka w rozmowę. Rozmową chciał odwrócić uwagę Ewy od Boga, aby choć trochę zwrócić ją na siebie.

Diabeł jest istotą, która żyje w chaosie, jest księciem ciemności, niepokoju.
Jest zbuntowanym, upadłym ''aniołem'', który odwrócił się od Boga i widzi jedynie ciemną przepaść chaosu i nicości.
Odkąd przestał kontemplować Boga, stał się niespokojnym duchem. Swój niepokój próbuje przenosić teraz na każdego, z kim udaje mu się nawiązać dialog.
Ponadto wie dobrze, że kiedy odwracamy uwagę od Boga, stajemy się bardziej podatni na chaos i zamęt, na błędy i kłamstwo. Tracąc czysty kontakt z Bogiem, tracimy zdolność kontemplacji. Tracąc zdolność kontemplacji, wchodzimy w stan niepokoju i zamętu.

Każdy dialog z szatanem zakaża niepokojem. Niepokój prowadzi nas do zamętu i zagubienia. Zagubienie zaś do błędów i do upadku.
Pismo Święte od pierwszych stronic przestrzega nas przed dialogowaniem z szatanem. Dialog z szatanem stał się początkiem wytrącania człowieka z raju.

Jezus udziela nam mądrości, jak oddalać pokusę wchodzenia w rozmowę z kusicielem. Gdy Jezus przebywał na pustyni, Zły krążył, wyczekując momentu, w którym mógłby wciągnąć Go w rozmowę. Trzykrotnie podchodził do Jezusa i trzykrotnie Jezus "ucinał" szatańskie próby rozmowy.
"Ucinał" je kategorycznie słowem - słowem Boga. Zakończył zdecydowanym: Idź precz, szatanie! (Mt 4,10).

Henryk - 2024-02-14, 16:12

małyfilozof napisał/a:
Każdy dialog z szatanem zakaża niepokojem. Niepokój prowadzi nas do zamętu i zagubienia. Zagubienie zaś do błędów i do upadku.

Ef 4:27 BW "Nie dawajcie diabłu przystępu."
Ef 5:10-11 WSP "Starajcie się poznać, co jest miłe Panu. (11) Nie miejcie nic wspólnego z tym, co się lęgnie w mrokach, bo to do niczego nie prowadzi; raczej to potępiajcie."

Henryk Suchecki - 2024-02-14, 16:36

Mały filozof, taka z twojej strony opowiastka na okrągło. Wynika z niej że przeciwnik krąży, może to w tym dniu ksiądz po kolędzie, albo pastor udzielający namaszczenia. Wierny czyli poddany tak czy siak nie ma siły oprzeć się przed tak zaaranżowanym spotkaniem z przeciwnikiem. Na pewno mu będzie łatwiej odeprzeć go, gdy przychodzi poprzez jakąś myśl. Zamiast być zastraszanym lepiej wzrastać w potężnej mocy YHWH. Na początek dla przykładu wychodząc z ciemności Egiptu , przyjąć kąpiel oczyszczającą w imieniu Pana Jezusa. Albo idąc dalej co dla niektórych kąpiel zanurzającą w duchu świętym. Szukam rozwiązań a nie związani z tytułu obecności wokół nas przeciwnika. Każdy z nas tak czy siak stawia się przed obliczem Najwyższego z jakimś tam lulawem w ręku. Bo taki jest nakaz Pański, aby nie stawiać się przednim a pustą ręką. Czy jesteśmy w stanie ocenić jaki lulaw jest w naszym ręku? On lubi przyjemny zapach, a ten odstrasza wroga sam z siebie, zamykając mu dostęp do nas, a dobry owoc jest jeszcze nas w stanie wzmocnić
małyfilozof - 2024-02-14, 20:50

Nie rozumiem podanej sugestii, wydaje się, ogólnikowa, nieadekwatna
Henryk Suchecki - 2024-02-15, 09:11

dziwię się że nie rozumiesz, a sugestia jest taka, aby nie afirmować jak potężny jest przeciwnik, ale że został pokonany raz na zawsze. A my mamy chodzić w tym zwycięstwie, o czym mówią listy do zborów w Apokalipsie. Przedstawia się wielki, ale tylko dla tych którzy chodzą w jego jarzmie.
Pokoja - 2024-02-29, 09:20

Henryk Suchecki napisał/a:
nie afirmować jak potężny jest przeciwnik, ale że został pokonany raz na zawsze. A my mamy chodzić w tym zwycięstwie


Szatan został pokonany przez Pana Jehoszua, gdyż on z dwojga, walczących ze sobą przeciwników, uczynił w sobie jednego człowieka i pojednał go z Bogiem (Efz. 2:14-17). On pokazał drogę, w jaki sposób i inni mogą to uczynić, więc nie oszukujmy się nawzajem iluzja, widząc potęgujące się zło. W listach do Zborów z Apokalipsy jest warunek, że ten kto zwycięży, otrzyma nagrodę, a nie ten kto rości sobie pretensje, że chodzi w zwycięstwie, które może osiągnąć będąc wiernym i wytrwałym, aż do śmierci, Ap. 13:10; Rz. 16:19,20.
Powyższe oznacza, że nie uczynili tego wszyscy ludzie, ani nawet wszyscy ci, którzy twierdzą, że wierzą w niego i jego ofiarę okupu za wszystkich, a walczą na podstawie zmanipulowanych Przekładów Biblii. Nie uczynili, ponieważ nadal zawzięcie walczą między sobą, nawet na tym forum, poniżając siebie, niby w obronie prawdy. To oznacza, że księstwo szatana jest rozdwojone, dlatego szatan, szatana wygania na podstawie abstrakcyjnego przekazu w Przekładach Biblii, Mat. 12:25,26. Tylko przesłanie Słowa Bożego, dane nam w oryginale Pisma Świętego, ukazuje prawdę i prowadzi do pokoju w jedności, Mat. 12:28; Łuk. 11:20.

Henryk Suchecki - 2024-03-12, 19:45

Pokoja napisał/a:
Henryk Suchecki napisał/a:
nie afirmować jak potężny jest przeciwnik, ale że został pokonany raz na zawsze. A my mamy chodzić w tym zwycięstwie


Szatan został pokonany przez Pana Jehoszua, gdyż on z dwojga, walczących ze sobą przeciwników, uczynił w sobie jednego człowieka i pojednał go z Bogiem (Efz. 2:14-17). On pokazał drogę, w jaki sposób i inni mogą to uczynić, więc nie oszukujmy się nawzajem iluzja, widząc potęgujące się zło. W listach do Zborów z Apokalipsy jest warunek, że ten kto zwycięży, otrzyma nagrodę, a nie ten kto rości sobie pretensje, że chodzi w zwycięstwie, które może osiągnąć będąc wiernym i wytrwałym, aż do śmierci, Ap. 13:10; Rz. 16:19,20.
Powyższe oznacza, że nie uczynili tego wszyscy ludzie, ani nawet wszyscy ci, którzy twierdzą, że wierzą w niego i jego ofiarę okupu za wszystkich, a walczą na podstawie zmanipulowanych Przekładów Biblii. Nie uczynili, ponieważ nadal zawzięcie walczą między sobą, nawet na tym forum, poniżając siebie, niby w obronie prawdy. To oznacza, że księstwo szatana jest rozdwojone, dlatego szatan, szatana wygania na podstawie abstrakcyjnego przekazu w Przekładach Biblii, Mat. 12:25,26. Tylko przesłanie Słowa Bożego, dane nam w oryginale Pisma Świętego, ukazuje prawdę i prowadzi do pokoju w jedności, Mat. 12:28; Łuk. 11:20.
zaznaczenie moje , gdyby papieżJP2 chodził w zwycięstwie nigdy by nie koronował kogoś kto umarł dwa tys lat temu i czeka w prochu Ziemi na dzień ostatni . Tym samy odbierając Mari prawo bycia Oblubienicą
małyfilozof - 2024-04-28, 11:51

Kochani czytelnicy FMPŚ :-D

Zdecydowałem się, odsłonić przed Wami wszystkimi pewien sekret (nie powinienem tego poczynić) jednak postanowiłem tak uczynić (prosiłbym aby na ten post nie odpowiadano, pozostało przemilczane – dziękuje)
Uczestnicy tego forum, znają biegle, jak również niektórzy są zaznajomieni z Pismem Świętym, które doceniają jego wartość: duchową jak zasady przejawiania dobra względem innych.

Ten LIST od BOGA zawiera esencje w jaki sposób niedoskonały człowiek może postępować względem swego bliźniego, aby w głębi ''serca '' gościł: pokój, miłość , wyrozumiałość … etc.
Jestem od niedawna (osesek) na tym FMPŚ, może moje zachowanie wzbudza pewne wątpliwości w odbiorze napisanych postów w różnych przedstawianych dyskusyjnych tematach.
Przyznam się uczciwie, że moja wiara jest głęboko porysowana jak twardy dysk na komputerze poprzez bycia przez szereg lat w jednym z ugrupowań religijnych, w którym wartością nadrzędną było Pismo Święte, jednak to tylko był pozór wdrażania zasad w życie tej BOSKIEJ KSIĘGI a cel rzeczywistości jest diametralnie odmienny, (kiedy trzymasz w reku monetę wiesz doskonale, że ona ma rewers i awers), tak odebrałem przebywając w tym ruchu religijnym (zajmując wysoki statut uprzywilejowania)
Obrałem drogę podejścia filozofii, jednak tam głęboko w swoim jestestwie – inaczej spostrzegam najcenniejszą zawartość jakie ma znaczenie właśnie SŁOWO BOŻE w egzystencji człowieka.
Przypominam sobie, że ''Bóg-człowiek'' czy ''Syn Boży'' ( rożnie interpretują wyznania religijne pozycje Pana Jezusa, którą opierają na PS, nie wnikam w szczegóły), który przebywał przez 33 lata pośród jednego z narodów i został zamordowany przez ukrzyżowanie (najohydniejszym, upokarzającym aktem śmierci).
Czytając sprawozdania ewangeliczne zauważyłem, że właśnie TEN DOSKONAŁY CZŁOWIEK w kilku miejscach nie zapanował nad swoimi emocjami (uległ potężnej sile SZATANA), choć nie były one złamaniem PRAWA BOŻEGO i MIŁOŚCI jaką przejawiał – ale daje nam pewien wgląd czym jest panowanie nad swoją ekscytacją w otoczeniu ludzi aby nie zasmucić BOGA.
Z zainteresowaniem chciałbyś się dowiedzieć drogi czytelniku, gdzie Pan Jezus w śladowym postępowaniu ''uległ'' (proszę zwróć uwagę na zmieszczony cudzysłów) zwodniczej mocy Szatana jakim jest nie panowanie nad osobistą emocją.
Nasuwa się według (mojej oceny) kilka zaledwie trzy, takie wydarzenia, osoba wnikliwie badająca PS może powiedzieć, że jest ich znacznie wiele, ale ja poprzestaje tylko na trzech ( może nie napiszę w kolejności, lecz nie w tym problem, tylko przedstawianie tych właśnie zdarzeń):

1.Jezus idąc drogą przeklął drzewo figowe, aby uschło: ''19 A widząc drzewo figowe przy drodze, podszedł ku niemu, lecz nic na nim nie znalazł oprócz liści. I rzekł do niego: «Niechże już nigdy nie rodzi się z ciebie owoc!» I drzewo figowe natychmiast uschło.'' Mt.21:19 (BT)

2.W rozmowie z Piotrem powiedział: ''22 A Piotr wziął Go na bok i począł robić Mu wyrzuty: «Panie, niech Cię Bóg broni! Nie przyjdzie to nigdy na Ciebie». 23 Lecz On odwrócił się i rzekł do Piotra: «Zejdź Mi z oczu, szatanie! Jesteś Mi zawadą, bo myślisz nie na sposób Boży, lecz na ludzki».'' Mt.16:22,23 (BT)

3.Wypędził handlarzy ze świątyni: ''12 A Jezus wszedł do świątyni i wyrzucił wszystkich sprzedających i kupujących w świątyni; powywracał stoły zmieniających pieniądze oraz ławki tych, którzy sprzedawali gołębie. 13 I rzekł do nich: «Napisane jest: Mój dom ma być domem modlitwy, a wy czynicie z niego jaskinię zbójców»'' Mt.21:12,13 (BT)

Dlaczego o tym zjawisku ośmieliłem się wypowiedzieć w tym poście - ponieważ uważam, że w dyskusjach nawet tych emocjonalnych powinna gościć reguła priorytetu z wypowiedzi 1 Kor 13 (Hymn Miłości)

wybrana - 2024-04-28, 12:52

małyfilozof napisał/a:
Kochani czytelnicy FMPŚ :-D

Zdecydowałem się, odsłonić przed Wami wszystkimi pewien sekret (nie powinienem tego poczynić) jednak postanowiłem tak uczynić (prosiłbym aby na ten post nie odpowiadano, pozostało przemilczane – dziękuje)
Uczestnicy tego forum, znają biegle, jak również niektórzy są zaznajomieni z Pismem Świętym, które doceniają jego wartość: duchową jak zasady przejawiania dobra względem innych.

Ten LIST od BOGA zawiera esencje w jaki sposób niedoskonały człowiek może postępować względem swego bliźniego, aby w głębi ''serca '' gościł: pokój, miłość , wyrozumiałość … etc.
Jestem od niedawna (osesek) na tym FMPŚ, może moje zachowanie wzbudza pewne wątpliwości w odbiorze napisanych postów w różnych przedstawianych dyskusyjnych tematach.
Przyznam się uczciwie, że moja wiara jest głęboko porysowana jak twardy dysk na komputerze poprzez bycia przez szereg lat w jednym z ugrupowań religijnych, w którym wartością nadrzędną było Pismo Święte, jednak to tylko był pozór wdrażania zasad w życie tej BOSKIEJ KSIĘGI a cel rzeczywistości jest diametralnie odmienny, (kiedy trzymasz w reku monetę wiesz doskonale, że ona ma rewers i awers), tak odebrałem przebywając w tym ruchu religijnym (zajmując wysoki statut uprzywilejowania)
Obrałem drogę podejścia filozofii, jednak tam głęboko w swoim jestestwie – inaczej spostrzegam najcenniejszą zawartość jakie ma znaczenie właśnie SŁOWO BOŻE w egzystencji człowieka.
Przypominam sobie, że ''Bóg-człowiek'' czy ''Syn Boży'' ( rożnie interpretują wyznania religijne pozycje Pana Jezusa, którą opierają na PS, nie wnikam w szczegóły), który przebywał przez 33 lata pośród jednego z narodów i został zamordowany przez ukrzyżowanie (najohydniejszym, upokarzającym aktem śmierci).
Czytając sprawozdania ewangeliczne zauważyłem, że właśnie TEN DOSKONAŁY CZŁOWIEK w kilku miejscach nie zapanował nad swoimi emocjami (uległ potężnej sile SZATANA), choć nie były one złamaniem PRAWA BOŻEGO i MIŁOŚCI jaką przejawiał – ale daje nam pewien wgląd czym jest panowanie nad swoją ekscytacją w otoczeniu ludzi aby nie zasmucić BOGA.
Z zainteresowaniem chciałbyś się dowiedzieć drogi czytelniku, gdzie Pan Jezus w śladowym postępowaniu ''uległ'' (proszę zwróć uwagę na zmieszczony cudzysłów) zwodniczej mocy Szatana jakim jest nie panowanie nad osobistą emocją.
Nasuwa się według (mojej oceny) kilka zaledwie trzy, takie wydarzenia, osoba wnikliwie badająca PS może powiedzieć, że jest ich znacznie wiele, ale ja poprzestaje tylko na trzech ( może nie napiszę w kolejności, lecz nie w tym problem, tylko przedstawianie tych właśnie zdarzeń):

1.Jezus idąc drogą przeklął drzewo figowe, aby uschło: ''19 A widząc drzewo figowe przy drodze, podszedł ku niemu, lecz nic na nim nie znalazł oprócz liści. I rzekł do niego: «Niechże już nigdy nie rodzi się z ciebie owoc!» I drzewo figowe natychmiast uschło.'' Mt.21:19 (BT)

2.W rozmowie z Piotrem powiedział: ''22 A Piotr wziął Go na bok i począł robić Mu wyrzuty: «Panie, niech Cię Bóg broni! Nie przyjdzie to nigdy na Ciebie». 23 Lecz On odwrócił się i rzekł do Piotra: «Zejdź Mi z oczu, szatanie! Jesteś Mi zawadą, bo myślisz nie na sposób Boży, lecz na ludzki».'' Mt.16:22,23 (BT)

3.Wypędził handlarzy ze świątyni: ''12 A Jezus wszedł do świątyni i wyrzucił wszystkich sprzedających i kupujących w świątyni; powywracał stoły zmieniających pieniądze oraz ławki tych, którzy sprzedawali gołębie. 13 I rzekł do nich: «Napisane jest: Mój dom ma być domem modlitwy, a wy czynicie z niego jaskinię zbójców»'' Mt.21:12,13 (BT)

Dlaczego o tym zjawisku ośmieliłem się wypowiedzieć w tym poście - ponieważ uważam, że w dyskusjach nawet tych emocjonalnych powinna gościć reguła priorytetu z wypowiedzi 1 Kor 13 (Hymn Miłości)

Czy ty w swoim ogrodzie trzymał byś drzewo owocowe, które przez wiele lat nie wydało żadnego owocu?

A propo Piotra. Chodził z Jezusem, słuchał Jego nauk ale wciąż myślał w sposób ziemski i wyrażał myśli, które podsycał w nim szatan.

Jeżeli byś widział, że twoje dziecko w sposób niegodziwy postępuje, czy pogłaskał byś go po głowie? Czy raczej napomiał byś go w sposób, by coś zrozumiał.
Miłość nie objawia się tylko wtedy, gdy spijamy sobie z dziubków, bo czasem nasza ostra reakcji jest większym wyrazem naszej miłości.
Miłość wyraża się w dążeniu do osiągnięcia dobra.

Henryk - 2024-04-28, 14:47

małyfilozof napisał/a:
Czytając sprawozdania ewangeliczne zauważyłem, że właśnie TEN DOSKONAŁY CZŁOWIEK w kilku miejscach nie zapanował nad swoimi emocjami (uległ potężnej sile SZATANA), choć nie były one złamaniem PRAWA BOŻEGO i MIŁOŚCI jaką przejawiał – ale daje nam pewien wgląd czym jest panowanie nad swoją ekscytacją w otoczeniu ludzi aby nie zasmucić BOGA.

Zakładasz małyfilozofie, że Jezus z powodu emocji (zdenerwowania) stracił „zdrowy rozsądek”? :shock:
- Ja Go oceniam znacznie wyżej.

Jezus szedł sobie rano z uczniami z Betanii do Jerozolimy. Było to na pięć dni przed Jego Ofiarą na krzyżu- a wiedział przecież, że to On będzie tym „barankiem” (zapowiedzianym już w Egipcie!) który gładzi grzech świata i wyzwala z niewoli.
Poprzedniego dnia wskrzesił cuchnącego już Łazarza, czy naraził ówczesny establishment na utratę znaczenia przed ludem, a może i władzy(?). Lepiej dla nich było aby zginął Niewinny, niż oni mieli by doznać uszczerbku (J 18:14).
Wjechał okrzyknięty jako król do Jerozolimy. Ze świątyni wyrzucił ludzi robionych brudne biznesy z klerem żydowskim. Pozbawił ich niemałego zarobku w czasie święta Paschy, gdy co najmniej setki tysięcy ludzi jak co roku przybyło „pokłonić się Bogu”…
Wyobraźmy sobie ile to było kasy... :shock:
Postawiłem sobie pytanie: „po co to wszystko”? Dlaczego tak jawnie narażał się, skoro gdy jeszcze „jego pora nie nadeszła” mówił do innych „nie mówcie nic nikomu” (o moich cudach) – „cicho-sza...
Odpowiedź może być tylko jedna- po to, aby jednak dokonało się to, czego tak bardzo nie chciał Piotr: - „Panie, niech Cię Bóg broni! Nie przyjdzie to nigdy na Ciebie”.
- Po to, aby wypełnić misję z powodu której pozbył się wielkiej chwały u Ojca, a stał się Człowiekiem. Aby umożliwił ludzkości pojednać się z Ojcem i dać im życie wieczne.
Drzewo figowe…
Figi w Izraelu dojrzewają zazwyczaj w dwóch falach. Pierwsza fala przypada na czerwiec- są to najlepsze owoce, a druga na okres jesienny, czyli wrzesień-październik.
Przełom marca i kwietnia (czas Paschy) to zdecydowanie nie pora na owocowanie figowców! O czym przecież Jezus doskonale wiedział.

Jezus przyszedł na ziemię w pierwszej kolejności „do swoich” (J 1:11 ).
Izrael został też nazwany właśnie „drzewem figowym”.
Oz 9:10 UBG "Znalazłem Izraela jak winne grona na pustyni, widziałem twoich ojców jak pierwszy owoc figowca na jego początku. Ale oni poszli do Baal-Peor i oddali się tej hańbie, i stali się obrzydliwi, tak jak się im upodobało."
Szukał w tym narodzie „owoców”.
Pokazał to na przykładzie drzewa figowego, które akurat mijali po drodze.
Do narodu Izraela byli posyłani prorocy, przechodzili karania, byli prowadzeni aby przynieść „owoc”.
Jezus pokazał to też w przypowieści jak starano się z cierpliwością uleczyć ten naród- Łk 13:6-8
Niestety, jedynie garstka, resztka, znalazła się na tym „drzewie” jako pierwszy owoc…
Rz 9:27 WSP "Izajasz zaś tak mówi o Izraelu: Gdyby naród izraelski był nawet tak liczny, jak piasek nadmorski, to jednak ocaleje tylko resztka."
Drzewo uschło na wiele wieków.
Ale są już na powrót liście! Na drugie owoce, te późniejsze musimy jeszcze poczekać.
Jezus cały czas panował nad swymi emocjami- nawet na krzyżu!

małyfilozof - 2024-04-28, 15:06

Witam Wybrana i Henryk :-D , dziękuję za rozszerzenie podanego tematu w pełni zgadzam się z Waszą interpretacją - pozdrawiam
Henryk - 2024-04-29, 06:29

małyfilozof napisał/a:
[...] w pełni zgadzam się z Waszą interpretacją - pozdrawiam

A to bardzo dziwne, że zgadzasz się małyfilozofie jednocześnie z obiema, skrajnie różnymi interpretacjami.
Wybrana twierdzi, że Jezus „ukarał” drzewo, które nie rodziło owoców przez wiele lat, a do tego poza sezonem wegetacji.
Ja twierdzę, że pokazał naocznie uczniom, co czeka w najbliższej przyszłości naród Izraelski, za brak dojrzałych „owoców” nadających się na Króli i Kapłanów nad resztą ludzkości.
Mt 24:32 UBG "A od drzewa figowego uczcie się przez podobieństwo: Gdy jego gałąź już staje się miękka i wypuszcza liście, poznajecie, że lato jest blisko." 
Za pozdrowienia pięknie dziękuję i wzajemnie.

wybrana - 2024-04-29, 10:30

Henryk napisał/a:
małyfilozof napisał/a:
[...] w pełni zgadzam się z Waszą interpretacją - pozdrawiam

A to bardzo dziwne, że zgadzasz się małyfilozofie jednocześnie z obiema, skrajnie różnymi interpretacjami.
Wybrana twierdzi, że Jezus „ukarał” drzewo, które nie rodziło owoców przez wiele lat, a do tego poza sezonem wegetacji.
Ja twierdzę, że pokazał naocznie uczniom, co czeka w najbliższej przyszłości naród Izraelski, za brak dojrzałych „owoców” nadających się na Króli i Kapłanów nad resztą ludzkości.
Mt 24:32 UBG "A od drzewa figowego uczcie się przez podobieństwo: Gdy jego gałąź już staje się miękka i wypuszcza liście, poznajecie, że lato jest blisko." 
Za pozdrowienia pięknie dziękuję i wzajemnie.

Drzewo w ujęciu biblijnym jest tylko metaforą.
Kto zrozumie ten obraz, to zrozumie.
Wycięcie drzewa nie dającego owocu jest obrazem duchowym.
Myślę, że on nie dotyczy tylko Izraela ale każdego człowieka co nie wydaje owocu.
Owocem jest trwanie w Ewangelii Chrystusowej.

Henryk - 2024-04-29, 11:09

wybrana napisał/a:
Wycięcie drzewa nie dającego owocu jest obrazem duchowym.
Myślę, że on nie dotyczy tylko Izraela ale każdego człowieka co nie wydaje owocu.
Owocem jest trwanie w Ewangelii Chrystusowej.

W ogólnym zarysie można zgodzić się.
Jest jedno "ale"...
Wtedy nie było "Ewangelii Chrystusowej", a był Zakon Mojżesza.

wybrana - 2024-04-29, 11:17

Henryk napisał/a:
wybrana napisał/a:
Wycięcie drzewa nie dającego owocu jest obrazem duchowym.
Myślę, że on nie dotyczy tylko Izraela ale każdego człowieka co nie wydaje owocu.
Owocem jest trwanie w Ewangelii Chrystusowej.

W ogólnym zarysie można zgodzić się.
Jest jedno "ale"...
Wtedy nie było "Ewangelii Chrystusowej", a był Zakon Mojżesza.

I był Bóg i człowiek.
Jezus przyszedł na świat, by wydać świadectwo prawdy.
Kto nie przyjmuje tej prawdy - zostanie odcięty.

Henryk - 2024-04-29, 11:35

wybrana napisał/a:
I był Bóg i człowiek.
Jezus przyszedł na świat, by wydać świadectwo prawdy.
Kto nie przyjmuje tej prawdy - zostanie odcięty.

Nigdy nie było takiej hybrydy. Albo istota cielesna, albo duchowa. :-D
1J 4:2,3 UBG "Po tym poznacie Ducha Bożego: każdy duch, który wyznaje, że Jezus Chrystus przyszedł w ciele, jest z Boga. (3) Każdy zaś duch, który nie wyznaje, że Jezus Chrystus przyszedł w ciele, nie jest z Boga. Jest to duch antychrysta, o którym słyszeliście, że nadchodzi i już teraz jest na świecie."

wybrana - 2024-04-29, 11:40

Henryk napisał/a:
wybrana napisał/a:
I był Bóg i człowiek.
Jezus przyszedł na świat, by wydać świadectwo prawdy.
Kto nie przyjmuje tej prawdy - zostanie odcięty.

Nigdy nie było takiej hybrydy. Albo istota cielesna, albo duchowa. :-D
1J 4:2,3 UBG "Po tym poznacie Ducha Bożego: każdy duch, który wyznaje, że Jezus Chrystus przyszedł w ciele, jest z Boga. (3) Każdy zaś duch, który nie wyznaje, że Jezus Chrystus przyszedł w ciele, nie jest z Boga. Jest to duch antychrysta, o którym słyszeliście, że nadchodzi i już teraz jest na świecie."

Zgadza się.
Chrystus przyszedł w ciele.
Słowo stało się ciałem.
Bóg objawił się człowiekowi w swoim Synu Jezusie.
Każde słowo Jezusa jest słowem Boga.
Jezus był emanacją Boga na ziemi.
Duch Boży wypełnił Syna Jezusa.

małyfilozof - 2024-04-29, 12:28

Henryk napisał/a:
małyfilozof napisał/a:
[...] w pełni zgadzam się z Waszą interpretacją - pozdrawiam

A to bardzo dziwne, że zgadzasz się małyfilozofie jednocześnie z obiema, skrajnie różnymi interpretacjami.
Wybrana twierdzi, że Jezus „ukarał” drzewo, które nie rodziło owoców przez wiele lat, a do tego poza sezonem wegetacji.
Ja twierdzę, że pokazał naocznie uczniom, co czeka w najbliższej przyszłości naród Izraelski, za brak dojrzałych „owoców” nadających się na Króli i Kapłanów nad resztą ludzkości.
Mt 24:32 UBG "A od drzewa figowego uczcie się przez podobieństwo: Gdy jego gałąź już staje się miękka i wypuszcza liście, poznajecie, że lato jest blisko." 
Za pozdrowienia pięknie dziękuję i wzajemnie.

Witaj Henryk :-D wynika z Twojej wypowiedzi nie zrozumiałeś oceny jaką przedstawiłem, proszę przeanalizuj jeszcze raz, kolejny raz ... itd co piszę stwierdzam, publikuję ( piszę obiektywnie, nie popieram ani jednej czy drugiej strony, MAM SWOJE ZDANIE - pozdrawiam
Ps. Nadmienię wyznania religijnie są zróżnicowane w interpretacji Pisma Świętego, które powołują się właśnie na tę Księgę, twierdząc z przekonaniem , że mają rację - dlatego mamy co mamy pod względem RELIGII.
Mogę przyjąć taką czy inną interpretację, ale nie muszę się zgadzać ( czynie to tylko z grzeczności), aby nie urazić nikogo w co wierzy i jak wierzy.
''Każda pliszka swój ogonek chwali''


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group