FORUM MIŁOŚNIKÓW PISMA ŚWIĘTEGO Strona Główna FORUM MIŁOŚNIKÓW PISMA ŚWIĘTEGO
TWOJE SŁOWO JEST PRAWDĄ (JANA 17:17)

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Kanonizacja Jana Pawła II i Jana XXIII
Autor Wiadomość
Iwona
[Usunięty]

Poziom: 97
HP: 81367/88443
 92%
MP: 0/42228
 0%
EXP: 198/1408
 14%
Wysłany: 2014-04-30, 23:21   Kanonizacja Jana Pawła II i Jana XXIII

Tak jak wiecie byłam na kanonizacji papieży Jana Pawła II i Jana XXIII. W tym temacie postaram się opisać jak to było. Przepraszam jeśli moje opowiadanie tych wszystkich rzeczy wyjdzie długie do czytania, ale jest co opowiadać. Wyjazd organizowało Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży ( w skrócie KSM). Była to taka pielgrzymka młodzieżowa. Młodzież była z różnych wspólnot, nie tylko z KSM. Z mojej też było kilka osób. Były dwa autokary: jeden właśnie z Warszawy, a drugi z Radomia. Nasz ksiądz, który był jednym z opiekunów (drugim była taka dziewczyna z KSM, która wszystko organizowała, bardzo mądra studentka i doskonale radzi sobie z organizacją różnych wyjazdów) był przyjacielem księdza, który jechał z grupą młodzieży KSM z Radomia i stąd pomysł na taką wspólną pielgrzymkę z dwóch miast. Wyjechaliśmy w nocy z czwartku na piątek. Autokar nasz stał przy przystanku metra Młociny i tam czekaliśmy trochę czasu na wszystkich. Noc w autokarze minęła mi źle bo mi trudno w czasie jazdy spać. Dopiero około godziny czwartej nad ranem zasnęłam na dwie godziny. Jak się obudziłam to przejeżdżaliśmy przez Czechy. Gdzieś w Czechach dołączył do nas autokar z Radomia. Oni mieli ze sobą też na podróż napoje grejfrutowe i napoje pomarańczowe z Hortex, więc podzieliliśmy je wszystkie na dwa autokary. One były od sponsorów. W czasie drogi dużo się modliliśmy, uczyliśmy, słuchaliśmy różnych rzeczy dotyczących tych osób kanonizowanych (głównie Jana Pawła II), oglądaliśmy filmy różne (tak by jakoś czas zleciał). Przejeżdżaliśmy też przez Austrię. To piękny kraj. Alpy są przepiękne. Cudowne widoki. Zresztą sami zobaczcie obok jakich pięknych widoków można przejeżdżać http://motormania.com.pl/...ndit-600-17.jpg
A Austria na naszej drodze dość długo ciągnęła się ze swymi widokami górskimi. Do Włoch na miejsce noclegu dotarliśmy około 20:00 (więc prawie cały piątek spędziliśmy w autokarze). Byliśmy we włoskich parafiach: Sardzano i Mardimago. One były oddalone jeszcze od Rzymu jakieś 6 godzin jazdy. Ale mimo takiej odległości to było to miejsce bardzo dobre do nocowania bo bezpłatne. Tamten ksiądz z Radomia co jakiś czas do tych parafii włoskich przyjeżdża i już dużo pomógł im, więc oni z wdzięczności za to nas przyjęli. Nasza grupa z Warszawy nocowała w Sardzano, a Radom w Mardigamo. Te dwie parafie sąsiadują ze sobą. W Sardzano było Centrum św. Jana Bosko. Dość sporo jest takich w tamtych rejonach Włoch. Św. Jan Bosko w Turynie założył Oratorium św. Franciszka Salezego (od niego nazwa powstałego tam zakonu - salezjanie). Tam młodzież się nawracała, modliła się, uczyła, pracowała, bawiła wspólnie, wychowywała z wyrzutków społecznych na porządnych ludzi kochających Boga i bliźnich. Te wszystkie obecne centra we Włoszech są na wzór tamtego Oratorium z Turynu. Parafianie w Sardzano bardzo gościnnie nas przyjęli. Zrobili dla nas kolację. A było nas łącznie z tych dwóch autokarów 114 osób (połowa w jednym i połowa w drugim autokarze). My mieliśmy dla noclegu przeznaczoną taką dużą salę, która była w tym Centrum. Tam rozłożyliśmy karimaty, śpiwory. Były tam też łazienki, kuchnia, mogliśmy sobie zrobić też sami jakieś ciepłe jedzenie. Obok tego budynku był stary, zabytkowy kościół (bardzo skromnie wyglądał). Po kolacji mieliśmy godzinę przerwy, a później poszliśmy na Mszę Świętą do kościoła. Msza Święta była piękna. Bardzo zaciekawiło nas to, że Tabernakulum było zrobione na kształt grobu Pańskiego w Jerozolimie. Nawet nas ksiądz poprosił po Mszy Świętej byśmy tam bliżej podeszli i to zobaczyli. Po Mszy Świętej się wykąpaliśmy i poszliśmy spać. Aha no i w kościele jeszcze odśpiewaliśmy Apel Jasnogórski tak jak mamy to w zwyczaju robić w Polsce. Noc minęła spokojnie. Około godziny szóstej mieliśmy pobudkę, ubraliśmy się. Swoje rzeczy musieliśmy przenieść do pokoju, w którym była taka mała biblioteczka bo w tamtej sali tego dnia młodzież miała jakieś nauki czy coś, jakieś takie spotkanie swoje. Włosi nam śniadanie przygotowali, więc zjedliśmy. Chwilę poczekaliśmy jak Radom przyjedzie do nas z Mardigamo i później razem wyruszyliśmy w drogę. Około czternastej byliśmy w Rzymie. Tam pojechaliśmy metrem na przystanek Flaminio http://upload.wikimedia.o...ana_di_Roma.jpg (pozwólcie, że będę tutaj podawała linki do zdjęć z tych miejsc, które są w internecie bo moich prywatnych jeszcze udostępniać nie mogę).
Poszliśmy na tzw. Piazza del Popolo czyli Plac Ludowy https://www.google.pl/sea...ml%3B1024%3B768 . Na środku placu jest tam obelisk, który został wykonany w starożytnym Egipcie. Z Placu Ludowego przeszliśmy na Plac Hiszpański. Tam są takie piękne schody hiszpańskie z 1725 roku. Na szczycie schodów jest Kościół Trójcy Świętej. Blisko jest oczywiście ambasada Hiszpanii. https://pl.wikipedia.org/wiki/Schody_Hiszpa%C5%84skie#mediaviewer/Plik:Piazza_di_Spagna%2C_Roma_-_scalinata_fc03.jpg
Byliśmy chwilowo w Bazylice Santa Maria Maggiore. Przepiękny kościół. To jedna z bazylik papieskich. Zaczęto ją budować w 431 roku. Przed nią stoi kolumna, na szczycie której znajduje się figura Matki Bożej. Pamiętam, że Matka Boża miała taki duży wieniec. Został on zawieszony tam 8 grudnia ubiegłego roku (chyba przez Hiszpanów o ile dobrze pamiętam).
Potem poszliśmy do sióstr elżbietanek. Tam u nich w kaplicy mieliśmy Mszę Świętą, a później poszliśmy na piąte piętro klasztoru i tam był piękny taras widokowy. Widok był na wszystkie piękne miejsca Rzymu. Odpoczęliśmy tam około godziny i ruszyliśmy w drogę. Przeszliśmy obok Koloseum. Ma ono swój urok, choć ciężkie rzeczy w starożytności się w nim działy (wiadomo, to miejsce męczeństw wielu osób). Z koloseum zaraz poszliśmy zobaczyć ruiny starożytnego Rzymu. To są wszelkie pozostałości po starożytnych. Ja sobie zrobiłam zdjęcie obok figury ze słynną wilczycą karmiącą Romulusa i Remusa (z mitu jest znana). Następnie przeszliśmy obok bazyliki św. Jana na Lateranie, ale nie weszliśmy do środka, była zamknięta. Powoli zmierzaliśmy w kierunku Placu św. Piotra. Było mnóstwo osób, głównie z Polski, ale z innych krajów też byli pielgrzymi. Przechodziliśmy obok placu, na którym Polacy mieli takie "polskie czuwanie" i tam był zespół Siewcy Lednicy. Na chwilę się tam zatrzymaliśmy. Od razu mi się spotkania na Lednicy przypominały za sprawą tego zespołu. Oni co roku na Lednicy grają. Nie zatrzymywaliśmy się na dłużej. I szliśmy dalej. Doszliśmy do jakiegoś takiego miejsca (nie wiem, ale chyba to był park). Tam obok był taki Zamek św. Anioła. Tam cała ulica była już zablokowana. Ludzie tam wszędzie rozkładali karimaty i śpiwory i spali tam, jedna osoba przy drugiej. I tak cała trasa była zajęta ludźmi. My z Warszawy i Radomia mieliśmy takie same niebieskie plecaki (by łatwiej odnaleźć tak naszych wzrokowo), smycze niebieskie i też Radom miał flagę biało-czerwoną z podpisem. Wszyscy oczywiście jak szliśmy to staraliśmy się nie tracić flagi z oczu by się nie zagubić gdzieś, a i tak się rozproszyliśmy. Ja rozłożyłam swoją karimatę. W pewnym momencie kilka osób wysunęło propozycję, że może by poszli na tamten plac z Polakami i tam ten wieczór spędzili. I tak połowa grupy poszła wraz z księdzem tam. Ja byłam w gronie tych co zostali. Poszliśmy z przyjacielem do baru, który był w pobliżu bo tam toaleta była, ale też kupiliśmy sobie ciepłe i dość tanie małe pizze. Gdy zjedliśmy to wróciliśmy na miejsce. Trochę usiedliśmy. Nagle tłum zaczął ruszać, więc my szybko swoje rzeczy wzięliśmy i za nimi. Tu warto bym zamieściła tą mapę https://www.google.pl/map...,12.4620129,17z . Proszę byście spojrzeli na mapę. Całe ulice Piaza Pia, Piaza Adriana były zajęte, wyłączone z ruchu. Tam wszędzie ludzie spali, ale nagle ruszyliśmy w kierunku placu św. Piotra. Była północ. I tak co kilka minut ruszyliśmy. Trudno było przechodzić przez skrzyżowanie z ulicą prowadzącą do Placu czyli Via della Conciliazione bo było bardzo ciasno. Starałam się trzymać koleżankę za plecak, ale pod wpływem tłumu (pchali się) niestety puściłam ją i znikła mi z oczu gdzieś bo gdzieś do przodu poszła. Na szczęście sama nie byłam. Był ze mną mój przyjaciel i jeden chłopak z Radomia. Pod wpływem tego tłumu przechodząc przez skrzyżowanie straciliśmy z oczu na krótko naszą flagę. Później jakieś pół godziny przerwa i znów tłum rusza. Mieliśmy do przejścia jakiś kilometr z kawałkiem i tą odległość pokonaliśmy w osiem godzin. W niektórych miejscach było tak ciasno, że nawet ręką nie dało się ruszyć. Wiele osób słabło w tym tłumie. Gdzieś na ulicy Via della Conciliazione stały karetki pogotowia, bardzo wielu lekarzy, ratowników, był szpital polowy zrobiony. Jedna z dziewczyn z naszej grupy też straciła przytomność na krótko, ale lekarze jej pomogli (i dobrze). Ja w pewnym momencie też już siły straciłam, głowa mnie bolała, zmęczona była, gardło mnie bolało, nogi bolały. Myślałam, że gdzieś padnę (od szóstej rano nie spaliśmy). Przy wejściu do Placu św. Piotra były ustawione bramki i tam stała policja włoska. Około godziny 5:00 lub 5:30 Plac św. Piotra miał zostać otwarty. Gdzieś po trzeciej w nocy usiadłam w jakimś miejscu i tam na pół godziny zasnęłam. Jak się obudziłam to jeszcze nie ruszyli, ale mi się troszkę nawet i te pół godziny przydały, choć już mi resztki sił opadały. Czułam, że prędzej czy później padnę, głowa mnie bolała, gardło też zaczęło mnie brać (a potem troszkę przeziębiłam się i jeszcze dziś mnie gardło boli), nogi bolały od tego ciągłego stania w jednym miejscu. Poprosiłam przyjaciela by się pomodlił za mnie bym jakoś dała sobie radę. On mimo wszystko sił miał dużo i był bardziej wytrzymały niż ja (widać jego organizm silniejszy). Wreszcie ruszyliśmy. Przeszliśmy kilka metrów. Gdzieś w tyle naszą flagę zgubiliśmy ale mimo wszystko nie cofaliśmy się. Mieliśmy numery telefonu do różnych osób i się kontaktowaliśmy z nimi gdzie jesteśmy itd. Wreszcie nadeszła godzina wpuszczania na plac. Policja stała i pilnowała porządku. I tak powoli grupami ten tłum wpuszczali. Co jakiś czas zatrzymywali ludzi, patrzyli czy czasem nie wnoszą jakichś nie porządanych i niebezpiecznych rzeczy, a następnie kierowali gdzie dane osoby mają się udać. Ale jak wpuszczali to zawsze było to takie pchanie się bo jak najwięcej osób chciało się na plac dostać. A my z przyjacielem i ze znajomym tak zaczęliśmy się zbliżać. A to tu zauważyliśmy jakąś małą lukę między ludźmi, a to tam się trochę luźniej zrobiło. I tak zaczęliśmy się zbliżać. Przed wejściem do placu były takie kolumny. Mówiliśmy, żebyśmy chociaż do tych kolumn się dostali. Przeszliśmy tam. Dalej był telebim. I znów, żebyśmy chociaż bliżej tego telebimu byli. I się zbliżyliśmy do niego w miarę jak tłum się posuwał do przodu. I tak wyznaczaliśmy sobie miejsca, może chociaż tam się zbliżymy, może tu staniemy itd. Wreszcie była ok. 7:30. Wpuściła policja grupę pielgrzymów i znów zatrzymała to przejście tłumu. Doszły nas głosy, że już cały plac zajęty, nikogo wpuszczać nie będą. No, jakoś się z tym pogodziliśmy mimo, że byliśmy jakieś 3 metry od wejścia. Za to flaga nasza była jakieś 50 metrów za nami, a później znów ich nie widzieliśmy. Dowiedzieliśmy się po Mszy Świętej, że zrezygnowali z drogi dalszej i poszli pod koloseum i tam na telebimie oglądali. A my sobie mówimy "no niby jesteśmy w dobrym punkcie.... Widzimy dobrze z daleka ołtarz itd... Ale szkoda, że już nikogo nie wpuszczają na plac.... No, ale cóż... Cieszmy się z tego co mamy". I tak pół godziny stoimy. I nagle ku naszemu zaskoczeniu wpuszczają nas na Plac. Już była mowa, że nas nie wpuszczą a tu nagle jeszcze się miejsce dla nas zrobiło. A jak weszliśmy to już wszelkie zmęczenie minęło. A w sercu narodziła się taka radość, takie uczucie pokoju, że jesteśmy, spełniło się nasze marzenie. Uczuć nie da się opisać, dziękowaliśmy Bogu za wszystko bo czuliśmy, że On nas prowadził. Nawet i wtedy gdy, nagle między ludźmi robiło się trochę luzu dzięki czemu przejść choć kawałek mogliśmy. My czuliśmy tutaj Bożą obecność i działanie. I to było świetne. Bardzo żałuję, że nie wzięłam moich słuchawek od telefonu. Tam na Placu było tak, że Msza Święta była po łacinie (z łaciną radę sobie dałam), ale włoskiego kazania już nie zrozumiałam. A przez radio leciały tłumaczenia na dany język. Wystarczyło wyszukać w telefonie odpowiedniej fali. No, ale cóż, żałowałam, że nie wzięłam tych słuchawek. Więc musiałam i tak w domu wysłuchać tego kazania z tłumaczeniem. Pogoda wcale nie była zła. Troszkę pokropiło, a tak to było ok. Na samym Placu św. Piotra pełno było takich stoisk z wodą do picia (gazowaną, ale może i niegazowana też gdzieś była), którą rozdawano za darmo. A później było wszędzie pełno butelek po wodzie. Jak wracaliśmy to skierowaliśmy się w kierunku toalet. Niestety na samym Placu św. Piotra nie udało nam się przyjąć Eucharystii, ale to jak większości osób. Jak się komuś nie udało przyjąć to wtedy szło się do jakiegokolwiek kościoła, trzeba było księdza poprosić i wtedy on udzieliłby Eucharystii. Zauważyliśmy pierwszy kościół, ale tam nas oficer gwardii szwajcarskiej zatrzymał, że nie wolno wchodzić do niego bo coś tam miało być wtedy, więc poszliśmy do następnego. Jak weszliśmy to w tym czasie był udzielany sakrament Eucharystii, więc przyjęliśmy go. Później kierowaliśmy się w stronę metra. Najbliższa stacja była niestety zamknięta, więc musieliśmy kilka minut drogi iść do następnej. Tam policja kierowała wszystkim bo tłum przy metrze był duży i by się pchali jak na Plac św. Piotra, więc by było niebezpiecznie tak po schodach schodzić. Policja puszczała powoli grupy osób. I do pociągów też powoli wpuszczano. Nie wiem jak z innymi środkami transportu, ale bilety w metrze były tego dnia darmowe. Pojechaliśmy na tą stację, przy której czekała na nas reszta grupy. Tam się dowiedzieliśmy, że oprócz nas to z naszej grupy jedynie kilka osób się dostało na Plac św. Piotra. Jak już zebraliśmy się wszyscy to pojechaliśmy na nasze miejsca noclegowe. W drodze przespałam jakieś trzy godziny. Jak obudziłam się to autokar w korku stał dość długo bo jakiś wypadek samochodowy był. A ruch był bardzo duży (no te tysiące autokarów i samochodów wracało z Rzymu). Przez to w Mardigamo i Sardzano byliśmy później niż według planu. Niby jedzenie mieliśmy własne w plecakach, ale ja i tak nie miałam siły nawet na jedzenie z tego całego zmęczenia. Włosi kolację zrobili, więc trochę wtedy pojadłam i bardzo szybko zasnęłam. Zresztą cóż się dziwić.... To było jakieś 37 godzin bez snu i dopiero po nich przespałam się trochę w autokarze. Ale ja te wszystkie trudy ofiarowałam Bogu. A przyjaciel mnie wspierał więc jakoś było zawsze lepiej mi. Spaliśmy do około 7:00 w poniedziałek. I później śniadanie zjedliśmy, spakowaliśmy się i pojechaliśmy do Padwy. W Padwie się zakochałam. Jest to piękne miasto. Pierwszym punktem do jakiego dotarliśmy była Bazylika Santa Giustina. Piękny kościół. Tam właśnie znajduje się grób św. Łukasza Ewangelisty w jednej z bocznych kaplic. Byłam tam przy grobie, dotykałam go, modliłam się przy nim. Tu kilka zdjęć z tej bazyliki http://www.zabytkowekosci...lika-sw-justyny
A tak wygląda grób św. Łukasza Ewangelisty http://wol.republika.pl/o...es/luca_sar.jpg
Następnie poszliśmy do pięknej romańsko-gotyckiej bazyliki św. Antoniego. Św. Antoni Padewski urodził się w 1195 roku, a zmarł w wieku 36 lat w 1231 roku. Zaledwie 352 dni po śmierci został ogłoszony świętym. Jego proces kanonizacyjny jest najkrótszym w historii. Za życia św. Antoniego w miejscu bazyliki był kościół Santa Maria Mater Domini. Dziś ten kościół to jedna z kaplic bazyliki (o ile można to tak nazwać). Po prostu jak budowano bazylikę to właśnie w mury nowo powstającego kościoła włączono ten stary kościółek (takie połączenie). W tej kaplicy modliło się wiele świętych osób. Między innymi św. Teresa z Lisieux jak ją nie przyjęli do zakonu karmelitanek to tutaj prosiła w modlitwie by ją przyjęli i tak się stało. Cieszyłam się, że i ja mogłam się w tym miejscu modlić. Chętnie bym została tam dłużej, ale nie mogłam niestety. Dalej była w Bazylice polska kaplica, kaplica św. Stanisława. Później jeszcze jakaś kaplica była (chyba św. Szczepana) a dalej to już była kaplica z grobem św. Antoniego. Z tego co wiem to jak się dotknie daną rzecz (najlepiej poświęconą) o grób świętego to ta rzecz staje się relikwią trzeciego stopnia. Więc ja potarłam o ten grób moje dwa różańce, krzyżyk, który noszę na szyi i jeszcze swoją bransoletkę. Niby ta ostatnia poświęcona nie była, ale ona jest taka, że na nią się składa czternaście wizerunków (wśród nich obrazy z Panem Jezusem, Maryją i świętymi). Ja się z nią nie rozstaję od kiedy ją kupiłam. Powiedziano mi, że ją też mogę tam potrzeć o grób. I tak się modliłam. Oddzielnie były też te części ciała, które nie uległy rozkładowi czyli język i szczęka świętego Antoniego (a on umarł w 1231 roku). I one były w takim relikwiarzu dużym. Tam też była taka skrzynia, do której początkowo złożono ciało zmarłego św. Antoniego, a także szata, w której znaleziono go gdy umarł. Był też ornat, w którym odprawiał Msze Święte. W bazylice była też kaplica z grobem błogosławionego Łukasza Belludi (on z tego co wiem to był uczniem św. Antoniego). Była też kaplica z obrazem Jezusa miłosiernego. Też zapamiętałam, że był tam gdzieś obraz ze św. Faustyną Kowalską. W bazylice po zwiedzaniu mieliśmy Mszę Świętą. Po Mszy Świętej chwila wolnego czasu. Trzeba przyznać, że sama bazylika jest ogromna i robi wrażenie http://infointravel.com/i...San_Antonio.jpg
Potem pojechaliśmy pociągiem do Wenecji. Tam zobaczyliśmy też kilka kościołów i Plac św. Marka, który zrobił na nas wrażenie. Niestety ja sobie nie wyobrażam życia w tym mieście. Pełno tam kanałów, a za przepłynięcie sporo się płaci. Ulicami można chodzić jedynie pieszo bo są wąskie bardzo (nawet widzieliśmy ulicę, w której mógł się jedynie jeden człowiek zmieścić i przejść bo taka wąska była). A pamiątki w Wenecji też bardzo drogie. Trochę tam zjedliśmy w jednym z barów. Tam była bardzo miła pani, która dobrze mówiła po polsku. Jak ją spytaliśmy gdzie się polskiego uczyła. to stwierdziła, że sama się polskiego nauczyła. I tak po Wenecji wróciliśmy do Padwy pociągiem, a z Padwy już autokarem do Polski.
 
     
bartek212701 
VIP


Potwierdzenie wizualne: 27
Pomógł: 1006 razy
Wiek: 31
Dołączył: 19 Mar 2013
Posty: 5722
Poziom: 54
HP: 1694/12102
 14%
MP: 5778/5778
 100%
EXP: 17/317
 5%
Wysłany: 2014-05-01, 10:54   

wow Iwonka natrudziłaś się cieszymy się Twoim szczęściem, jeszcze to dokładniej przeczytam wieczorkiem mając więcej czasu, bo teraz nauka :-D fajnie, ze założyłaś ten temat.
_________________
Efez. 5:17. Dlatego nie bądźcie nierozsądni, ale rozumiejcie, jaka jest wola Pańska

"Piękno sceny kuszenia można dostrzec tylko wtedy, gdy zamknie się ją w umyśle Chrystusa" Jaaqob

NIEBO - Chrześcijanie tyle mówią o niebie, ponieważ Nowy Testament głosi niebo jako nadzieję dla wierzących (1 Piotra 1:4; Kolosan 1:5; Hebrajczyków 3:1). Mówienie o niebie nie wyklucza wiary w życie na ziemi, ponieważ niebo jest tam, gdzie jest Bóg. Gdy Bóg zstąpi między ludzi i zamieszka wśród nich, to tam będzie też niebo (Objawienie 21:1-5). Wielu komentatorów uważa, że niebo i ziemia staną się jednym.
 
     
oluss
[Usunięty]

Poziom: 97
HP: 81367/88443
 92%
MP: 0/42228
 0%
EXP: 198/1408
 14%
Wysłany: 2014-05-01, 16:00   

Cytat:
a dalej to już była kaplica z grobem św. Antoniego. Z tego co wiem to jak się dotknie daną rzecz (najlepiej poświęconą) o grób świętego to ta rzecz staje się relikwią trzeciego stopnia. Więc ja potarłam o ten grób moje dwa różańce, krzyżyk, który noszę na szyi i jeszcze swoją bransoletkę. Niby ta ostatnia poświęcona nie była, ale ona jest taka, że na nią się składa czternaście wizerunków (wśród nich obrazy z Panem Jezusem, Maryją i świętymi). Ja się z nią nie rozstaję od kiedy ją kupiłam. Powiedziano mi, że ją też mogę tam potrzeć o grób

Potarłaś :-D ?
Poświęcone pocierać o jeszcze bardziej poświęcone??
To ma jakieś stopnie..ile?
Nieświęta bransoletka ma aż 14obrazków :roll:
Cytat:
I tak się modliłam. Oddzielnie były też te części ciała, które nie uległy rozkładowi czyli język i szczęka świętego Antoniego (a on umarł w 1231 roku). I one były w takim relikwiarzu dużym. Tam też była taka skrzynia, do której początkowo złożono ciało zmarłego św. Antoniego, a także szata, w której znaleziono go gdy umarł. Był też ornat, w którym odprawiał Msze Święte

Trochę jak w domu pogrzebowym :)

ale tak ogólnie to rewelacja..
ja też nie mogę puniać w trasie :-/
 
     
Iwona
[Usunięty]

Poziom: 97
HP: 81367/88443
 92%
MP: 0/42228
 0%
EXP: 198/1408
 14%
Wysłany: 2014-05-01, 22:51   

olus napisał/a:
Cytat:
a dalej to już była kaplica z grobem św. Antoniego. Z tego co wiem to jak się dotknie daną rzecz (najlepiej poświęconą) o grób świętego to ta rzecz staje się relikwią trzeciego stopnia. Więc ja potarłam o ten grób moje dwa różańce, krzyżyk, który noszę na szyi i jeszcze swoją bransoletkę. Niby ta ostatnia poświęcona nie była, ale ona jest taka, że na nią się składa czternaście wizerunków (wśród nich obrazy z Panem Jezusem, Maryją i świętymi). Ja się z nią nie rozstaję od kiedy ją kupiłam. Powiedziano mi, że ją też mogę tam potrzeć o grób

Potarłaś :-D ?
Poświęcone pocierać o jeszcze bardziej poświęcone??
To ma jakieś stopnie..ile?
Nieświęta bransoletka ma aż 14obrazków :roll:
Cytat:
I tak się modliłam. Oddzielnie były też te części ciała, które nie uległy rozkładowi czyli język i szczęka świętego Antoniego (a on umarł w 1231 roku). I one były w takim relikwiarzu dużym. Tam też była taka skrzynia, do której początkowo złożono ciało zmarłego św. Antoniego, a także szata, w której znaleziono go gdy umarł. Był też ornat, w którym odprawiał Msze Święte

Trochę jak w domu pogrzebowym :)

ale tak ogólnie to rewelacja..
ja też nie mogę puniać w trasie :-/

Wiedziałam, że tak zwrócisz na to uwagę. Takie szczegóły Twoją uwagę przykuwają..... Relikwie mają trzy stopnie (a relikwie nikt nie święci bo same w sobie są święte). Najważniejsze są te stopnia pierwszego oczywiście. A bransoletkę bardzo lubię dużo z nią przeszłam, ale chyba muszę nową kupić bo ta się rozciągnęła już za bardzo.
Najmniej podobało mi się w Wenecji. Ogólnie to trudno by mi tam się żyło. Wszystko tam drogie. My mieliśmy trochę wolnego czasu więc chodziliśmy, oglądaliśmy pamiątki i wspólnie mieliśmy spotkać się na Placu św. Marka. Ja chodziłam z przyjacielem i jeszcze jedną dziewczyną. Zbliżała się godzina, w której my mieliśmy już na Placu być, a byliśmy dość daleko. Chcieliśmy wenecką gondolą przepłynąć jakieś 5 lub 10 minut i byłoby szybciej. Przyjaciel zapytał się gondoliera ile kosztuje przepłynięcie gondolą do Placu św. Marka. Oczywiście po angielsku. Zrozumiał, że 18 euro. No to my myślimy sobie, 18 euro to nie tak drogo, stać nas. I to na trzy osoby dzielone. Zastanawialiśmy się czy płynąć. Gondola odpłynęła i przypłynęła druga. Pytamy się ile kosztuje przepłynięcie gondolą. Okazało się, że tamtego wcześniejszego źle zrozumiał przyjaciel i w ten drugi już nam powiedział, że 80 euro. Przeliczając na złote to by było 320 złotych za pięciominutowe przepłynięcie. Cena straszna. I tak zdecydowaliśmy na piechotę iść. Ale tam jest wszystko takie drogie. Wenecja to jest pierwsze miasto, w którym nie podobały mi się różańce, które były w sprzedaży. A jeśli chodzi o transport to nawet rowerem tam nie da się jeździć bo tak ciasno. Wolę inne miasta. A Padwa była świetna. Żałowałam tylko, że w Padwie jednego różańca nie kupiłam. Kiedyś miałam taki różowy różaniec, który dostałam od mamy. Mama dostała go od księdza, gdy była w ciąży (przechodził przez szpital, trochę z mamą porozmawiał i jej różaniec dał). Modliła się bym się urodziła zdrowa. Niestety w tamtym roku różaniec gdzieś zaginął. Był włoski. Jak byłam w Padwie to widziałam taki sam różaniec. Aż mi się chciało go mieć. Tylko, że był w komplecie z taką dużą świecą, która raczej do niczego by mi się nie przydała.

A w drodze powrotnej wstąpiliśmy jeszcze na Jasną Górę na chwilę.
 
     
oluss
[Usunięty]

Poziom: 97
HP: 81367/88443
 92%
MP: 0/42228
 0%
EXP: 198/1408
 14%
Wysłany: 2014-05-01, 23:25   

Cytat:
Wiedziałam, że tak zwrócisz na to uwagę.

No patrz jak Ty mnie dobrze znasz ;) :)
Cytat:
Relikwie mają trzy stopnie (a relikwie nikt nie święci bo same w sobie są święte). Najważniejsze są te stopnia pierwszego oczywiście.

Ok dobrze wiedzieć.
czyli jakoś tak święte,świętsze i najświętsze.
Cytat:
ale chyba muszę nową kupić bo ta się rozciągnęła już za bardzo.

heh tylo tym razem nie zapomnij poświęcić :)
Cytat:
Najmniej podobało mi się w Wenecji. Ogólnie to trudno by mi tam się żyło. Wszystko tam drogie. My mieliśmy trochę wolnego czasu więc chodziliśmy, oglądaliśmy pamiątki i wspólnie mieliśmy spotkać się na Placu św. Marka. Ja chodziłam z przyjacielem i jeszcze jedną dziewczyną. Zbliżała się godzina, w której my mieliśmy już na Placu być, a byliśmy dość daleko. Chcieliśmy wenecką gondolą przepłynąć jakieś 5 lub 10 minut i byłoby szybciej. Przyjaciel zapytał się gondoliera ile kosztuje przepłynięcie gondolą do Placu św. Marka. Oczywiście po angielsku. Zrozumiał, że 18 euro. No to my myślimy sobie, 18 euro to nie tak drogo, stać nas. I to na trzy osoby dzielone. Zastanawialiśmy się czy płynąć. Gondola odpłynęła i przypłynęła druga. Pytamy się ile kosztuje przepłynięcie gondolą. Okazało się, że tamtego wcześniejszego źle zrozumiał przyjaciel i w ten drugi już nam powiedział, że 80 euro.

Masz rację 80 jełeraczów to za dużo.Oszaleli.
Cytat:
Padwie jednego różańca nie kupiłam. Kiedyś miałam taki różowy różaniec, który dostałam od mamy. Mama dostała go od księdza, gdy była w ciąży (przechodził przez szpital, trochę z mamą porozmawiał i jej różaniec dał). Modliła się bym się urodziła zdrowa. Niestety w tamtym roku różaniec gdzieś zaginął. Był włoski. Jak byłam w Padwie to widziałam taki sam różaniec. Aż mi się chciało go mieć. Tylko, że był w komplecie z taką dużą świecą, która raczej do niczego by mi się nie przydała.

Ciekawe ile już masz różańców w swojej prywatnej kolekcji..
Iwonko było trzeba już se kupic :) świece mogłaś zapalić lub wyrzucić :)
Cytat:
A w drodze powrotnej wstąpiliśmy jeszcze na Jasną Górę na chwilę.

Pewnie podziwiać cudowny obraz :)
 
     
Krystian 
VIP
Chrystianin


Potwierdzenie wizualne: 1473
Pomógł: 795 razy
Wiek: 51
Dołączył: 12 Kwi 2013
Posty: 6626
Poziom: 56
HP: 2167/13546
 16%
MP: 6087/6468
 94%
EXP: 274/344
 79%
Wysłany: 2014-05-01, 23:36   

Iwona napisał/a:
olus napisał/a:
Cytat:
a dalej to już była kaplica z grobem św. Antoniego. Z tego co wiem to jak się dotknie daną rzecz (najlepiej poświęconą) o grób świętego to ta rzecz staje się relikwią trzeciego stopnia. Więc ja potarłam o ten grób moje dwa różańce, krzyżyk, który noszę na szyi i jeszcze swoją bransoletkę. Niby ta ostatnia poświęcona nie była, ale ona jest taka, że na nią się składa czternaście wizerunków (wśród nich obrazy z Panem Jezusem, Maryją i świętymi). Ja się z nią nie rozstaję od kiedy ją kupiłam. Powiedziano mi, że ją też mogę tam potrzeć o grób

Potarłaś :-D ?
Poświęcone pocierać o jeszcze bardziej poświęcone??
To ma jakieś stopnie..ile?
Nieświęta bransoletka ma aż 14obrazków :roll:
Cytat:
I tak się modliłam. Oddzielnie były też te części ciała, które nie uległy rozkładowi czyli język i szczęka świętego Antoniego (a on umarł w 1231 roku). I one były w takim relikwiarzu dużym. Tam też była taka skrzynia, do której początkowo złożono ciało zmarłego św. Antoniego, a także szata, w której znaleziono go gdy umarł. Był też ornat, w którym odprawiał Msze Święte

Trochę jak w domu pogrzebowym :)

ale tak ogólnie to rewelacja..
ja też nie mogę puniać w trasie :-/

Wiedziałam, że tak zwrócisz na to uwagę. Takie szczegóły Twoją uwagę przykuwają..... Relikwie mają trzy stopnie (a relikwie nikt nie święci bo same w sobie są święte). Najważniejsze są te stopnia pierwszego oczywiście. A bransoletkę bardzo lubię dużo z nią przeszłam, ale chyba muszę nową kupić bo ta się rozciągnęła już za bardzo.
Najmniej podobało mi się w Wenecji. Ogólnie to trudno by mi tam się żyło. Wszystko tam drogie. My mieliśmy trochę wolnego czasu więc chodziliśmy, oglądaliśmy pamiątki i wspólnie mieliśmy spotkać się na Placu św. Marka. Ja chodziłam z przyjacielem i jeszcze jedną dziewczyną. Zbliżała się godzina, w której my mieliśmy już na Placu być, a byliśmy dość daleko. Chcieliśmy wenecką gondolą przepłynąć jakieś 5 lub 10 minut i byłoby szybciej. Przyjaciel zapytał się gondoliera ile kosztuje przepłynięcie gondolą do Placu św. Marka. Oczywiście po angielsku. Zrozumiał, że 18 euro. No to my myślimy sobie, 18 euro to nie tak drogo, stać nas. I to na trzy osoby dzielone. Zastanawialiśmy się czy płynąć. Gondola odpłynęła i przypłynęła druga. Pytamy się ile kosztuje przepłynięcie gondolą. Okazało się, że tamtego wcześniejszego źle zrozumiał przyjaciel i w ten drugi już nam powiedział, że 80 euro. Przeliczając na złote to by było 320 złotych za pięciominutowe przepłynięcie. Cena straszna. I tak zdecydowaliśmy na piechotę iść. Ale tam jest wszystko takie drogie. Wenecja to jest pierwsze miasto, w którym nie podobały mi się różańce, które były w sprzedaży. A jeśli chodzi o transport to nawet rowerem tam nie da się jeździć bo tak ciasno. Wolę inne miasta. A Padwa była świetna. Żałowałam tylko, że w Padwie jednego różańca nie kupiłam. Kiedyś miałam taki różowy różaniec, który dostałam od mamy. Mama dostała go od księdza, gdy była w ciąży (przechodził przez szpital, trochę z mamą porozmawiał i jej różaniec dał). Modliła się bym się urodziła zdrowa. Niestety w tamtym roku różaniec gdzieś zaginął. Był włoski. Jak byłam w Padwie to widziałam taki sam różaniec. Aż mi się chciało go mieć. Tylko, że był w komplecie z taką dużą świecą, która raczej do niczego by mi się nie przydała.

A w drodze powrotnej wstąpiliśmy jeszcze na Jasną Górę na chwilę.


Co do Wenecji to się zgadza, bylem tam i rzeczywiście jest bardzo drogo.
Na gondolę, również sobie nie pozwoliłem ze względu na cenę.
Co do reszty
Niech żyje Królestwo Bajdocji ! :lol:
_________________
Albowiem tak Bóg umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego dał, aby każdy, kto weń wierzy, nie zginął, ale miał żywot wieczny.
Jana 3:16
 
     
Iwona
[Usunięty]

Poziom: 97
HP: 81367/88443
 92%
MP: 0/42228
 0%
EXP: 198/1408
 14%
Wysłany: 2014-05-01, 23:58   

Olus
Cytat:
heh tylo tym razem nie zapomnij poświęcić :)

Nie muszę. To nie różaniec. Nie modlę się ani na niej ani przed nią. Po prostu jedynie mam do niej pewne uczucie bo mi o czymś przypomina.

Cytat:
Masz rację 80 jełeraczów to za dużo.Oszaleli.

Ceny Wenecji

Cytat:
Ciekawe ile już masz różańców w swojej prywatnej kolekcji..
Iwonko było trzeba już se kupic :) świece mogłaś zapalić lub wyrzucić :)

Zaraz.... Niech policzę.... Ja mam swoich osiem. Plus jeszcze babcia ma jeden, druga babcia drugi i dwa są wspólne. Ale kiedyś miałam więcej. Dwa mi zginęły, a inne dwa podarowałam komuś. No i jeden z tych ośmiu pożyczyłam pewnej osobie, ale jak chce to może go sobie zatrzymać.

Cytat:
Pewnie podziwiać cudowny obraz :)

Byliśmy na Mszy Świętej w kaplicy (nie w tej z obrazem, ale w innej). Musieliśmy gdzieś Mszę Świętą mieć. A po niej jak ktoś chciał to mógł iść do kaplicy z obrazem, ale to wedle własnej woli. Ja poszłam.

Krystian
Cytat:
Co do reszty
Niech żyje Królestwo Bajdocji ! :lol:

A co to jest ta bajdocja?
 
     
oluss
[Usunięty]

Poziom: 97
HP: 81367/88443
 92%
MP: 0/42228
 0%
EXP: 198/1408
 14%
Wysłany: 2014-05-02, 00:10   

Iwonka napisał/a:
Nie muszę. To nie różaniec. Nie modlę się ani na niej ani przed nią. Po prostu jedynie mam do niej pewne uczucie bo mi o czymś przypomina.

Oczywiscie że nie musisz ale możesz,a czym więcej świętości to chyba lepiej :idea:
Cytat:
Ceny Wenecji

Szalone Ceny.
Cytat:
No i jeden z tych ośmiu pożyczyłam pewnej osobie, ale jak chce to może go sobie zatrzymać.

Tak myślałem że kolo dyszki..
Cytat:
kaplicy z obrazem, ale to wedle własnej woli. Ja poszłam.

wspaniale
tego się też domyślałem :mrgreen:


Krystian napisał/a:
Niech żyje Królestwo Bajdocjii

Amen :)
 
     
Iwona
[Usunięty]

Poziom: 97
HP: 81367/88443
 92%
MP: 0/42228
 0%
EXP: 198/1408
 14%
Wysłany: 2014-05-02, 01:23   

Olus
Cytat:
Oczywiscie że nie musisz ale możesz,a czym więcej świętości to chyba lepiej :idea:

W człowieku - owszem, im więcej świętości w jego sercu tym lepiej. A rzeczy to już inna sprawa.

Cytat:
Tak myślałem że kolo dyszki..

Aha i jeszcze zapomniałam dodać, że jeszcze jeden różaniec ma mój brat, ale on się niestety nie modli na nim. No, ale może się kiedyś nawróci. On się wcale nie modli bo nie wierzy. A różaniec kiedyś dostał. A no i jeszcze zapomniałam, że przecież dałam trzy różańce, a nie dwa. Dwa dałam jednej rodzinie, ale Dżej z biblia.webd też dostał jeden z moich różańców by mu o mnie przypominał. Ojej, teraz sobie zaczynam przypominać, że tego było więcej. No i były jeszcze dwa różańce, jeden kiedyś dostałam od katechetki i kiedyś jeden (taki na palec) dostałam od babci, ale się na nim nie modlę bo mam nowy na palcu. No to teraz sobie zaczynam przypominać jeszcze różańce, które nie wyliczyłam poprzednim razem. Może jeszcze jakiś mi się przypomni. Przepraszam, że tak wychodzi, ale nie są w jednym miejscu w pokoju (na każdej półce po jednym).



Cytat:
wspaniale
tego się też domyślałem :mrgreen:

mam wrażenie, że Ty się śmiejesz ze mnie.
 
     
oluss
[Usunięty]

Poziom: 97
HP: 81367/88443
 92%
MP: 0/42228
 0%
EXP: 198/1408
 14%
Wysłany: 2014-05-02, 03:09   

Cytat:
A rzeczy to już inna sprawa.

O tu mnie zdeczka zaskoczyłaś.
Racja..
Cytat:
Aha i jeszcze zapomniałam dodać, że jeszcze jeden różaniec ma mój brat, ale on się niestety nie modli na nim.

Ja też dostałem kilka..ale nie modliłem się na nich :)
Cytat:
No i były jeszcze dwa różańce, jeden kiedyś dostałam od katechetki i kiedyś jeden (taki na palec) dostałam od babci, ale się na nim nie modlę bo mam nowy na palcu.

Różaniec na palec :shock: ach te gadżety :)
Cytat:
A no i jeszcze zapomniałam, że przecież dałam trzy różańce, a nie dwa.

Najlepiej rozdaj wszystkie :-D
Cytat:
by mu o mnie przypomin

o Tobie? myślałęm że o Bogu i............... reszcie .
Cytat:
Może jeszcze jakiś mi się przypomni. Przepraszam, że tak wychodzi, ale nie są w jednym miejscu w pokoju (na każdej półce po jednym).

Nie masz za co przepraszac :)
Ok to zlicz je wszystkie i daj znać
Cytat:
mam wrażenie, że Ty się śmiejesz ze mnie

Iwonko nie śmiałbym..
Badjologia wywołuje usmiech na mej twarzy :) Nic więcej :p
 
     
Krystian 
VIP
Chrystianin


Potwierdzenie wizualne: 1473
Pomógł: 795 razy
Wiek: 51
Dołączył: 12 Kwi 2013
Posty: 6626
Poziom: 56
HP: 2167/13546
 16%
MP: 6087/6468
 94%
EXP: 274/344
 79%
Wysłany: 2014-05-02, 19:55   

Iwona napisał/a:
A co to jest ta bajdocja?


Bajdurzy to obywatele Królestwa Bajdocji, którzy wierzą w różne bajki i baśnie

"Albowiem przyjdzie czas, że zdrowej nauki nie ścierpią, ale według swoich upodobań nazbierają sobie nauczycieli, żądni tego, co ucho łechce, i odwrócą ucho od prawdy, a zwrócą się ku baśniom"
_________________
Albowiem tak Bóg umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego dał, aby każdy, kto weń wierzy, nie zginął, ale miał żywot wieczny.
Jana 3:16
 
     
Iwona
[Usunięty]

Poziom: 97
HP: 81367/88443
 92%
MP: 0/42228
 0%
EXP: 198/1408
 14%
Wysłany: 2014-05-05, 12:01   

Olus

Cytat:
Różaniec na palec :shock: ach te gadżety :)

Chodzi mi o taki różaniec: http://www.skarbyserca.pl...ec_na_palec.jpg . Wygląda jak jakiś pierścionek z daleka, ale jest to różaniec. Takie też są. I można je nosić wszędzie.

Jeszcze są też takie różańce przypominające bransoletki, ale też to są różańce http://lipgold.pl/produkt...ansoletka_1.jpg .

Cytat:
Najlepiej rozdaj wszystkie :-D

Znalazłam jeden z tych dwóch różańców, które mi się zgubiły. Cały rok go szukałam wszędzie, ale dopiero teraz znalazłam. A jest dla mnie najcenniejszy. Tak wygląda http://i41.tinypic.com/2iid7hu.jpg , tylko krzyżyk trochę inny (taki ma krzyżyk http://static.holyart.it/...41/RO008003.jpg ). Ten różaniec jest starszy ode mnie. A ważny dla mnie bo całe życie ze mną przeszedł od urodzenia do chwili obecnej. Mama go dostała od księdza jak była w ósmym miesiącu ciąży i ja miałam się urodzić. Modliła się za mnie na nim. I urodziłam się zdrowa, choć poród był skomplikowany. A później to ja się na nim modlić uczyłam i tak się nie rozstawałam z nim. na rok mi się zgubił, ale się odnalazł.

Cytat:
o Tobie? myślałęm że o Bogu i............... reszcie .

Żeby o Bogu myślał to musi w Niego uwierzyć (chyba)

Krystian
Cytat:
Bajdurzy to obywatele Królestwa Bajdocji, którzy wierzą w różne bajki i baśnie

"Albowiem przyjdzie czas, że zdrowej nauki nie ścierpią, ale według swoich upodobań nazbierają sobie nauczycieli, żądni tego, co ucho łechce, i odwrócą ucho od prawdy, a zwrócą się ku baśniom"

Masz na myśli mnie?
 
     
oluss
[Usunięty]

Poziom: 97
HP: 81367/88443
 92%
MP: 0/42228
 0%
EXP: 198/1408
 14%
Wysłany: 2014-05-05, 15:31   

Cytat:
Chodzi mi o taki różaniec: http://www.skarbyserca.pl...ec_na_palec.jpg . Wygląda jak jakiś pierścionek z daleka, ale jest to różaniec. Takie też są. I można je nosić wszędzie.

Jeszcze są też takie różańce przypominające bransoletki, ale też to są różańce http://lipgold.pl/produkt...ansoletka_1.jpg .


czego to ludzie nie wymyślą :)
Cytat:
Znalazłam jeden z tych dwóch różańców, które mi się zgubiły. Cały rok go szukałam wszędzie, ale dopiero teraz znalazłam. A jest dla mnie najcenniejszy. Tak wygląda http://i41.tinypic.com/2iid7hu.jpg , tylko krzyżyk trochę inny (taki ma krzyżyk http://static.holyart.it/...41/RO008003.jpg ). Ten różaniec jest starszy ode mnie. A ważny dla mnie bo całe życie ze mną przeszedł od urodzenia do chwili obecnej. Mama go dostała od księdza jak była w ósmym miesiącu ciąży i ja miałam się urodzić. Modliła się za mnie na nim. I urodziłam się zdrowa, choć poród był skomplikowany. A później to ja się na nim modlić uczyłam i tak się nie rozstawałam z nim. na rok mi się zgubił, ale się odnalazł.

Rózowy....Jezus.
Nie podoba mi się.Taki ze złota byłby spoko :)
Cytat:
Żeby o Bogu myślał to musi w Niego uwierzyć (chyba)

Pogubiłem się :roll: wcześnie pisałas:dostał jeden z moich różańców by mu o mnie przypominał :-D
 
     
David 77
Zasłużony

Pomógł: 120 razy
Dołączył: 26 Lut 2013
Posty: 1357
Poziom: 31
HP: 76/2536
 3%
MP: 1211/1211
 100%
EXP: 77/104
 74%
Wysłany: 2014-05-05, 21:40   

olus,

Cytat:
czego to ludzie nie wymyślą


Co człowiek postanowi Bóg niech nie waży się tego podważać ;-)
_________________
יֵשׁוּעַ הַמָּשִׁיחַ הוּא הָאָדוֹן,
Ostatnio zmieniony przez David 77 2014-05-05, 22:50, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Iwona
[Usunięty]

Poziom: 97
HP: 81367/88443
 92%
MP: 0/42228
 0%
EXP: 198/1408
 14%
Wysłany: 2014-05-05, 22:29   

olus napisał/a:

Pogubiłem się :roll: wcześnie pisałas:dostał jeden z moich różańców by mu o mnie przypominał :-D

Już nieważne. I tak rozumieć tego nie będziesz.... :->

David 77 napisał/a:
olus,

Cytat:
czego to ludzie nie wymyślą


Co człowiek postanowi Bóg niech nie waży się tego podważać ;-)

Nie rozumiem
Ostatnio zmieniony przez David 77 2014-05-05, 22:50, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
BannerFans.com
BannerFans.com
BannerFans.com
Strona wygenerowana w 0,1 sekundy. Zapytań do SQL: 15