FORUM MIŁOŚNIKÓW PISMA ŚWIĘTEGO Strona Główna FORUM MIŁOŚNIKÓW PISMA ŚWIĘTEGO
TWOJE SŁOWO JEST PRAWDĄ (JANA 17:17)

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Biskupi a sejm
Autor Wiadomość
Tomasz G 
VIP

Pomógł: 48 razy
Dołączył: 08 Kwi 2013
Posty: 4956
Poziom: 51
HP: 1219/10164
 12%
MP: 4853/4853
 100%
EXP: 126/280
 45%
Wysłany: 2015-04-02, 15:30   Biskupi a sejm

Ciekawe co teraz zrobi sejm -:)


Biskupi tlumacza, ze troszcza sie o sumienia poslow, by mogli "pozostac w pelnej lacznosci ze wspolnota Kosciola katolickiego i w dyspozycji do przyjmowania…

http://wyborcza.pl/1,7547...munia_albo.html
_________________
tom68
 
     
nike 
Administrator


Potwierdzenie wizualne: 125
Pomogła: 1321 razy
Dołączyła: 13 Sty 2013
Posty: 13652
Poziom: 71
HP: 9650/29245
 33%
MP: 0/13963
 0%
EXP: 431/608
 70%
Wysłany: 2015-04-02, 17:12   

Do czego jeszcze są skłonni Biskupi KrK?

Widać jak na dłoni,że wszystkie ich poczynania dążą do rozbicia KrK od środka.
SAMI SIEBIE ZNISZCZĄ
_________________
שים לב במי אתה בוטח
patrz komu ufasz !
mile pozdrowionka nike.
 
     
Olus
[Usunięty]

Poziom: 97
HP: 81367/88443
 92%
MP: 0/42228
 0%
EXP: 198/1408
 14%
Wysłany: 2015-04-02, 17:37   

zadna nowosc
Dlaczego duchowni mieszają się do polityki? Kard. Nycz: Kościół prawo artykułować swoją naukę, poglądy i przekonania
http://natemat.pl/44403,d...y-i-przekonania

Konstytucja apostolska II Soboru Watykańskiego Gaudium et spes mówi wyraźnie:

75. /.../ Kościół uznaje za godną pochwały i szacunku pracę tych, którzy dla posługi ludziom poświęcają swoje siły dobru państwa i podejmują się tego trudnego obowiązku. /.../ Ci, którzy posiadają talent do działalności politycznej lub mogą się do niej nadać, a jest to sztuka trudna i zarazem wielce szlachetna, niech się do niej sposobią i oddają się jej nie myśląc o własnej wygodzie lub zyskownym stanowisku. /.../


http://www.areopag21.pl/t...politykiem.html
 
     
Olus
[Usunięty]

Poziom: 97
HP: 81367/88443
 92%
MP: 0/42228
 0%
EXP: 198/1408
 14%
Wysłany: 2015-04-02, 18:35   

Chrześcijanie i polityka



Mit ­- za Słownikiem Języka Polskiego (wyd. PWN)

1.«opowieść o bogach, demonach, legendarnych bohaterach i nadnaturalnych wydarzeniach, będąca próbą wyjaśnienia odwiecznych zagadnień bytu, świata, życia i śmierci, dobra i zła oraz przeznaczenia człowieka»

2.«ubarwiona wymyślonymi szczegółami historia o jakiejś postaci lub o jakimś wydarzeniu»

3.«fałszywe mniemanie o kimś lub o czymś uznawane bez dowodu».

Według Webster Dictionary of English Language:

Prawdziwa lub zmyślona opowieść (historia), która odnosi się do społecznej świadomości poprzez zawarcie w niej ich (społeczeństwa) kulturowych idei lub wyrażająca te same, wspólne społeczne odczucia. Definicja ta oddaje stan amerykańskiego Kościoła w jego stosunku do polityki.



Płynące ze szczerego serca, emocjonalne pragnienie, by nasze chrześcijańskie ideały były widocznie reprezentowane przez rząd, prowadzi do tworzenia mitu. W micie tym zawarty jest przekaz: Chrześcijanie stracą swoją religijną wolność, jeśli nie będą aktywnie uczestniczyć w działaniu politycznego systemu. Czy ta teza jest prawdziwa?

W latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych ten nurt spowodował powstanie największego, fundamentalnego ruchu ewangelicznych chrześcijan zaangażowanych w polityczne mechanizmy, ruchu, jakiego wcześniej nie widzieliśmy. Nurt ten pomógł w wyborze konserwatywnego prezydenta i w konsekwencji doprowadził do zmiany składu Sądu Najwyższego USA.

Jeśli to są to dobre rezultaty, to jednak łatwo zauważyć, że polityka nie rozwiązała naszych prawdziwych problemów. I znów wiele społecznych problemów pozostało nadal nierozwiązanych. Aborcja wciąż niszczy życie milionów niewinnych dzieci każdego roku, a moralna struktura USA ulega dekonstrukcji w alarmującym tempie.

Czy oznacza to, że nasz los jest przesądzony? Tak, jeśli uwierzymy, iż to rząd może dokonać rzeczy do których Kościół, i tylko on sam, został powołany. Formuła naszego rządu nie została zaprojektowana, by zmieniać społeczeństwo; niemożliwe jest wyprodukowanie moralności poprzez akty legislacyjne. Ustawodawstwo może pomóc w powstrzymaniu rozprzestrzeniania się niemoralności, lecz tylko wtedy, gdy Kościół utwierdził moralne fundamenty w sercach mężczyzn i kobiet rządzących.

Gdy spojrzymy na nasze sądownictwo, możemy zauważyć sędziów nieposiadających moralnego charakteru, a mających ogromną władzę, którzy wydają orzeczenia sprzeczne z jakimikolwiek rozsądnymi interpretacjami prawa. Nazywają zło dobrem, a dobro złem (Izajasza 5,20); często uznając za winnych ofiary, okazują jednocześnie względy przestępcom.

Drugi prezydent Stanów Zjednoczonych, John Adams, napisał w 1789 roku: Nasza Konstytucja została napisana tylko dla moralnych i religijnych obywateli. Kompletnie nie nadaje się dla ludzi tworzących rząd innych niż wspomniani. Wolny rząd polega na publicznej i prywatnej moralności. Więc to nie rząd nasz zawiódł, to Kościół przestał być solą tej ziemi (Mateusza 5,13).

Przeczytaj, co napisał dr Jedediah Morse w 1799 roku: Dokładnie w ten sam sposób, jak autentyczne efekty chrześcijaństwa zanikają w każdym narodzie, zarówno poprzez niewiarę, fałszerstwo (zepsucie) doktryn, jak i zaniedbanie ich instytucji, w tych samych proporcjach w każdym narodzie będą zanikały błogosławieństwa prawdziwej wolności... Kiedykolwiek filary chrześcijaństwa byłyby obalone, to nasze obecne demokratyczne rządy wraz z płynącymi z ich strony błogosławieństwami muszą upaść wraz z nimi (filarami). Powiedział przez to, że to nie za rządem, lecz za chrześcijaństwem podąża prawdziwa wolność.

Kiedy II wojna światowa przymusiła Amerykę do powrotu na kolana, postawa ta doprowadziła do przebudzenia, które wspominane jest do dziś jako okres najbardziej wypełnionych ludźmi kościołów w najnowszej historii USA. Okres pokuty i szukania Bożego oblicza poprzedził następujący potem okres pokoju i wielkiej pomyślności. Efektem tych dobrych czasów był zasypiający Kościół. Podczas tego snu nowe pokolenie tzw. "baby boomer" (generacja Amerykanów urodzona w czasach powojennego rozkwitu - przyp. tłum.) zostało opanowane przez materializm i "wyzwolone" z moralnych ograniczeń.

W jaki sposób zareagował Kościół? Na różne sposoby, a jego część w sposób bardzo dobry. Ludzie zaczęli szukać Pana, a Pan odpowiadał poprzez to, co nazywane bywa często mianem Ruchu Ludzi Jezusa (The Jesus People Movement), Ruchem Charyzmatycznym (The Charismatic Movement), Ruchem Słowa Wiary (The Word of Faith Movement), Odnowieniem Świadków (The Lay Witness Renewal). Przebudzenia te nie miały jednego przywódcy, choć wywarły wpływ na ludzi na całym świecie. Były to potężne poruszenia Bożego Ducha.

Natomiast jako całość Kościół zareagował poprzez nacisk na polityczne zaangażowanie, jako odpowiedź na społeczne problemy. To nie pomyłka - chrześcijanie żyjący w kraju zapewniającym im wolność rządzenia poprzez demokratyczne wybory powszechne czy przez zajmowanie politycznego stanowiska (urzędu) mają obowiązek uczestnictwa w takim porządku prawnym. Jednakże, dla wielu, polityka jest nie tyle bronią przeciwko moralnemu upadkowi, jest ich jedyną bronią.

Calvin Coolidge, trzynasty prezydent USA, deklarował: Fundamenty naszego rządu i społeczeństwa zostały oparte tak mocno na biblijnym nauczaniu, że byłoby trudno je wzmocnić (te fundamenty), gdyby wiara w to nauczanie przestała w naszym kraju powszechnie i praktycznie funkcjonować.

Nasze społeczeństwo chore jest nie z powodu rządu; jest chore z powodu faktu, iż Kościół nie uczynił wiary w biblijne nauczanie powszechnym i praktycznym w naszym kraju.

Gdy raz zaprzestaniemy zdobywać serca ludzi, nieuchronnie pojawi się bezbożny człowiek, który utoruje sobie drogę do władzy i pociągnie za sobą kraj.

Jeżeli dzięki ewangelii zmienimy ludzkie serca, ludzie zmienią rządy poprzez oddanie głosu w wyborach powszechnych. Rządy odzwierciedlają jedynie to, w co ludzie wierzą w swoich sercach: w żaden sposób nie wpływa to na formowanie się ich wierzeń. Założyciel Pensylwanii, William Penn, napisał w 1700 roku: Dla mnie rząd jest częścią religii... Jeśli człowiek będzie dobry, to rząd nie może być zły.

Jest czymś właściwym uciekać się do prawnych działań i politycznych środków, by zmieniać nieprawość. Jednakże moc ewangelii jest niebotycznie potężniejsza w dziele przemiany ludzkich serc niż każda militarna potęga albo jakiekolwiek prawodawcze ciało jakiekolwiek rządu. Rozumiał to Billy Graham. Kiedy w latach pięćdziesiątych XX w. zaproponowano mu start w wyborach prezydenckich, odpowiedział, że nie zniży się do tego poziomu. Wcale nie miał na myśli umniejszenie rangi urzędu prezydenta, lecz nad to wynosił urząd ministra ewangelii.

Apostoł Paweł żył w najbardziej niemoralnym i politycznie zepsutym społeczeństwie, jakie znała ziemia. Lecz nie zaangażował się w żadne akcje polityczne. Zamiast tego mówił chrześcijanom, by poddali się władzy (Rzymian 13) i modlili za tych, którzy ją sprawują (1 List do Tymoteusza 2,1-4). Dokonał on przemiany społeczeństwa poprzez serca pojedynczych osób. W krótkim czasie chrześcijaństwo ogłoszono oficjalnie religią państwową w całym imperium, które słynęło z rzucania chrześcijan na pożarcie lwom.

Elias Boudinot, prezes Kongresu Kontynentalnego z 1783 roku, późniejszy kongresmen z New Jersey, który służył jako prezes Amerykańskiego Stowarzyszenia Biblijnego, powiedział kiedyś: Gdy moralny charakter narodu ulegnie deprawacji, charakter jego polityki musi podążyć tym samym śladem.

W tych dniach toczy się w Ameryce wojna domowa, lecz nie w sensie politycznym. Oczywiście, gabinety i kuluary Kongresu są arenami przeróżnych bitew i konfliktów, lecz sama wojna toczy się pomiędzy światłem a ciemnością, prawdą ewangelii a kłamstwem diabła. Pomiędzy Bożymi ludźmi i dziećmi złego.

W tej wojnie przeciwnik stara się ukryć prawdziwy cel swoich dążeń pod maską indywidualnych praw i osobistych wolności. Lecz nie miej złudzeń - prawdziwy cel to eliminacja Boga i jego wpływów ze społeczeństwa, tak by ludzie mogli pobłażać swojemu cielesnemu stylowi życia bez żadnego poczucia winy.

Kluczem do zwycięstwa w tej wojnie i zachowaniu właściwego politycznego charakteru tego narodu to pozwolenie, by ewangelia odmieniła moralny charakter jego obywateli. Ojcowie założyciele (USA - przyp. tłum.) mieli tego pełne zrozumienie. Poniższy cytat wyraża ich przekonanie, że nie zamierzali używać regulacji prawnych (rządu), by zmienić ich społeczeństwo, lecz by zachować i ochronić wartości już w nim istniejących.

Nic nie może być politycznie poprawne, gdy jest moralnie złe (Benjamin Rush, 1786).

Kościół powinien na nowo skoncentrować swoje wysiłki na wypełnieniu wielkiego powołania naszego Pana Jezusa Chrystusa:

Idźcie tedy i czyńcie uczniami wszystkie narody, chrzcząc je w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego, ucząc je przestrzegać wszystkiego, co wam przykazałem. A oto Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata (Mateusza 28,19-20).

Około 30 procent Amerykanów deklaruje swoje nowe narodzenie. Jeżeli każdy z nich, w ciągu następnych czterech lat przyprowadzi choć jedną osobę do prawdziwej wiary, ponad 60 procent populacji naszego kraju będzie na nowo narodzona, właśnie tuż przed wyborami prezydenckimi. Jeśli to się stanie, wtedy nastąpi prawdziwa odmiana.

 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
BannerFans.com
BannerFans.com
BannerFans.com
Strona wygenerowana w 0,05 sekundy. Zapytań do SQL: 13