FORUM MIŁOŚNIKÓW PISMA ŚWIĘTEGO Strona Główna FORUM MIŁOŚNIKÓW PISMA ŚWIĘTEGO
TWOJE SŁOWO JEST PRAWDĄ (JANA 17:17)

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Chrześcijanie czy Chrystianie - historia - część I, II i III
Autor Wiadomość
Benjamin.Szot
[Usunięty]

Poziom: 97
HP: 81367/88443
 92%
MP: 0/42228
 0%
EXP: 198/1408
 14%
Wysłany: 2015-03-04, 08:47   

nike

Nieprawda ! nikogo nie osądzam, lecz mam prawo wypowiedzieć się o czyichś poglądach oraz jak na daną sprawę zapatruje się Biblia - bo podobno do tego służy to forum.

Z tymi, którzy zachowują elementarną kulturę dyskutuję nawet wtedy jeśli są zupełnie odmiennego zdania. Urywam dyskusję po ostrzeżeniu z tymi, którzy naruszają Regulamin i uciekają się do argumentów ad personam.


_______________________________________________

http://biblia-odchwaszczona.webnode.com
 
     
bartek212701 
VIP


Potwierdzenie wizualne: 27
Pomógł: 1006 razy
Wiek: 31
Dołączył: 19 Mar 2013
Posty: 5722
Poziom: 54
HP: 1694/12102
 14%
MP: 5778/5778
 100%
EXP: 17/317
 5%
Wysłany: 2015-03-04, 12:27   

Benjamin.Szot napisał/a:
Nieprawda ! nikogo nie osądzam, lecz mam prawo wypowiedzieć się o czyichś poglądach oraz jak na daną sprawę zapatruje się Biblia - bo podobno do tego służy to forum.

Oczywiście, ale my też mamy prawo wypowiedziec się o Twoich poglądach oraz jak na daną sprawe zapatruje się Biblia. Tylko problem w tym, że Ty to odbierasz za atak na Ciebie, Biblię i Boga...oczekujesz czegoś od nas czego sam nie potrafisz dać swoją osobą.
_________________
Efez. 5:17. Dlatego nie bądźcie nierozsądni, ale rozumiejcie, jaka jest wola Pańska

"Piękno sceny kuszenia można dostrzec tylko wtedy, gdy zamknie się ją w umyśle Chrystusa" Jaaqob

NIEBO - Chrześcijanie tyle mówią o niebie, ponieważ Nowy Testament głosi niebo jako nadzieję dla wierzących (1 Piotra 1:4; Kolosan 1:5; Hebrajczyków 3:1). Mówienie o niebie nie wyklucza wiary w życie na ziemi, ponieważ niebo jest tam, gdzie jest Bóg. Gdy Bóg zstąpi między ludzi i zamieszka wśród nich, to tam będzie też niebo (Objawienie 21:1-5). Wielu komentatorów uważa, że niebo i ziemia staną się jednym.
 
     
nike 
Administrator


Potwierdzenie wizualne: 125
Pomogła: 1321 razy
Dołączyła: 13 Sty 2013
Posty: 13640
Poziom: 71
HP: 9650/29245
 33%
MP: 0/13963
 0%
EXP: 419/608
 68%
Wysłany: 2015-03-04, 15:48   

Benjamin.Szot,
Możesz chyba trochę przystopować i nagiąć się, czy nie?
Nie chodzi mi o to zebyś zmienił swoje zdanie, bo ja bardzo lubię jak ktoś ma rozum i swoje zdanie, ale my tutaj na forum nie jesteśmy w Kaplicy, ani w kościele jako słuchacze, my jesteśmy na forum jako dyskutanci i milo nam będzie, kiedy i ty takim się staniesz. :-D
_________________
שים לב במי אתה בוטח
patrz komu ufasz !
mile pozdrowionka nike.
 
     
Benjamin.Szot
[Usunięty]

Poziom: 97
HP: 81367/88443
 92%
MP: 0/42228
 0%
EXP: 198/1408
 14%
Wysłany: 2015-03-04, 22:06   

nike

wprawdzie co niektórzy uważają się za t.zw. duchownych ( nawet jeśli nie są katolikami ), ja jednak z tą babilońską terminologią nie chcę mieć nic wspólnego, więc sugerowanie mi roli kaznodziei w Kaplicy - jest całkowicie chybione. Dyskusja też nie polega na biernym siedzeniu i potakiwaniu, ale również nie polega na bezproduktywnym przerzucaniu sobie argumentów i kontrargumentów, bo na takie zabawy szkoda mi czasu.

____________________________________

http://biblia-odchwaszczona.webnode.com
 
     
Benjamin.Szot
[Usunięty]

Poziom: 97
HP: 81367/88443
 92%
MP: 0/42228
 0%
EXP: 198/1408
 14%
Wysłany: 2015-03-08, 15:06   

Od Nazarejczyków do Reformacji - historia - część II

Ulubionym chwytem kleru jakim posługuje się od wieków jest klasyfikowanie nieakceptowanych przez nich zjawisk w sposób, który je z miejsca dyskwalifikuje. Przyklejenie jakiejś grupie etykietki typu " gnostycyzm " stanowiło skuteczną broń odstraszającą pozostałych ludzi od interesowania się nimi i od nawiązywania z nimi kontaktów, choć najczęściej nie mieli oni nic wspólnego z tego typu herezją. Ludzie będący pod wpływem kleru natychmiast uprzedzali się i przyjmowali postawę wrogą wobec takich ludzi, obawiając się rzekomo grożącego im niebezpieczeństwa. Poza Hebrajczykami, którzy umieli pisać i czytać reszta pogan z wyjątkiem ich własnej elity była z reguły niepiśmienna i nie umiała czytać, więc sprawdzenie jakiejkolwiek informacji dla ludzi niewykształconych mogło stanowić ogromny problem. Korzystał na tym kler, który pisał swoją własną historię chrześcijaństwa, przeinaczając fakty lub interpretując je w sposób jedynie dla siebie korzystny. Najbardziej niebezpieczne były dla kleru oczywiście te poglądy, które godziły w podstawy doktryny katolickiej, a jeśli miały na poparcie tego Słowo Boże, to stanowiły prawdziwe niebezpieczeństwo dla zadufanej w sobie hierarchii kościelnej. Robiono więc wszystko, by się pozbyć nie chcianej krytyki starając się zgasić każdy promyk światła.

W II wieku po Chrystusie pewnych chrześcijan zaczęto nazywać w niektórych regionach ebionitami. Kim byli i jakie poglądy głosili ? Nie jest łatwo to dzisiaj odtworzyć po dziewiętnastu stuleciach, tym bardziej, że wszystkie informacje na ich temat pochodzą od ich zagorzałych wrogów. Czy byli kontynuatorami Nazarejczyków czyli prawdziwych i pierwszych chrześcijan czy zupełnie inną grupą lub jakimś odłamem ?

Nazwa "ebionici" pochodzi od hebrajskiego słowa אֶבְי֑וֹן - ’ebion, co znaczy "biedny", " ubogi ". Hebr. אֶבְיוֹנִ֣ים ebjonim , gr. ebionaioi, - to po prostu ubodzy. W tekście Biblii Hebrajskiej występuje termin 'ebion - np. w Psalmie 9 : 18; Amosa 8 : 4. Oznacza " potrzebującego " - a więc kogoś będącego w potrzebie.
Ich nazwa nawiązuje do kilku tekstów religijnych, włączając w to słowa błogosławieństwa ze słynnego Kazania na Górze :„Błogosławieni ( a również : szczęśliwi ) ebjonim ( ubodzy ), …”. Zgodnie z poleceniem wyrzekli się wszelkich dóbr doczesnych i żyli w religijnej wspólnocie uznawszy Królestwo Niebios za większy skarb niż wszystkie skarby i majątki tego świata.
O ugrupowaniu tym wspomina Ireneusz ( Adversus haereses, I, 26, 2 ), Orygenes ( Contra Celsum. II, 1 ). Składało się ono z Żydów, którzy przyłączyli się do Chrystusa. Widzieli w nim największego z proroków. Ebionici reprezentują więc w pierwotnym chrześcijaństwie wyraźnie określoną grupę. Czy nazwa, którą ich określano była innym określeniem dla Nazarejczyków czyli pierwszych chrześcijan ? Mógłby na to wskazywać fakt, że Jakub był wymieniany jako czołowy ich przedstawiciel, a po jego śmierci Szymon oraz Juda, ale być może była to inna grupa, która powstała nieco później.

Według Uta Ranke-Heinemann w Nein und Amen. Anleitung zum Glaubenszweifel ( 1992 ) : „Pierwotnie nazwa ‘biedni’ była czymś honorowym, gdyż Jezus uznał ludzi nią określanych za błogosławionych. Jednak z biegiem czasu nazwa ta nabierała coraz bardziej charakteru negatywnego, a to z tego powodu, że tak właśnie nazywał się tenże odłam radykalnych judeochrześcijan, grupa, która wszędzie miała wrogów. Mimo, że ebionici sami nadal uważali się za Żydów, Żydzi ich ekskomunikowali, gdyż w Jezusie widzieli Mesjasza i dlatego, że odrzucali zwyczaj składania ofiar ze zwierząt (ebionici przeszli na wegetarianizm). Przez chrześcijan wywodzących się z pogaństwa uważani byli za heretyków, ponieważ byli przeciwnikami Pawła, na przykład śmierci Jezusa nie interpretowali jak Paweł, jako śmierci odkupicielskiej przez krew, wieczerzę Pańską traktowali jedynie jako pamiątkę Jezusa i zawartość kielicha zastępowali wodą, wreszcie z powodu innych odstępstw. Przez Rzymian z kolei zostali zaszeregowani tak jak pozostali Żydzi i chrześcijanie — do grupy potencjalnych powstańców i rebeliantów. Rzymianom kwestie światopoglądowe były obojętne, szło im o to, by zdławić niepokoje i powstania, i by im w miarę możliwości zapobiec. Do podstawowego problemu różniącego ebionitów od Kościoła powszechnego przybyło z biegiem stuleci odrzucenie tezy o dziewiczym poczęciu ".

Jak twierdzi Oscar Cullmann teolog luterański współpracujący z papiestwem - po upadku Jerozolimy w 70 r. schronili się oni w Transjordanii : ci z kolei byli całkowicie ortodoksyjni. Przestrzegali żydowskiεγο szabatu i przepisów jako wciąż obowiązujących. Jego zdaniem byli więc albo grupą, która wywodziła się z esseńczyków i przyjęła chrześcijaństwo po 70 r. w Transjordanii, albo uciekli z Qumran, albo też stanowili część emigracji z Kochaby koło Damaszku. Inni natomiast sugerują, że mogli być też grupą, która nie podporządkowała się rozporządzeniom soboru jerozolimskiego .

Generalnie więc ebionici są uważani za prekursorów chrześcijańskiej gnozy. Uważa się ich więc za gnostyków lub za sektę judeo-chrześcijańską przesiąkniętą elementami gnostyckimi. Jak stwierdza słownik judaistyczny wydany przez Jewish Historical Institute - " początkowo ich nazwa odnosiła się do chrześcijan jerozolimskich, praktykujących ubóstwo, potem określano tak wszystkich chrześcijan w Palestynie i Syrii. ( … ) Po wojnie Żydów z Rzymianami ( 66 - 70 ) ulegli judaizującemu wpływowi esseńczyków. Ebionici działali w II - IV wieku, choć - być może - przetrwali nawet do czasów inwazji Arabów w VII w. Chrystus był dla nich człowiekiem usynowionym przez Boga w chwili chrztu w Jordanie, równym Mojżeszowi. Przestrzegali przepisów żydowskiego prawa; świętowali szabat i w niedzielę; " .

Potwierdzeniem tego, że określano tak wszystkich chrześcijan żyjących w II i III wieku może być fakt, że według katolickich historyków kościoła jezuity J. Danielou oraz H.I.Marrou " najpierw trzeba zanotować, że po roku 70 istnieją dwa heterodoksyjne ruchy judeo-chrześcijańskie. " Ich też zdaniem " wkrótce po roku 150 Justyn w swoim Dialogu wyróżnia dwie kategorie judeochrześcijan: jedni to potomkowie wspólnoty Jakuba, którzy wyznają wspólną wiarę, lecz wiernie wypełniają przepisy żydowskie, drudzy uznają Chrystusa, ale jednocześnie oświadczają, iż »jest człowiekiem ludzkiego pochodzenia« [ Justyn : Dialog z Żydem Tryfonem, XLVIII,4 ]. Justyn w odniesieniu do tego odłamu nie używa słowa »ebionici«, ale w powyższym stwierdzeniu, że Chrystus jest takim samym człowiekiem jak i inni, urodzonym z Józefa i Maryi, zarówno Ireneusz [ Adversus haereses I, 26, 2 ], Orygenes [ Przeciw Celsusowi II, 17 ], jak i Euzebiusza [ Historia Kościelna II, 27, 1 - 2 ] widzą cechę charakterystyczną dla ebionityzmu” ( J. Danielou, H. I. Marrou : Historia Kościoła t. I, przekł. M. Tarnowska, Warszawa 1986, str. 60 ).
Wspomniany Ireneusz (130-202) o ebionitach napisał między innymi następująco: „Tak tłumaczy Teodotjon z Efezu i Akwilas z Pontu, obydwaj żydowscy prozelici, za którymi poszli ebjonici, którzy mówią, że Chrystus się narodził z Józefa” - (Adversus haereses III:21,1; fragment ten cytuje też Euzebiusz z Cezarei : Historia Kościoła V : 8 ,10 ).

Podobnego zdania był Orygenes ( 185 - 254 ), który w polemice z zajadłym poganinem Celsusem, opisał ebionitów w ten oto sposób: „ Niech sobie będą i tacy, którzy przyjąwszy Jezusa chełpią się, że są chrześcijanami, a chcą żyć wedle Prawa żydowskiego, tak jak żyje żydowskie pospólstwo. Takimi są ebionioci, którzy dzielą się na dwa odłamy: jedni, podobnie jak my, uznają, że Jezus urodził się z Dziewicy, drudzy zaś twierdzą, że Jezus urodził się tak samo jak pozostali ludzie. ” ( Przeciw Celsusowi, V : 61 str. 284 ). „Istnieją bowiem pewne sekty, które nie uznają listów apostoła Pawła. Takimi są na przykład obydwa odłamy ebioinitów i tak zwani enkratyci” ( jw. V : 65 ).
Enkratyci byli na wskroś gnostyckim ugrupowaniem. Jak podaje Euzebiusz z Cezarei założycielem ich był Tacjan Syryjczyk ( 130 - 193 ) uczeń Justyna, który wraz wraz z tą grupa odrzucał picie wina, jedzenie mięsa oraz małżeństwo jako dzieło szatana. Byli więc całkowicie heretyckim ugrupowaniem.

Nieco spłycił swoją opinię Euzebiusz z Cezarei ( 264 - 340 ), który nie kryjąc swej niechęci do nich napisał m.in. : „ Uważali Go bowiem za istotę prostą i pospolitą, tylko za człowieka, który dostąpił sprawiedliwości doskonałością życia swojego, a narodził się ze związku Maryi z mężczyzną. Za rzecz koniecznie potrzebną uznawali zachowywanie przepisów Prawa, tak jakby zbawienia dostąpić nie było można przez samą wiarę w Chrystusa i życie do niej dostosowane. Prócz tego byli jeszcze inni tej samej nazwy, którzy się wprawdzie ustrzegli powyższych niedorzeczności i nie przeczyli, że Pan się narodził z Dziewicy i z Ducha Świętego [ ἐκ παρθένου καὶ ἁγίου πνεύματος ]. Lecz i oni również nie uznawali preegzystencji Chrystusa jako Bożego Słowa i Mądrości, i tak się pogrążyli w tej samej bezbożności, zwłaszcza że z wielką gorliwością wypełniali, jak ich imiennicy, zewnętrzny ceremoniał Prawa. Byli zdania, że należy odrzucić wszystkie List Pawła, którego nazywali Prawa odstępcą. Używali jednej tylko Ewangelii według Hebrajczyków, innym zaś Ewangeliom niewielkie przypisywali znaczenie. Zachowywali ponadto szabaty i inne zwyczaje żydowskie na równi z drugimi ebionitami, lecz święcili także niedzielę, prawie tak jak my, na pamiątkę zmartwychwstania Zbawiciela. " - ( Historia Kościoła, III:27,1-6 ).

Widać więc, że istniały przynajmniej dwa ugrupowania, które zwano ebionitami. Ireneusz ( 130 - 202 ) w swym dziele pt. Adversus haereses I, XXVI, 1-2 widzi wyraźnie podobieństwo poglądów ebionitów do herezji gnostyckiej Kerynta i Karpokratesa. Podobny pogląd wygłasza Hipollit Rzymski ( 170 - 235 ) w swym dziele pt. Κατὰ πασῶν αἱρέσεων ἔλεγχος ( VII, 22 ). Skąpą wiedzę na temat Ebionitów można jedynie czerpać z zachowanych strzępków informacji na ich temat.

Najstarsze informacje dotyczące ebionitów pochodzą od Justyna Męczennika ( ok. 100 - 167 ) - choć nie wymienia ich z nazwy, - który tak charakteryzował ich poglądy dotyczące Jezusa :
Są bowiem też tacy, moi przyjaciele – powiedziałem – z naszego pokolenia, którzy twierdzą, że jest On Chrystusem, sądząc jednocześnie, że jest On człowiekiem z ludzi, z czym ja się nie zgadzam i się nie zgodzę, a również większość tych, którzy podzielają moje poglądy, powiedziałaby to samo; przecież zostaliśmy pouczeni przez samego Chrystusa, by nie pokładać ufności w ludzkich poglądach, ale w tych, które zostały ogłoszone przez błogosławionych proroków i tych, których On sam nas nauczył. A Tryfon powiedział: Ci, którzy twierdzą, że był On człowiekiem i został namaszczony poprzez wybór, i tak stał się Chrystusem, wydają mi się bardziej wiarygodni niż ty, który masz takie poglądy, jak mówisz. My wszyscy bowiem oczekujemy, że Mesjasz będzie człowiekiem zrodzonym z ludzi, a Eliasz, gdy przybędzie, namaści Go olejem” ( Dialog z Żydem Tryfonem I : 48, 4 - I : 49, 1 ).
Jak łatwo można zauważyć wspomniany Żyd Tryfon bardziej był skłonny przyznać rację ebionitom, niż Justynowi co świadczy o tym, że Żydzi nie wierzyli w preegzystencję Mesjasza. Nie to było ich winą, gdyż takiej nauki nie było w Pismach Hebrajskich. Błędem ich natomiast było, że nie uwierzyli iż Jezus był obiecanym Mesjaszem.

Według Epifaniusza z Salaminy ( 315 - 403 ) greckie słowo ebionaioi, odpowiednik hebrajskiego אביונים, ebjonim t.zn. „ubodzy” w liczbie pojedynczej - eβίων ( ebion ) zdaniem Epifaniusza pochodzi z hebrajskiego i oznacza Chrystusa jako zwykłego człowieka prawdziwie ubogiego, który przyszedł, by w nim pokładać nadzieję. ( Panarion 17. 1 - 2 ). Oni też sami stali się ubogimi, gdyż sprzedali, to co posiadali i wiedli życie w ubóstwie pełne wyrzeczenia i stąd byli przez wszystkich nazywani " ubogimi ". - ( Ἐβίων γὰρ ἔχει ἀπὸ Ἑβραϊκῆς εἰς Ἑλλάδαφωνὴν τὴν ἑρμηνείαν πτωχός. πτωχὸς γὰρ ὡς ἀληθῶς καὶ τῇ διανοίᾳ καὶ τῇ ἐλπίδι καὶ τῷ ἔργῳ ὁ Χριστὸν ἄνθρωπον ψιλὸν νομίσας καὶ οὕτως ἐν πτωχείᾳ πίστεως τὴν ἐλπίδα περὶ αὐτοῦ κεκτημένος ).
Ebionici rozgłosili swoje nauki w Rzymie i w Azji, ale również w takich rejonach jak Nabatea, Cezarea Filipowa, Moab, oraz na Cyprze. ( jw. 18.1 ) Mieli swoich starszych, a miejsca zgromadzeń nazywali synagogami. Chrystus był dla nich prorokiem i przyszedł, by być nazwany Synem Bożym ( jw. 18. 6 ) Epifaniusz jednak zupełnie nie rozumie ich postawy etycznej. Krytykuje obchodzenie przez nich szabatu i obrzezywanie się ( jw. 32.1-5 ). Jego zdaniem zakazy związane z szabatem zostały złagodzone z nadejściem Wielkiego Szabatu Chrystusa - który daje odpocząć od naszych grzechów, a którego Noe był typem. Innymi słowy odpoczywają wszyscy święci ludzi, którzy znaleźli odpoczynek w nim przez zaniechanie grzechów.
Były dwie grupy ebionitów. Jedna porównywała Chrystusa z Adamem [ τινὲς γὰρ ἐξ αὐτῶν καὶ Ἀδὰμ τὸν Χριστὸν εἶναι λέγουσιν ( 1.336 ) ] według drugiej został on stworzony jako jeden z archaniołów i jest władcą aniołów i wszelkich stworzeń Wszechmocnego [ κεκτίσθαι ὡς ἕνα τῶν ἀρχαγγέλων καὶ ἔτι περισσοτέρως, αὐτὸν δὲ κυριεύειν καὶ ἀγγέλων καὶ πάντων τῶν ὑπὸ τοῦ Παντοκράτορος πεποιημένων ( Epifaniusz : Panarion 16.4 )].
Według Epifaniusza ich początek miał miejsce po upadku Jerozolimy ( jw. XXX, 2,7 ). Od tego czasu praktycznie wszyscy, którzy przyjęli wiarę w Chrystusa osiedlają się w Perea w mieście Pella na terenie Dekapolis. Działalność ebionitów była początkowo związana z wioską Khokhabe. Używali tych samych argumentów co Kerynt i Karpokrates, że Jezus był człowiekiem, synem Józefa i Maryi ( j.w. 14.1 - 4 ).

Wprawadzie posiadamy dzieła przypisywane Ebionitom, ale nie ma pewności, że są to ich dzieła. Na uwagę zasługują jednak prace Symmachusa Ebionity, takie jak jego przekład Biblii Hebrajskiej na grekę koine ( korzystał z niego Hieronim ), którego fragmenty wciąż istnieją.
Epifaniusz z Salaminy wspomniał w swym dziele pt. Panarion o istnieniu Ewangelii Jana oraz Dziejów Apostolskich w Tyberiadzie w języku hebrajskim ( Panarion 3 : 8 - 9 ) - 1.338 Ἑβραίους, ὡς τὰ ἀληθῆ ἔστιν εἰπεῖν, ὅτι Ματθαῖος μόνος Ἑβραϊστὶ καὶ Ἑβραϊκοῖς γράμμασιν ἐν τῇ καινῇ διαθήκῃ ἐποιήσατο τὴν τοῦ εὐαγγελίου ἔκθεσίν τε καὶ κήρυγμα. ἤδη δέ που καί τινες πάλιν ἔφασαν καὶ ἀπὸ τῆς Ἑλληνικῆς διαλέκτου τὸ κατὰ Ἰωάννην μεταληφθὲν εἰς Ἑβραΐδα ἐμφέρεσθαι ἐν τοῖς τῶν Ἰουδαίων γαζοφυλακίοις, φημὶ δὲ τοῖς ἐν Τιβεριάδι, καὶ ἐναποκεῖσθαι ἐν ἀποκρύφοις, ὥς τινες τῶν ἀπὸ Ἰουδαίων πεπιστευκότων ὑφηγήσαντο ἡμῖν κατὰ λεπτότητα· οὐ μὴν ἀλλὰ καὶ τῶν Πράξεων τῶν ἀποστόλων τὴν βίβλον ὡσαύτως ἀπὸ Ἑλλάδος γλώσσης εἰς Ἑβραΐδα μεταληφθεῖσαν λόγος ἔχει ἐκεῖσε κεῖσθαι ἐν τοῖς γαζοφυλακίοις, ὡς καὶ ἀπὸ τούτου τοὺς ἀναγνόντας Ἰουδαίους τοὺς ἡμῖν ὑφηγησαμένους εἰς Χριστὸν πεπιστευκέναι

" Jeden z tych ebionitów o imieniu Józef został odwiedzony przez biskupa Vercelli z Italii jako, że ten został wygnany przez cezara Konstancjusza za swoją ortodoksyjna wiarę. ( [i]5. 1 ) Epifaniusz sam spotkał Józefa i potwierdził, że był znaczącym Żydem. ( 5.3 ) W Scytopolis, w mieście w którym przebywał byli tylko arianie, a biskupem był Patrofilus wpływowy ze względu na bogactwo, powagę i dobrą znajomość z cezarem Konstancjuszem. ( 5. 5 - 7 ). Był też inny młody mężczyzna, który nie chciał być publicznie kojarzony z Epifaniuszem, który był wierny żydowskiej ortodoksji. Ten właśnie Józef znalazł w języku hebrajskim Ewangelię Jana oraz Dzieje Apostolskie w języku hebrajskim oraz Ewangelię Mateusza[/i]. " 6.9 ἀναγινώσκων δὲ ἐν ταύταις, ὡς ἤδη ἔφην, τὸ κατὰ Ἰωάννην εὐαγγέλιον ἀπὸ Ἑλλάδος εἰς Ἑβραΐδα φωνὴν μεταληφθὲν ηὕρατο καὶ τὰς τῶν ἀποστόλων Πράξεις· οὐ μὴν ἀλλὰ καὶ τὸ κατὰ Ματθαῖον εὐαγγέλιον, Ἑβραϊκὸν φύσει ὄν
Temu Józefowi objawił się kilkakrotnie we śnie Jezus - co spowodowało jego nawrócenie - ( 9. 1 - 4 ). Był wtedy chory, ale został uzdrowiony przez Jezusa, który mu się ukazał we śnie i mu o tym powiedział. Ten też Józef uzdrowił później opętanego, a również potem głośno było w mieście, że Józef otworzył skarbiec i znalazł tam zapisane Imię Boga i przeczytał je, i zdarzył się wielki cud. ( 10.8) [θρύλλος δὲ πολὺς ἠκολούθησεν ἐν τῇ πόλει λεγόντων ὅτι Ἰώσηπος τὰ γαζοφυλάκια ἀνοίξας καὶ εὑρὼν γεγραμμένον τὸ ὄνομα τοῦ θεοῦ καὶ ἀναγνούς, σημεῖα μεγάλα ἐργάζεται ]. Od czasu gdy stał się chrześcijaninem zaczął być prześladowany. Później Konstantyn, którego wychwala Epifaniusz ( 11.8 ) chciał go wynagrodzić za jego gorliwość, ale on niczego więcej nie chciał oprócz zgody na prowadzenie działalności chrześcijańskiej. Korzystając z tego Józef przy pomocy innych chrześcijan przerobił w Tyberiadzie Adrianeum na dom w którym mogli chrześcijanie zgromadzać się, następnie udał się do Scytopolis.

Epifaniusz wspomina o Ewangelii Mateusz w języku hebrajskim z której korzystali ebionici, która była uszkodzona i zniszczona ( 13.2 ) [ ἐν τῷ γοῦν παρ' αὐτοῖς εὐαγγελίῳ κατὰ Ματθαῖον ὀνομαζομένῳ, οὐχ ὅλῳ δὲ πληρεστάτῳ, ἀλλὰ νενοθευμένῳ καὶ ἠκρωτηριασμένῳ Ἑβραϊκὸν ].

Według Ireneusza ebionici korzystali jedynie z Ewangelii według Mateusza. Euzebiusz z Cezarei ( Historia Ecclesiae IV, XXI, 8 ) wspomina o Ewangelii Hebrajczyków, często identyfikowanej z aramejską ( być może oryginalną) wersją Ewangelii Mateusza, z dodanymi listami w języku hebrajskim. Opinia taka wyrażona jest w dziełach Hegezypa ( według Historia Ecclesiastica Euzebiusza ), Orygenesa, Hieronima ze Strydonu ( według De viris illustribus ), oraz przez Klemensa Aleksandryjskiego ( Stromata, II, IX, 45 ).
Według Euzebiusza i Hieronima - Symmachus żyjący na przełomie II i III wieku tłumacz Biblii hebrajskiej na język grecki był Ebionitą, choć Epifaniusz jest zdania, że był Smarytaninem. Tłumaczenie Symmachusa szybko zdobyło tak wielkie uznanie, że Orygenes umieścił je w swojej Heksapli i Tetrapli. Niektóre fragmenty tego przekładu zachowały się w odnalezionych pozostałościach z Heksapli. W przeciwieństwie do Septuaginty oraz przekładów Akwilii i Teodocjona, Symmachus doskonale posługuje się językiem greckim, przez co jego tłumaczenie jest stosunkowo wolne od hebraizmów, a on stara się przede wszystkim dokładnie oddać sens oryginalnego tekstu. Stąd rzadko transliteruje trudne do przetłumaczenia hebrajskie słowa greckimi literami, jak to często robią jego poprzednicy. Mały fragment Heksapli zawierający tłumaczenie Symmachusa został odkryty i opublikowany przez Charlesa Taylora.
Symmachus jest autorem również komentarzy, które najwyraźniej mają na celu wspieranie poglądów Ebionitów. Orygenes stwierdza, że „uzyskał te i inne komentarze Symmachusa do Pisma Świętego od pewnego Juliana, który jak sam mówi, odziedziczył je od Symmachusa” ( Euzebiusz: Historia Kościoła, VI, 17 ). Z przekładu Symmachusa korzystał Hieronim. Istnieją fragmenty jego tłumaczenia. Ale utracono dzieło Hypomnemata, napisane jako alternatywa dla Ewangelii według Mateusza, późniejsze dzieło, które nie zachowało się wcale ( Euzebiusz : Historia Ecclesiastica, VI, XVII; Hieronim: De viris illustribus ill., LIV ), prawdopodobnie identyczne z dziełem De distinctione præceptorum, wspominanym przez Ebed Jesu ( Assemani : Bibliotheca Orientalis..., III, 1 )

Po wojnie żydowskiej większość Kościoła jerozolimskiego udała się do żydowskiej diaspory w Azji Południowo-Zachodniej; byli powoli usuwani w cień przez coraz potężniejsze odstępcze chrześcijaństwo będące pod wpływem hellenizmu i rozprzestrzeniające się po całym cesarstwie rzymskim. Równocześnie wraz z powstaniem Bar-Kochby w 135 r. nastąpił kres żydowskiej dominacji w pierwotnym kościele. Było to spowodowane brakiem zainteresowania nauką Chrystusa w środowisku żydowskim z jednej strony, jak również strachem przed zwróceniem na siebie uwagi władz rzymskich, a przez to ściągnięciem na siebie dodatkowych prześladowań. Wszyscy judaizujący jak określano chrześcijan powołujących się na t.zw. Stary Testament byli w poważnej mniejszości, a ich cytowanie wersetów z t.zw. Starego Testamentu ułatwiło przypisywanie im niepopularnego określenia. Było to powodem do dystansowania się wobec nich.
Nastąpiło zatem trwale zerwanie chrześcijaństwa z z korzeniami hebrajskimi. Ale ebionici istnieli jeszcze przez pewien czas. Muzułmański historyk Abd al-Dżabbara ok. 1000 r. wspomina o nich co oznaczałoby, że istnieli prawie 500 lat dłużej niż sądzi większość zachodnich historyków. Inne potencjalne odniesienie do wspólnoty ebionitów, która przetrwała w Arabii, przede wszystkim w miastach Tajma i Tilmasdo ok. XI wieku pojawia się w Sefer Ha'masaot ( ספר המסעות - Księdze Podróży) Benjamina z Tudela. W XII wieku perski historyk Mohammad al-Szahrastani w książce Odłamy religijne i filozoficzne, opisał Żydów, żyjących w Medynie i Hedżazie i uważających Jezusa za proroka. Postępowali oni według zasad tradycyjnego judaizmu, inaczej niż według głównego nurtu ówczesnego chrześcijaństwa uwikłanego w bałwochwalstwo i politeistyczne praktyki.

Bez względu na to jak ktoś oceni ebionitów pewne jest, że w ówczesnym środowisku, które uwierzyło Jezusowi funkcjonowało przekonanie, że był on człowiekiem, "nasieniem Dawidowym" obiecanym Izraelowi, największym prorokiem na wzór Mojżesza i oczekiwanym Mesjaszem. To właśnie było powodem dlaczego do ich poglądów chrystologicznych nawiązywali niektórzy przedstawiciele Reformacji w XVI wieku, w tym Bracia Polscy - unitarianie, co nie oznacza, że akceptowali wszystkie ich poglądy i by uważali ich za swoich prekursorów.

Prekursorami byli z całą pewnością apostołowie i ich uczniowie nazywani Nazarejczykami lub Galilejczykami. Kwestię człowieczeństwa Jezusa akcentują później w II i III wieku t.zw. monarchianie, którzy głosili, że Bóg jest ścisłą jednością " monarchią "
. Jak podaje znawca tych zagadnień prof. Anthony Buzzard : " Teodot Garbarz podniósł kwestię człowieczeństwa Jezusa w Rzymie około 190-200 roku. Odwołując się do ściśle monoteistycznego stwierdzenia Pawła w 1 Tym. 2:5, utrzymywał, że nie mamy prawa nazywać Jezusa Bogiem. Jego następca, inny Teodot, kontynuował obronę poglądu, że Jezus był nadnaturalnie poczętym człowiekiem. Jakieś trzydzieści lat później, Artemas utrzymywał to samo „dynamiczno-monarchiańskie” zrozumienie Boga, stawiając czoła biskupowi Rzymu i twierdząc, że pierwotna chrystologia, której monarchianie bronili, została wypaczona przez oficjalny Kościół. "

Za przeciwstawienie się zarozumiałemu biskupowi Rzymu groziło wykluczenie z gminy chrześcijańskiej. Jeszcze za panowania cezara Domicjana, gdy w latach 93–97, w łonie zboru korynckiego toczył się, drugi już, ostry spór pomiędzy zwolennikami czystej Chrystusowej nauki, a usuniętymi w jego konsekwencji, z korynckiego zboru, głosicielami heretyckiej, rzymskiej doktryny ( na której, za sprawą Konstantyna, zbudowano później katolicyzm ), mieniącymi się według niej „kapłanami", czyli rzekomo specjalnie przez Boga ustanowionymi pośrednikami między Bogiem a ludźmi wbrew oczywistemu stwierdzeniu zapisanemu w 1 liście do Tymoteusza 2 : 5 , że " jeden jest pośrednik między Bogiem a ludźmi, człowiek Chrystus Jezus. " Heretycy, nie mogąc pogodzić się z upokorzeniem i utratą możliwości „kapłańskiego” uzurpatorsko-pasożytniczego życia na koszt chrześcijańskiego zboru w Koryncie, udali się w związku z tym na skargę. Jednak nie na pobliską wyspę Patmos, gdzie żył jeszcze umiłowany uczeń Jezusa, autor Ewangelii, trzech Listów oraz Apokalipsy – apostoł Jan, ale do biskupa Rzymu, Klemensa, który tam u siebie, podobnie jak jego zwolennicy, też takie samo, pośrednicząco-dochodowe „kapłaństwo” uprawiał. Dysydenci przebyli ponad dwa i pół tysiąca kilometrów, dzielące ich od Rzymu, pokonując w parę miesięcy drogę pięć razy dalszą, dziesięć razy dłuższą czasowo i dużo trudniejszą, niż gdyby popłynęli statkiem prosto z Koryntu na Patmos, do apostoła Jana. Oczywiście nie chcieli, aby o ich pojęciu chrześcijaństwa i rzekomej krzywdzie, wypowiadał się apostoł Jezusa, bo dobrze wiedzieli co by ich czekało. Świetnie się orientowali, co na temat uprawianego przez nich "kapłaństwa" mówiły listy specjalnie na tę okazję przysyłane do Koryntian, przez apostoła Pawła, oraz pełne gniewu na wszelkiego typu heretyków listy apostoła Jana, w których m.in. pisze: "Kto się za daleko zapędza i nie trzyma się nauki Chrystusowej, nie ma Boga..." ( 1 Jana 1 : 9 ) oraz: "Napisałem do zboru krótki list, lecz Diotrefes, który lubi odgrywać wśród nich kierowniczą rolę, nie uznaje nas" - 3 Jana.1 : 9.

Rzekomi kapłani - swoimi heretyckimi poglądami, oraz tym, iż udali się po rozsądzenie sporu do Klemensa, zamiast do Jana - udowodnili, że nie uznawali autorytetu apostoła potwierdzonego osobiście przez samego Syna Bożego. Autoryzowana przez Jezusa Chrystusa Ewangelia chrześcijańska, głoszona przez Jana apostoła, wyraźnie im nie odpowiadała. Woleli oni jej rzymską modyfikację - z czasem spopularyzowaną i nazwaną katolicką. Brali udział w tworzeniu religii, według której występowali nie tylko jako rzekomi słudzy Boga i Jezusa, ale w dodatku jako rzekomi kapłani. Kontynuowali to ich następcy wśród których wyróżniał się zwłaszcza władczą postawą biskup Rzymu - Wiktor ( 189 - 199 ). Ten zaś podniósł kwestię obchodzenia Wieczerzy Pańskiej usiłując zmienić Chrystiański obyczaj zawsze mający miejsce czternastego dnia miesiąca hebrajskiego Nisan kiedy Żydzi ofiarowywali baranka Paschalnego. Jego stanowisku sprzeciwili się biskupi azjatyccy reprezentowani przez biskupa efeskiego - Polikratesa informując Wiktora, że nie zamierzają zmieniać starego zwyczaju obchodzonego przez męczenników takich jak : Polikarpa ze Smyrny - ucznia Jana apostoła, Sagarisa, Papiriosa, Melitona, Traskasa, apostoła Filipa wraz z dwoma jego córkami. Wszyscy oni przestrzegali czternastego dnia Paschy.

W odwecie Wiktor postanowił wyłączyć z kościoła tych wszystkich biskupów - co spotkało się z powszechnym oburzeniem, i nad czym ubolewał nawet Ireneusz sprzyjający biskupowi rzymskiemu. Arogancka postawa biskupa Rzymu - Wiktora została opisana przez Euzebiusza z Cezarei w jego Historii kościoła, V , 22 - 25. Nie jest więc specjalnym zaskoczeniem, że Teodot ( gr. Theodotos ) pochodzący z Bizancjum nie aprobujący poglądów Wiktora spotkał się z jego potępieniem. Hipolit Rzymski w swym dziele pt. Κατὰ πασῶν αἱρέσεων ἔλεγχος, VII, 23 ( łac. Refutatio Omnium Haeresium ) opisuje, że według Teodota - Jezus był jedynie człowiekiem, choć narodzonym z dziewicy zgodnie z zamysłem Ojca Niebiańskiego. Stał się zaś Chrystusem czyli Pomazańcem dopiero w chwili chrztu, gdy zstąpił na niego święty duch Boży.
Wykazywanie tego faktu na podstawie Biblii ( Mt. 3 : 16 - 17; Mr. 1 : 9 - 11; Łuk. 3 : 21 - 23; Jana 1 : 31 - 34; Dz. Ap. 2 : 35 ) jest oczywiście wielce denerwujące dla katolickiego kleru, który chciałby widzieć w Biblii swą własną teologię i rodowód historyczny. Stąd też z wielką pieczołowitością starają się umieścić wszystkich sobie niewygodnych w grupie zwanej adopcjanistami, a pogląd przez nich reprezentowany nazywają adopcjanizmem uznając to za herezję. Mówiąc krótko adopcjanizm ( z łaciny adoptio - usynowienie ), to pogląd teologiczny, zgodnie z którym Jezus Chrystus jest wyłącznie człowiekiem, nie zrodzonym, a tylko usynowionym przez Boga i w sposób szczególny napełniony świętym duchem Bożym, - będący więc nie naturalnym, lecz przybranym Synem Bożym. Definicja taka spłyca całą dosyć istotną kwestię wynikającą z troski o czystość monoteistycznej nauki Biblijnej i rodzi uprzedzenia u ludzi, nie orientujących się, że słowo hebrajskie " Mesjasz " ( hebr. Masziah ) będące odpowiednikiem greckiego słowa " Chrystus " ( gr. Christos ) znaczy dosłownie " Namaszczony ", " Pomazany " wskazując na fakt, że Jezus stał się Pomazańcem Bożym dopiero w momencie chrztu w Jordanie w wieku trzydziestu lat, gdy był w pełni dojrzałym człowiekiem. Wtedy też sam Bóg potwierdził to z niebios mówiąc : " ten jest Syn mój umiłowany, którego sobie upodobałem. " - Mt. 3 : 17; Dz. Ap. 2 : 36. Dopiero od tej pory Jezus, który stał się Mesjaszem ( Chrystusem ) zaczął pełnić swą misję. Wcześniej więc Jezus nie był Chrystusem.
Przypisywanie więc komuś etykietki " adopcjanizmu " i wrzucanie "do jednego worka" ludzi o różnych poglądach jest poważnym nadużyciem przypominającym typowe tendencyjne klasyfikowanie widoczne w przypadku gnostycyzmu lub podejrzenia o czary. Już sama taka klasyfikacja powodowała sprzeciw i niczym nieuzasadniony atak na osoby, które w taki sposób zostały określone. Tego typu więc psychomanipulacja nie powinna mieć miejsce w przypadku dokładnych analiz Biblijnych wolnych od z góry narzuconych schematów i zaszufladkowań.

Jak już zostało wspomniane Teodot z Bizancjum, zwany garbarzem, jego uczeń również Teodot, zajmujący się wymianą pieniędzy oraz Artemon działający w Rzymie ok. 235 r. chcieli zachować monoteizm otrzymany w spadku po tradycji żydowskiej. Nie oznacza to, że mówili wprost o Boskiej monarchii i tego co głosili nie szufladkowali jako " monarchianizm ". Takie klasyfikowanie znowu budzi wątpliwości. Z pewnością ich poglądy były reakcją przeciw coraz bardziej szerzącemu się gnostycznemu dyteizmowi ( dwu–Bóstwu ) w środowiskach ówczesnych zhellenizowanych chrześcijan. Pogląd ów powodował zatracenie sensu mesjańskiej i odkupicielskiej misji Jezusa umieszczając go w randzie istoty równej Bogu na co on nigdy się nie porwał. Pojawiły się wtedy tendencje modalistyczne według których, Bóg przejawił się w różny sposób ( łac. modus ), raz jako Bóg Ojciec, a innym razem jako Syn Boży. Herezję tą propagował przybyły z Pentapolis z Libii do Rzymu Sabellius, który posługiwał się terminem "homoousios" stanowiącym później podstawę nicejskiej, katolickiej teologii. Błędnie interpretował on werset z listu 2 Koryntian 4 : 6 według którego na obliczu ( gr. prosopon ) Chrystusa widoczne było przejawienie się Boga. Tak jak słońce manifestuje się poprzez ciepło, światło i formę ( okragłą ), tak Bóg manifestuje się w trojaki sposób mając trzy oblicza ( gr. prosopon ). Theonas - ówczesny biskup Aleksandrii ( 282 - 300 ) sprzeciwił się wtedy rodzącej się idei trynitarnej i ekskomunikował Sabelliusa. Ale jego poglądy wywierały nadal zgubny wpływ i jak widać nawet w samym Rzymie. Monarchianizm był niewątpliwie zdrową reakcją przeciw rodzącej się herezji. Klasyfikatorzy zaliczają ów kierunek do adopcjanizmu. Jak twierdzi jezuita prof. uniwersytetu gregoriańskiego Gabino Uribarri Bilbao w Monarquia, str. 4. adopcjaniści zwani też dynamistami traktują Chrystusa jedynie jako człowieka ( syn człowieczy, tylko człowiek, nudus homo), który otrzymał moc ( dynamis ), będąc adoptowanym przez Boga jako Syn.
Chociaż t.zw. monarchianizm nie był nigdy w pierwotnym kościele etykietą wskazującą na ściśle określoną grupę heretycką w przeciwieństwie do słowa patrypasjanizm, lub sabelianizm, to jednak pod wpływem takich kwalifikacji wiąże się go z herezjami przez co wypacza się historię chrześcijaństwa.

Zagadnienie natury preegzystencji pojawiło się następnie w poglądach Pawła z Samosaty, biskupa Antiochii, w połowie trzeciego wieku. Był to już okres, w którym zaczęła pod wpływem pogańskiej filozofii hellenistycznej dominować teologia preegzystencji, stąd Paweł z Samosaty został potępiony w 268 r.n.e. Paweł z Samosaty rozumiał „logos” w ten sposób, że nie miał on żadnego niezależnego od Boga istnienia; innymi słowy, że nie było Syna, aż do poczęcia Jezusa.
F.W. Green w „The Later Development of the Doctrine of the Trinity”, oraz w Essays on the Trinity and the Incarnation , Longmans, Green & Co. 1928 str. 259 przyznaje, że nawet późniejsza " tradycja antiocheńska nic nie wiedziała o stosowaniu terminu Syn do preegzystującego Logosu, w jakimkolwiek sensie, by go używano. Przez słowo „Syn” zawsze rozumieli oni historycznego Chrystusa. " Ale historycy podają, że Paweł z Samosaty został potępiony nie podając dlaczego i jak do tego doszło. Podobnie fałszowana jest historia unitarian w innych okresach, by stworzyć wrażenie, że był to ruch niejednolity nie mający związku z wiarą apostołów i pierwszych chrześcijan.
Potępienie Pawła z Samosaty było kwestią polityczną. Był biskupem Antiochii ( syryjskiej ) podlegającej pod panowanie królowej Septimi Zenobii władczyni Palmyry, z którą walczył Rzym. Cezar Aurelian wydał jej zdecydowaną walkę, gdy Zenobia ogłosiła swą niezależność od Rzymu. Paweł z Samosaty był pod ochroną królowej. Ale część tamtejszych chrześcijan była podzielona - jedni sprzyjali Zenobii, a drudzy władzy rzymskiej. Ci, dla których Paweł był niewygodny zwołali synod usiłując go złożyć z urzędu.

Gdy w 272 r. miasto zostało zdobyte przez Aureliana cezar zdecydował osobiście, że budowanie tamtejszego kościoła należy do biskupa, który był w epistolarnej łączności z biskupem Rzymu i Italii. Decyzja była podyktowana względami politycznymi.
Paweł wyraźnie przeciwstawiał się teologii aleksandryjskiej i wszelkim pieśniom, w których przypisywano Chrystusowi Boskość na którą on nigdy się nie porwał. To co mówił Paweł nie było żadną nowością, gdyż w II i III wieku nawet w Rzymie większość stanowili t.zw. monarchianie reprezentowani tam przez Artemona.
Ale mniej więcej w tym czasie poklask zaczynał zdobywać inny kierunek wywodzący się z Aleksandrii głównie od Orygenesa. Według niego Logos jest Synem Bożym, który jest współwieczny z Ojcem. Natomiast według Pawła z Samosaty Boski logos ( rozumiany jako mądrość , rozum ) działał u proroków i najpełniej przejawił się w Jezusie człowieku.

Monoteizm, który głosił Paweł z Samosaty miał wpływ na Lukiana z Antiochii założyciela szkoły antiocheńskiej, w której kładziono nacisk na dokładną egzegezę Pism Hebrajskich i Greckich zgodną z rzeczywistym znaczeniem w słownictwie Biblijnym, a nie przez uciekanie się do filozoficzno-alegorycznych interpretacji jak to stało się w szkole aleksandryjskiej skażonej gnostycyzmem. Lukian za wyznawanie swej monoteistycznej wiary chrześcijańskiej został zamordowany z rozkazu władz rzymskich w 312 r. Miał wpływ na poglądy Ariusza wywodzącego się z Libii, ale Ariusz połączył poglądy Lukiana z poglądami Orygenesa ze względu na spór jaki powstał w środowisku aleksandryjskim, gdyż ówczesny biskup Aleksander uległ herezji sabelianizmu będącego początkiem heretyckiej teologii homoousios przyjętej później w 325 r. na soborze nicejskim pod dyktando pogańskiego cezara Konstantyna.

Pierwotne stanowisko szkoły antiocheńskiej różniło się wyraźnie od stanowiska teologów aleksandryjskich, którzy utożsamili preegzystujący Logos z Synem Bożym. Poglądy te zostały następnie przeniesione do Rzymu co spowodowało tragiczną w skutkach zmianę usuwającą Zbawiciela z kategorii istot ludzkich i wzbudzającą serię burzliwych dysput dotyczących jego natury. W rezultacie przewagę zyskały poglądy trzymających władzę. A wiec nie Biblia i nie rozsądek decydował o uznaniu tej doktryny za oficjalną podobnie jak w przypadku szeregu innych niebiblijnych doktryn. Odstępstwo od nauk Jezusa i apostołów było już wtedy w pełni widoczne. Jezus przestał być uznawany za zapowiadanego przez Biblię Hebrajską „człowieka Mesjasza”.

Ale prawdy Biblijnej nie można zdusić. Uczniowie Pawła z Samosaty zwani " paulistami " ( nie mylić z paulicjanami, którzy byli doketami ) rozpowszechniali nauki o człowieczeństwie Jezusa, pomimo niesprzyjających warunków. Jak podaje prof. Anthony Buzzard : " Wątpliwości, co do preegzystencji Jezusa na powrót wyłoniły się w czwartym wieku dzięki biskupowi Sirmium - Fotynowi ( 310 - 376 ). Jego zrozumienie Mesjasza było prawdopodobnie identyczne z tym, jakie posiadał Paweł z Samosaty. Fotyn utrzymywał, że Synostwo Jezusa zaczęło się w czasie jego nadnaturalnego poczęcia. Kilka soborów potępiło go za mówienie, że Syn istniał przed Marią tylko w uprzedniej wiedzy i zamiarze Boga. Historyk Kościoła Sozomen pisał o Fotynie, że uznaje on „Jednego Boga Wszechmogącego, przez którego słowo wszystkie rzeczy zostały stworzone”. Jednak Fotyn nie przyznawał, że „Syn został zrodzony i istniał przed wszystkimi wiekami; wręcz przeciwnie utrzymywał on, że Chrystus wywodził swe istnienie od Marii”.
Fotyn często cytował 1 Tymoteusza 2 : 5 i John 8 : 40. Uważał logos za aspekt monoteistycznego Boga i stąd sprzeciwiał się pre-egzystencji Chrystusa. Jeszcze ok. 600 r. istnieli pauliści jak nazywano uczniów Pawła z Samosaty, a uważany za ich lidera chrześcijanin o imieniu Konstantyn został stracony za wyznawanie innych niż trynitarne poglądów.

Zdaniem prof. Anthony Buzzarda - " tradycja zaprzeczająca literalnej preegzystencji Syna przetrwała w Hiszpanii i południowej Galii przynajmniej do siódmego wieku. Fotynianie, razem z pewnymi naśladowcami biskupa Bonosusa, którzy zaprzeczali preegzystencji Chrystusa, zostali potępieni jako heretycy przez Synod w Toledo w 675 r. n.e. " .
Bonosus - biskup Sardyki zaprzeczał wieczystemu dziewictwu Maryi i uważał, że po Jezusie Maryja miała jeszcze kilka innych dzieci. Odrzucał też Boskość Chrystusa. Kwestia człowieczeństwa Jezusa była nadal dyskutowana co widać w tzw. adopcjanizmie hiszpańskim wiążącym się VIII wieku z arcybiskupem Toledo - Elipando ( łac. Elipandusem 717 - 809 ). Żywe tam były wciąż wpływy islamu, żydowskich konwertytów ( marranów ) oraz ariańskich Wizygotów co z pewnością mogło w jakiejś mierze wpływać na kształtujące się poglądy, choć na pewno w bardzo ograniczonej formie. Od czasów Rekkareda I ( 586 - 681 ) króla wizygockiego, który stał się katolikiem w 587 r. i wprowadził katolicyzm na miejsce panującego arianizmu, swoboda religijna została poważnie ograniczona. Przejście króla na katolicyzm nie obeszło się bez protestów i oburzenia wśród jego poddanych. Powstała otwarta opozycja przeciw niemu na czele której stanął biskup Meridy - Sunna. Ale po stronie króla opowiedzieli się możni wizygoccy oraz niektórzy komesowie. Trzeci synod biskupów w stolicy państwa w Toledo 8 maja 589 r. wyklął arianizm ujmując anatemę w 23 artykułach. Synod ten wprowadził do konstantynopolitańskiego credo słynny dodatek „Filioque", mówiący o pochodzeniu świętego ducha Bożego co stało się jednym z powodów t.zw. wielkiej schizmy.
Synod rozszerzył jurysdykcyjne uprawnienia biskupów i podjął pewne kroki przeciw Żydom w 14 kanonie uchwał, nakazując przymusowy chrzest dzieci zrodzonych ze związków mieszanych, zakazując im wykonywania funkcji publicznych związanych ze sprawowaniem sądów, przewidując surowe sankcje za nawracanie na judaizm oraz zmuszając ich do sprzedaży majątków ziemskich.
Sformułowano tam takie wyznanie wiary : " Wyznajemy, że jest jeden Ojciec, który zrodził ze swej substancji współ-istotnego sobie Syna i współwiecznego, nie tak jednak, żeby ten sam był zrodzonym i rodzicielem ( zrodzony i niezrodzony ), lecz inny jako osoba jest Ojciec, który zrodził, inny jest Syn, który został zrodzony, jeden jednak i drugi istnieje w jednej substancji Bożej: Ojciec, z którego jest Syn, sam zaś nie jest z nikogo; Syn, który ma Ojca, lecz bez początku i bez pomniejszenia w tym Bóstwie, ponieważ jest jednorodny i współwieczny. Tak samo powinniśmy wyznawać i głosić, że Duch Święty pochodzi od Ojca i Syna, i z Ojcem, i Synem jest jednej substancji; trzecią zaś osobą w Trójcy jest osoba Ducha Świętego, który jednak z Ojcem i Synem ma wspólną istotę Bóstwa. Ta bowiem Trójca Święta jest jednym Bogiem, Ojcem i Synem, i Duchem Świętym, którego dobrocią, chociaż jako dobre zostało stworzone stworzenie (natura) każdego człowieka, to jednak przez przyjęcie od Syna postaci ludzkiego stanu odnawiamy się z potępionego rodu do pierwotnej szczęśliwości. " Przyjaciel papieża Grzegorza I arcybiskup Sewilli - Leander oraz biskupi katoliccy niezwłocznie wdrożyli program przymusowego nawracania Żydów. Rozpoczął się okres narastających prześladowań wszczęty przez królów wizygockich z poduszczenia katolickiego kleru. W różnych sprawach jednak decydujący głos mieli biskupi, a nie sądy państwowe. Wśród wielu stosowanych kar, było odbieranie Żydom dzieci i przekazywanie ich na wychowanie do katolickich domów.

Nietrudno więc zauważyć, że w tej sytuacji i atmosferze nietolerancji okres ten nie był sprzyjający swobodnej wymianie myśli. Toledo znajdowało się wówczas na terytorium opanowanym przez muzułmanów, natomiast Seu d’Urgel należało do Marchii Hiszpańskiej, kontrolowanej przez Karola Wielkiego. Spór ten, który się wywiązał w okresie 784 - 785 r. miał poważne reperkusje polityczne. Ostatecznie zaangażował się w niego nawet sam cesarz. Pierwszą fazę kontrowersji rozpoczął mozarabski arcybiskup Elipandus, który wykrył błędy dotyczące doktryny trynitarnej w wypowiedziach Migencjusza - lagata Karola Wielkiego, wątpiącego też w człowieczeństwo Chrystusa. Elipandus przekonał do swoich poglądów biskupa Asturii Askariusza, przeciw któremu zwróciło się ostrze krytyki ze strony Beatusa de Libana oraz znanego teologa tamtych czasów Egeriusza. Dla teologów cesarskich bardziej dostępny był Feliks z Urgel, którego tezy potępiono na synodzie w Ratyzbonie, zwołanym przez Karola Wielkiego za radą Alkuina w roku 792. Dwa lata później w roku 794 na synodzie we Frankfurcie adopcjanizm został potępiony przez Alkuina i Paulina z Akwilei po raz drugi, co również uczynił papież Leon III w Rzymie w 799 r. Zostało to powtórzone z kolei na synodzie w Akwizgranie w tym samym roku. Wszystkie te postanowienia synodów wraz z wysyłanymi listami w tym od cesarza Karola Wielkiego okazały się bezskuteczne. Sprawę kłopotliwą dla katolików rozwiązała dopiero śmierć Elipandusa w 809 r. Jego poglądy były jednak dalekim echem tego co głosili wcześniej przed nim t.zw. adopcjaniści. Według Elipanda, Jezus człowiek, potomek Dawida jest Synem Bożym z łaski, a nie przez zrodzenie z natury. Według Feliksa określenie " bóg " w przypadku Jezusa może być stosowane wyłącznie jako " deus nuncupativus " czyli " z nazwy ". Dla hiszpańskich adopcjanistów każdy człowiek mógł się stać adoptowanym synem Boga. Termin adopcja stosowany był od kilku wieków i oznaczał po prostu przyjęcie człowieczeństwa przez Syna Bożego. Nie oznaczało to wcale negowania jego preegzystencji jak to było w przypadku poglądów wcześniejszych adopcjanistów. Dlatego adopcjanizm hiszpański wieku IX jest jedynie w niewielkim stopniu kontynuacją starożytnej tradycji podkreślającej wartość człowieczeństwa w Chrystusie.

Pewne sygnały adopcjanistyczne dawały czasem znać o sobie i później kiedy substancjalny charakter unii hipostatycznej określającej w teologii trynitarnej związek boskiej i ludzkiej natury Jezusa oraz koncepcja assumptus homo Piotra Lombarda została zakwestionowana przez Piotra Abelarda ( 1079 - 1142 ). Koncepcja assumptus homo ujmowała wcielenie jako przyjęcie ( łac. assumptus ) złożonego z duszy i ciała człowieka ( homo quidam ) przez Boski Logos.
W teologii pojawiły się jednak sprzeczności i trudności nie do pokonania. Po pierwsze - w przypadku dwóch natur istniałyby dwa podmioty ( łac. suppositum ) skłaniające do przyjęcia dwóch osób w Chrystusie. Po drugie - istniejący przed wcieleniem Logos, po wcieleniu stałby się podmiotem istnienia ( subsystencji ) już w dwóch naturach. Co więcej druga osoba Boska byłaby traktowana jako persona simplex, podczas gdy w złożeniu natur we wcieleniu stałaby się personą composita. Po trzecie - jeśli Jezus Chrystus był jedynie „w zewnętrznym przejawie ( wg. Wulgaty : habitu ) uznany za człowieka” ( Flipian 2 : 7 ) jak błędnie sugeruje łaciński przekład ( sed semet ipsum exinanivit formam servi accipiens in similitudinem hominum factus et habitu inventus ut homo ), a wcielenie ( łac. incarnatio ) byłoby tylko jakby przyodzianiem się przez Słowo w ludzką formę, to wtedy człowieczeństwo Chrystusa jest traktowane jako coś przypadłościowego, wtórnego, nieistotnego w Chrystusie, w stosunku do przyjętego w teologii katolickiej jego Bóstwa. Błąd ten z kolei zapoczątkował Abelard ( Introductio ad theologiam, III, 6 PL 178,1107 A ). Człowieczeństwo zostało niejako adoptowane przez Słowo Boże ( Logos ). Wkrótce potem i poglądy Abelarda zostały potępione na synodzie w Sens w 1141 r. , a głównym oponentem był Bernard z Clairvaux. W końcu papież Aleksander III na synodzie w Sens w 1164 r. i kolejnych wystąpił przeciw używaniu w chrystologii metaforycznych opisów i nie w pełni sprecyzowanych pojęć. Kilka lat później nastąpiło kolejne potępienie błędów adpopcjanistycznych w reskrypcie do arcybiskupa Sens - Wilhelma z Champagne w 1170 r. oraz w reskryptach kierowanych do biskupów Tours, Bourges, Rouen i Reims.

Ale potępienie tez nie sprawiło, że problemy i sprzeczności zniknęły. Kwestia człowieczeństwa Chrystusa zamącona i uwikłana w sprzeczności przez teologię trynitarną nie dawała spokoju nawet najtęższym teologom katolickim przez następne stulecia dowodząc tym samym błędnej katolickiej interpretacji Słowa Bożego.
Tymczasem w Biblii jest bardzo prosta odpowiedź na tego typu kwestie będące efektem uwikłania się w pogańską filozofię, przed którą przestrzegał apostoł Paweł ( Kol.2 : 8 ). Człowieczeństwo wyklucza bycie osobą boską, a każdy prawdziwy człowiek począwszy od Adama aż do dnia dzisiejszego nie jest nikim innym jak tylko istotą ludzką. Jezus zaś - jak mówi autor listu do Hebrajczyków " musiał we wszystkim upodobnić się do swoich braci " ( gr. ὤφειλεν κατὰ πάντα τοῖς ἀδελφοῖς ὁμοιωθῆναι ) - Hebr. 2 : 17 - co tym samym wyklucza bycie kimś innym niż istotą ludzką. Był więc w pełni prawdziwym człowiekiem czemu sam wielokrotnie dawał świadectwo przy wielu okazjach.

Problematyka człowieczeństwa Jezusa zostanie podjęta na wielką skalę dopiero w okresie Reformacji i to właśnie w Hiszpanii, w której wrogowie Słowa Bożego usiłowali zniweczyć wszelkie przebłyski oświecenia. Pocieszające jest jednak to, że mrok nie jest w stanie wygrać ze światłem ( Jana 3 : 19 - 21 ). Pomimo ludzkiej niedoskonałości światło bijące ze Słowa Bożego coraz wyraźniej wskazywało szczerym ludziom wąską drogę życia ( Mt. 7 : 13 - 14; Łuk. 11 : 9 - 13; Przyp. 4 : 18 ).

_______________________________________________________

http://biblia-odchwaszczona.webnode.com
 
     
bartek212701 
VIP


Potwierdzenie wizualne: 27
Pomógł: 1006 razy
Wiek: 31
Dołączył: 19 Mar 2013
Posty: 5722
Poziom: 54
HP: 1694/12102
 14%
MP: 5778/5778
 100%
EXP: 17/317
 5%
Wysłany: 2015-03-08, 16:47   

Benjamin.Szot, Bardzo to ciekawe....nic nie przeczytałem :-D
_________________
Efez. 5:17. Dlatego nie bądźcie nierozsądni, ale rozumiejcie, jaka jest wola Pańska

"Piękno sceny kuszenia można dostrzec tylko wtedy, gdy zamknie się ją w umyśle Chrystusa" Jaaqob

NIEBO - Chrześcijanie tyle mówią o niebie, ponieważ Nowy Testament głosi niebo jako nadzieję dla wierzących (1 Piotra 1:4; Kolosan 1:5; Hebrajczyków 3:1). Mówienie o niebie nie wyklucza wiary w życie na ziemi, ponieważ niebo jest tam, gdzie jest Bóg. Gdy Bóg zstąpi między ludzi i zamieszka wśród nich, to tam będzie też niebo (Objawienie 21:1-5). Wielu komentatorów uważa, że niebo i ziemia staną się jednym.
 
     
Benjamin.Szot
[Usunięty]

Poziom: 97
HP: 81367/88443
 92%
MP: 0/42228
 0%
EXP: 198/1408
 14%
Wysłany: 2015-03-08, 22:08   

bartek212701

to faktycznie bardzo ciekawe ... jeśli masz tylko tyle do powiedzenia !

______________________
 
     
Krystian 
VIP
Chrystianin


Potwierdzenie wizualne: 1473
Pomógł: 795 razy
Wiek: 51
Dołączył: 12 Kwi 2013
Posty: 6626
Poziom: 56
HP: 2167/13546
 16%
MP: 6039/6468
 93%
EXP: 274/344
 79%
Wysłany: 2015-03-08, 23:49   

bartek212701 napisał/a:
Benjamin.Szot, Bardzo to ciekawe....nic nie przeczytałem :-D


Ostatnio Bartku pisałeś do mnie, że nie czytam długich postów.
Ty natomiast robisz to samo :-D
_________________
Albowiem tak Bóg umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego dał, aby każdy, kto weń wierzy, nie zginął, ale miał żywot wieczny.
Jana 3:16
 
     
bartek212701 
VIP


Potwierdzenie wizualne: 27
Pomógł: 1006 razy
Wiek: 31
Dołączył: 19 Mar 2013
Posty: 5722
Poziom: 54
HP: 1694/12102
 14%
MP: 5778/5778
 100%
EXP: 17/317
 5%
Wysłany: 2015-03-09, 00:52   

Krystian napisał/a:

Ostatnio Bartku pisałeś do mnie, że nie czytam długich postów.
Ty natomiast robisz to samo :-D

Miałem pisać, że nie czytam, jak Ty, ale to już by było niemiłe :-P więc odpuściłem.
Moje nieczytanie Benjamina wynika z tego, że jak on już coś długiego pisze to znaczy, że nie ma możliwości dyskutowania z tym, więc po co czytać coś co jest jak ściana? :-D Tak to czytam tylko Biblię ;-)
_________________
Efez. 5:17. Dlatego nie bądźcie nierozsądni, ale rozumiejcie, jaka jest wola Pańska

"Piękno sceny kuszenia można dostrzec tylko wtedy, gdy zamknie się ją w umyśle Chrystusa" Jaaqob

NIEBO - Chrześcijanie tyle mówią o niebie, ponieważ Nowy Testament głosi niebo jako nadzieję dla wierzących (1 Piotra 1:4; Kolosan 1:5; Hebrajczyków 3:1). Mówienie o niebie nie wyklucza wiary w życie na ziemi, ponieważ niebo jest tam, gdzie jest Bóg. Gdy Bóg zstąpi między ludzi i zamieszka wśród nich, to tam będzie też niebo (Objawienie 21:1-5). Wielu komentatorów uważa, że niebo i ziemia staną się jednym.
 
     
Krystian 
VIP
Chrystianin


Potwierdzenie wizualne: 1473
Pomógł: 795 razy
Wiek: 51
Dołączył: 12 Kwi 2013
Posty: 6626
Poziom: 56
HP: 2167/13546
 16%
MP: 6039/6468
 93%
EXP: 274/344
 79%
Wysłany: 2015-03-09, 01:00   

bartek212701 napisał/a:
Miałem pisać, że nie czytam, jak Ty, ale to już by było niemiłe więc odpuściłem.


hehehe jak ja Cię lubię za poczucie humoru :-D
przyznam się, że tego posta Benjamina nie przeczytałem, ale inne czytałem całe.
_________________
Albowiem tak Bóg umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego dał, aby każdy, kto weń wierzy, nie zginął, ale miał żywot wieczny.
Jana 3:16
 
     
Listek
VIP


Potwierdzenie wizualne: 2015
Pomógł: 581 razy
Dołączył: 11 Sie 2014
Posty: 2615
Poziom: 40
HP: 351/5017
 7%
MP: 2395/2395
 100%
EXP: 154/168
 91%
Wysłany: 2015-03-09, 08:24   

Benjamin.Szot napisał/a:
Rzekomi kapłani - swoimi heretyckimi poglądami, oraz tym, iż udali się po rozsądzenie sporu do Klemensa, zamiast do Jana - udowodnili, że nie uznawali autorytetu apostoła potwierdzonego osobiście przez samego Syna Bożego.

Autoryzowana przez Jezusa Chrystusa Ewangelia chrześcijańska, głoszona przez Jana apostoła, wyraźnie im nie odpowiadała. Woleli oni jej rzymską modyfikację - z czasem spopularyzowaną i nazwaną katolicką. Brali udział w tworzeniu religii, według której występowali nie tylko jako rzekomi słudzy Boga i Jezusa, ale w dodatku jako rzekomi kapłani.
Kontynuowali to ich następcy wśród których wyróżniał się zwłaszcza władczą postawą biskup Rzymu - Wiktor ( 189 - 199 ). Ten zaś podniósł kwestię obchodzenia Wieczerzy Pańskiej usiłując zmienić Chrystiański obyczaj zawsze mający miejsce czternastego dnia miesiąca hebrajskiego Nisan kiedy Żydzi ofiarowywali baranka Paschalnego. Jego stanowisku sprzeciwili się biskupi azjatyccy reprezentowani przez biskupa efeskiego - Polikratesa informując Wiktora, że nie zamierzają zmieniać starego zwyczaju obchodzonego przez męczenników takich jak : Polikarpa ze Smyrny - ucznia Jana apostoła, Sagarisa, Papiriosa, Melitona, Traskasa, apostoła Filipa wraz z dwoma jego córkami. Wszyscy oni przestrzegali czternastego dnia Paschy


W tym roku 14 Nissan, dzień wspominania śmierci Chrystusa Jezusa,dzień wyjścia z niewoli grzechu i z niewoli bałwochwalców przez lud Boży obchodzimy 3 kwietnia.

Chrystus bowiem został złożony w ofierze jako nasza Pascha. (8) Tak przeto odprawiajmy święto nasze, nie przy użyciu starego kwasu, kwasu złości i przewrotności, lecz - przaśnego chleba czystości i prawdy. 1 Kor.5,7-8.

:)
_________________
Bóg jest wciąż taki sam i się nie zmienia.
 
     
naka 


Pomogła: 30 razy
Dołączyła: 16 Sty 2015
Posty: 297
Skąd: Bóg wie
Poziom: 16
HP: 0/556
 0%
MP: 265/265
 100%
EXP: 5/39
 12%
Wysłany: 2015-03-09, 21:36   

dziś zrobiłam zdjęcie pierwszych listków na krzaku, Jezus kilka dni przed śmiercią szukając owoców znalazł tylko liście

(Mk 11:12) Nazajutrz, gdy wyszli oni z Betanii, odczuł głód. (13) A widząc z daleka drzewo figowe, okryte liśćmi, podszedł ku niemu zobaczyć, czy nie znajdzie czegoś na nim. Lecz przyszedłszy bliżej, nie znalazł nic prócz liści, gdyż nie był to czas na figi.
_________________
kto ma oczy i uszy szeroko otwarte?
 
     
David 77
Zasłużony

Pomógł: 120 razy
Dołączył: 26 Lut 2013
Posty: 1357
Poziom: 31
HP: 76/2536
 3%
MP: 1211/1211
 100%
EXP: 77/104
 74%
Wysłany: 2015-03-10, 11:16   

Krystian,

Benjamin nie dba o jakość lecz o ilość , coś na wzór podpisania umowy która zawiera bardzo dużo aneksów małym druczkiem :-D Szkoda że nie mamy tutaj mikrofony poprosilibyśmy Benjamina aby nam przeczytał to co zamieścił ;-)
_________________
יֵשׁוּעַ הַמָּשִׁיחַ הוּא הָאָדוֹן,
 
     
Benjamin.Szot
[Usunięty]

Poziom: 97
HP: 81367/88443
 92%
MP: 0/42228
 0%
EXP: 198/1408
 14%
Wysłany: 2015-03-13, 07:06   

David 77

jak masz tylko tyle do powiedzenia - to jest żałosne !

________________________
 
     
Benjamin.Szot
[Usunięty]

Poziom: 97
HP: 81367/88443
 92%
MP: 0/42228
 0%
EXP: 198/1408
 14%
Wysłany: 2015-03-13, 08:18   

Od Reformacji do czasów współczesnych - historia - część III

Rozdział I. Miguel Servet, anty-trynitarianie włoscy oraz siedmiogrodzcy - jego kontynuatorzy.


Problematyka człowieczeństwa Jezusa została wznowiona przez Miguela Serveta ( 1511 - 1553 ) hiszpańskiego humanistę, teologa, astronoma, wybitnego lekarza i odkrywcę. Był jednym z najbardziej wykształconych, klarownie wyrażających swoje stanowisko przedstawicieli antynicejskiej chrystologii. Jego podstawową tezą było to, że upadek kościoła rozpoczął się od czasu nieszczęsnej interwencji Konstantyna w sprawy doktryny chrześcijańskiej w Nicei. Argumentował on, że przyjęcie Jezusa Chrystusa jako mesjańskiego Syna Bożego powinno być podstawą odnowionej chrystologii. Syn, twierdził on, zaczął swe istnienie w czasie poczęcia przez Marię. Odrzucił on następnie jako filozoficzne spekulacje wszelkie twierdzenia o wiecznym, przedludzkim zrodzeniu Syna. Widział on w świętym duchu Bożym moc i osobowość Boga rozszerzoną na stworzenie, a nie oddzielną osobę Bóstwa. Servet podkreślał, że można myśleć o wieczności Syna tylko w odniesieniu do Bożego zamiaru zrodzenia go w późniejszym momencie historii. Jak wszystkim jest wiadome Servet zapłacił za głoszenie tej chrystologii własnym życiem. 

Miguel Serwet został oskarżony przez katolicką inkwizycję w momencie opublikowania jego "De Trinitatis erroribus" w 1531 r.  Udało mu się uniknąć wtedy schwytania przez ukrycie swojej tożsamości pod przybranym nazwiskiem Michaelis Villanovanus i powstrzymywanie się przed publicznym ujawnianiem swoich poglądów. Jednakże Kalwin, gdy dowiedział się o książce "Christianismi restitutio", którą Servet postanowił potajemnie wydać w 1553 r., zaplanował zawiłą intrygę, aby dopaść go i w tym celu zadenuncjował go do Inkwizycji Katolickiej w Vienne. Serwet zorganizował ucieczkę z więzienia. Wtedy został osądzony i skazany zaocznie 17 czerwca 1553 r. Po ucieczce z więzienia inkwizycji w Vienne, Servet nie wiedział  przez osiemnaście tygodni, w która stronę ma się obrócić zanim zdecydował się przekroczyć granice innego państwa. Początkowa chciał pójść do Hiszpanii, ale w obawie przed żandarmami postanowił udać się w odwrotnym kierunku. Postanowił dotrzeć do Neapolu, gdzie było wielu jego rodaków. Chciał wśród nich uprawiać swój zawód lekarza. Wiodły tam dwie trasy : albo przez Piemont, albo przez Genevę, Zurich i Grigioni. Pierwsza choć bardziej bezpośrednia oferowała większe niebezpieczeństwo aresztowania. Druga była ulubioną trasą dla protestanckich uchodźców z Włoch. Servet wybrał tą drugą wcale nie zamierzając zatrzymywać się w Genewie. Spędził noc w wiosce Savoy l'Eluiset kilka kilometrów na zachód od miasta, a po drodze koń okazał się niedyspozycyjny więc do Genewy dotarł na piechotę w dniu 13 sierpnia. W dodatku była to niedziela, a on chciał zdobyć dla siebie łódź, by wydostać się z miasta poprzez jezioro. Natychmiast zwrócił na siebie uwagę i został rozpoznany.  Gdy Serwet pojawił się w Genewie doniesiono o tym Kalwinowi, który wykorzystał ten moment i nie pozwolić mu odejść żywym. Aresztowania dokonano na wyraźne żądanie Kalwina, co widać  z pozostawionych kilkunastu dokumentów. Przez ponad pół roku Servet był więziony i przesłuchiwany, a warunki więzienne były skandaliczne. Prawo według którego Serwet został skazany na śmierć pochodziło z Kodeksu Justyniana, w którym opisano karę śmierci za wyparcie się trynitaryzmu i za powtórny chrzest. Znamienne jest, że i katolicka Inkwizycja i Rada Miejska Genewy, gdzie rządził de facto Kalwin - współdziałali razem by go dopaść. W końcu został aresztowany i spalony na stosie w wyniku podżegania katolickiego kleru. Zachowały się dokumenty świadczące o wymianie informacji na temat Serveta między Radą Miejską Genewy a Inkwizycją trybunału Vienne. Wyrok został wykonany 27 października 1553 r.

Podobny los spotkał innych anty-trynitarian o poglądach unitariańskich
. Wydanie wyroku śmierci na Miguela Serveta nie było też odosobnionym przypadkiem ze strony Rady Miejskiej miasta Genewa wpatrzonej w Kalwina. Zachowały się dokumenty świadczące o korespondencji między Radą Miejską Genewy a inkwizytorami Lyonu. Prześladowania spadły również na innych włoskich anty-trynitarian. Początkowo  synod wenecki radykalnych anabaptystów odnosił sukcesy poprzedzony anty-trynitarskim Collegia Vicentina w Vicenza, gdzie Lelio Sozzini sprawował ważną rolę. ( Jego bratankiem był Faust Socyn ). Z inicjatywy Paulo Ricciego ( Camilio Renato ) oraz Lorenzo Tizziano - uczniów Serveta synod przyjął zasady anty-trynirariańskie. Był wśród nich również  Celio Secondo Curione. Ale kiedy Wenecka Rada Dziesięciu we wrześniu 1550 r. wydała rozkaz ich aresztowania Giovani Valentino Gentile wraz z Apolonio Marenda uciekli do Genewy, gdzie już przebywali wtedy Jerzy Blandrata ( Giorgio Biandrata ), Nicola Gallo, Giovani Paolo Alciati i Matteo Gribaldi Mofa. Tam w dniu 18 maja 1558 r. Kalwin zaczął domagać się od wszystkich włoskich emigrantów podpisania formuły trynitarnej. Gentile jako pierwszy odmówił, ale później wraz z innymi podpisali deklarację zachowując skrycie swoje poglądy. Pomimo tego Gentile był cały czas zagrożony w Genewie. W czerwcu Gentile i Nicola Gallo zostali zadenuncjowani, osądzeni za herezję i bluźnierstwo oraz skazani na ścięcie przez samego Kalwina. 

Wyrok został potem złagodzony, gdy Gentile zgodził się przejść przez miasto boso, jedynie w koszuli z heroldami, którzy mieli obwieścić ludności jego herezję i spalenie jego pism. Gentile wyszedł z tego cało, ale musiał uciekać najpierw do Lyonu, a potem do Grenoble, gdzie szerzył wraz z Matteo Gribaldim Mofa poglądy anty-trynitariańskie wśród włoskich imigrantów. Około 1561 r. wrócił do Szwajcarii, gdzie wkrótce został aresztowany i mimo oskarżeń, zawartych w piśmie Kalwina pt. Impiétas Valentine Gentile ( Bezbożnik Valentino Gentile, 1561 ), został uwolniony, ale nakazano mu opuszczenie kraju. 
W 1562 r. Gentile wraz z Alciatim wyjechali do Polski, do Pińczowa, gdzie zamieszkał też Jerzy Blandrata oraz inni włoscy anty-trynitarze. W dniu 8 sierpnia 1564 r. król Zygmunt II August za namową legata i nuncjusza papieskiego kardynała Giovanni Francesco Commendone wydał na sejmie w Parczewie edykt nakazujący wygnanie wszystkich cudzoziemców-innowierców. Gentile musiał uciekać do Berna,  gdzie z powodu śmierci Kalwina był chwilowo bezpieczny. Gentile jednak znowu zwrócił na siebie uwagę władz, organizując publiczną debatę protestantów Francji i Sabaudii na temat trynitaryzmu. Został aresztowany w 1566 r.  jako podejrzany o wyznawanie anty-trynitaryzmu, a najwięksi szwajcarscy reformatorzy: Johann Heinrich Bullinger i Teodor de Bèze zażądali dla niego najsurowszej kary. Gentile nie chciał wyrzec się swoich poglądów i został skazany na ścięcie. Nawet na szafocie kontynuował debatę teologiczną ze strażnikami więziennymi, oskarżając ich o herezję sabelianizmu.
 
Do Polski anty-trynitarianie ( określani później jako unitarianie ) dotarli na początku lat sześćdziesiątych XVI wieku z Włoch, a wśród nich był znany reformator i teolog Faust Socyn. Sprzyjała temu sytuacja polityczna, gdyż królowa Bona pochodziła z włoskiego rodu Sforzów z Mediolanu. W Polsce trzydzieści lat po zerwaniu Kalwina z kościoła katolickim istniał już zbór kalwiński. Momentem przełomowym był 22 marca 1565 roku, podczas synodu ewangelickiego w Piotrkowie, kiedy Grzegorz Paweł wystąpił po raz pierwszy z publiczną krytyką idei stwórczego pośrednictwa osobowego Logosu. Wywołał on burzę, która doprowadziła do rozpadu kościoła kalwińskiego i powstania zboru Braci Polskich. Podczas następnego synodu, który odbył się 10 czerwca 1565 roku w Brzezinach na Kujawach, zgromadzili się już tylko ci, którzy odrzucili doktrynę trynitarną w Polsce i Litwie, choć jeszcze wtedy nie używano nazwy unitarianie na ich określenie
Nie bez powodu więc jesienią 1578 r. po raz pierwszy do Polski do Krakowa przybył Faust Socyn - wł. Fausto Sozzini ( 1539 - 1604 ), a następnego roku przyjechał ponownie nawiązując kontakty z anty-trynitarianami włoskimi, którzy znaleźli opiekę u królowej Bony. Od 1598 stał się jedną z czołowych postaci polskich unitarian. Kiedy w Polsce nasiliła się fala kontrreformacji w 1571 zniszczono w Krakowie zbór protestancki i cmentarze innowierców, a od 1594 Socyn padał ofiarą napaści i przemocy. W 1598 grupa krakowskich studentów, podburzonych przez miejscowy kler katolicki, wywlekła Socyna z jego mieszkania, spaliła jego księgozbiór i usiłowała go zabić, w ostatniej chwili uratował go prof. Marcin Wadowita. Socyn obawiając się o życie, wyjechał w 1598 do Lusławic koło Tarnowa, gdzie znajdował się duży ośrodek Braci Polskich i tam też zmarł. Nie zaznał jednak spokoju nawet po śmierci, bo gdy w latach siedemdziesiątych XIX wieku wybuchła w okolicach Lusławic zaraza, która zdziesiątkowała mieszkańców pobliskich wsi, za poradą miejscowego proboszcza, dla odwrócenia klęski, spławiono w Dunajcu zwłoki  "heretyków" – w tym ciało Fausta Socyna, które nigdy nie zostało odnalezione.
 
Nie można tu pominąć postaci Jakuba Paleologa ( gr.Ιάκωβος Παλαιολόγος ), którego historia łączyła się z włoskimi i polskimi anty-trynitarianami. Pochodził z wyspy Chios i podobno wywodził się z dynastii panującej w Bizancjum. Studiował w Genui, Ferrarze  i Bolonii i początkowo był dominikaninem. W latach czterdziestych XVI wieku wrócił na Chios i wtedy prawdopodobnie pod wpływem zetknięcia z judaizmem zrozumiał, że trynitaryzm jest fałszywą doktryną nie mającą oparcia w Biblii. Przeciwstawił się przybyciu inkwizytorów z Rzymu na Chios uważając, że ich ingerencja i szerzenie nietolerancji sprowadzi inwazję wojsk tureckich co też się stało. Tymczasem jego nazwisko figurowało już na liście inkwizycji. Dowiedziawszy się o tym  w 1557 r. zamieszkał w Stambule, ale chciał przekonać jeszcze wtedy władze kościelne i dlatego wyjechał do Włoch, gdzie jednak natychmiast został aresztowany. Tam odmówił podpisania obciążającego go oświadczenia. Z pomocą wpływowych przyjaciół uciekł z więzienia, co przyniosło mu dużą sławę. Jednakże szybko został rozpoznany w Wenecji, ponownie aresztowany i wysłany do Rzymu do siedziby inkwizycji.
11 sierpnia 1559 rozpoczął się jego proces w dominikańskim kościele klasztornym w Rzymie. Oskarżono go o dwadzieścia trzy wykroczenia przeciwko katolickim dogmatom. Jego wina według inkwizytorów była oczywista i groziło mu spalenie na stosie. Od wyroku skazującego i spalenia uwolniły go zamieszki, które wybuchły w Rzymie po śmierci niepopularnego papieża Pawła IV. Tłum zaatakował i podpalił również siedzibę inkwizycji. Na skutek pożaru obciążające Paleologa dokumenty zostały zniszczone, a uczestnicy zamieszek uwolnili go. Po uwolnieniu Paleolog zniknął na dwa lata, ponownie pojawił się dopiero w 1562 w Poissy ( Francja ). Zdecydował się uczestniczyć w soborze trydenckim, aby przekonać obecnych o swoich racjach. Tam papiescy delegaci nie chcieli go wysłuchać proponując mu sekretną pokutę i powrót do katolicyzmu, ale Paleolog odmówił.
Paleolog ponownie znalazł się w śmiertelnym niebezpieczeństwie, jednak znowu udało mu się uciec i niedługo potem pojawił się w Pradze – ówczesnej siedzibie cesarza Świętego Cesarstwa Rzymskiego. Tam inkwizycja była już powiadomiona o jego przyjeździe i Paleolog musiał ponownie uciec, tym razem do luterańskiej Saksonii. W Lipsku ubiegał się o posadę wykładowcy, jednak luteranie obawiali się jego antytrynitarskich poglądów i odmówili.
W 1564 otrzymał oficjalny azyl i status uchodźcy w Pradze, będącej tymczasowo we władzy husytów. Tam poślubił Czeszkę o imieniu Kuthen ( Kuta ) w ten sposób ostatecznie zrywając  z zakonem dominikańskim. Jego biegła znajomość greki i języka tureckiego pozwoliła mu otrzymać stanowisko dyplomaty w cesarskim urzędzie ds. Wschodu. Podczas siedmioletniego pobytu w Pradze nawiązał rozległe kontakty z radykalnymi antytrynitarzami w Czechach  i Polsce.
Wybór w 1566 Michele Ghislieriego, kierującego dotychczas inkwizycją, na papieża, który przybrał sobie imię Piusa V oznaczał  kolejny atak na Paleologa. Już jeden z pierwszych aktów tego papieża zawierał żądanie ekstradycji Paleologa. 30 marca 1571 Paleolog został aresztowany, po czym spędził cztery miesiące w lochu praskim. Jednakże uciekł kolejny raz, sprzedał swój dom, pobrał ostatnią pensję i wyjechał tym razem do Polski.
Paleolog był przekonany, że znana z tolerancji religijnej Rzeczpospolita Obojga Narodów udzieli mu dożywotniego schronienia. Zamieszkał w Krakowie i przyłączył się do tamtejszego zboru Braci Polskich.
Korzystając z liberalnego polskiego prawa do naturalizacji, stał się poddanym polskim, znanym jako Jakub Paleolog. W Krakowie skontaktował się z Andrzejem Dudyczem, innym naturalizowanym Polakiem, dawnym katolickim biskupem Peczu na Węgrzech, który również popierał doktrynę Braci Polskich. Paleolog uczestniczył aktywnie w debatach religijnych braci. Paleolog widział potrzebę walki w słusznej sprawie i ściślejszego związku chrześcijaństwa z hebrajskimi korzeniami. Po pewnym czasie zdecydował się wyjechać ze swoją rodziną do Klausenburga  na terenie Siedmiogrodu, a pobyt tam wykorzystał do napisania większości swoich dzieł. Ale wkrótce nastąpił tam kres tolerancji religijnej, gdy katolicki Stefan Batory został władcą Siedmiogrodu. Wtedy Paleolog powrócił do bardziej tolerancyjnego Krakowa. 
Na nieszczęście dla Paleologa, Batory wkrótce został królem Polski i wprowadził politykę represji przeciwko Braciom Polskim i innym religijnym dysydentom.
Ponownie Paleolog i jego rodzina musieli uciekać, tym razem do Czech, gdzie przyjął ich dawny czeski znajomy Jetřich z Kunovic. Paleolog pozostał w Czechach pięć lat. Jednak kiedy jego bliski przyjaciel i współpracownik unitarianin Ferenc David został osądzony za herezję i zmarł w więzieniu, Paleolog opublikował płomienną obronę swojego przyjaciela, oskarżając sędziów o to, że nie potrafili dostrzec prawdziwego chrześcijanina w jego osobie, ani docenić wiary tego świątobliwego starca. Publikacja ta stała się dla inkwizycji koronnym dowodem herezji Paleologa. Tymczasem Jetřich wydał Paleologa biskupowi Ołomuńca i został on aresztowany w miejscowości Loučka koło Zlina, a następnie wywieziony do Wiednia i stamtąd do Rzymu. Aby uniemożliwić mu powtórną ucieczkę (z których Paleolog był szeroko znany), więzień został skuty łańcuchem, z rękami skrępowanymi za szyją i zamknięty w żelaznej klatce. Podróż do Rzymu w takich warunkach trwała trzy miesiące. Po przybyciu Paleolog był obwożony w tej klatce po ulicach Rzymu. Rozprawa odbywała się w tym samym dominikańskim kościele, który był miejscem jego pierwszego procesu. Uznano go za "upartego heretyka-recydywistę" i skazano na spalenie żywcem. W lutym 1582 był już prowadzony na miejsce kaźni, jednak kolejny raz uniknął śmierci. Podobno prosił, aby termin jego stracenia został odłożony, ale żadne bliższe i wiarygodne informacje na ten temat nie są znane. Żadne przekazy nie potwierdzają, aby podczas dwóch lat spędzonych w więzieniu Paleolog wyrzekł się swojej wiary lub chciał powrócić do katolickich wierzeń. Decyzją papieską pozwolono Paleologowi na honorowe stracenie. 25 maja 1585 Jakub Paleolog został ścięty na dziedzińcu więzienia Torre di Nona w Rzymie. Jego ciało zostało przewiezione na Campo de' Fiori,  tam spalone na stosie, a popioły wrzucone do Tybru.

Anty-trynitarianie ( o poglądach unitariańskich ) tępieni przez katolicką inkwizycję oraz kalwinów, ścigani po całej Europie znaleźli jedynie na krótki okres bezpieczne miejsce w Polsce i Siedmiogrodzie. Siedmiogród lub inaczej Transylwania od czasów cezara Trajana był prowincją rzymską zwaną Dacją, ale w 118 /119 r. n.e. wyodrębniono z niej Dację Górną obejmującą dzisiejszy Siedmiogród. Zyski z eksploatacji miejscowych kopalń złota, innych metali oraz soli stanowiły ważne źródło dochodu cesarstwa. Obszar ten, mimo że bogaty, był bardzo niebezpieczny i z tego powodu Rzym musiał utrzymywać na tym terenie znaczne siły wojskowe. W celu poprawy sytuacji w Dacji Rzym ściągnął do prowincji licznych kolonistów. Pierwsi chrześcijanie trafili tu jeszcze przed panowaniem Trajana. Kryzys cesarstwa i nacisk plemion germańskich spowodowały, że w drugiej połowie III w. Rzymianie musieli Dację opuścić. 
Na przełomie III i IV wieku Dację zaczęli zamieszkiwać wschodnio-germańscy Goci. Po soborze nicejskim w 325 r. kraj był częściowo zamieszkiwany przez arian i przez nicejczyków. Wiadomo, że  po śmierci Konstantyna sprzyjający arianom  cezar Walens  ( 364 - 378 ) sprawujący władzę we wschodniej części Imperium Rzymskiego wysłał do Transylwanii misjonarzy przez co poglądy ariańskie zostały tam szeroko rozpowszechnione. Goci przyjęli chrześcijaństwo ariańskie. Wśród nich działał Fotyn z Sirmium na południowej granicy kraju i w tym samym czasie działał ariański biskup Kallikrates z Napoca ( Kolozsvar ). Najbardziej jednak znaczący wpływ miał ariański biskup Wulfila, który przetłumaczył Nowy Testament na język gocki i szerzył chrześcijaństwo wśród tamtejszej ludności. Pod rządami gockimi arianizm dominował w Siedmiogrodzie. Również sprzyjał mu Atylla, który w w IV wieku z Hunami podbił Gotów, ale po jego  śmierci imperium jego się rozpadło. W kolejnych wiekach teren ten zajmowali germańscy Gepidowie, a potem Awarowie, Słowianie, Protobułgarzy pochodzenia huńskiego i Bułgarzy od IX wieku. Na przełomie IX i X wieku na tereny te przybyły plemiona węgierskie. Ok. 1003 r. pierwszy węgierski król Stefan I najechał i opanował część Siedmiogrodu, a więc terytorium znajdujące się we władaniu brata jego matki, Gyuli. Po wyprawie siedmiogrodzkiej na zajętych terenach król ustanowił biskupstwo. Już od czasu małżeństwa zawartego w 996 r. z Gizelą córką bawarskiego księcia Henryka Kłótnika wraz z nią na dwór Stefana zaczęli zjeżdżać niemieccy rycerze, którzy siłą swego oręża mieli dopomóc dziełu chrystianizacji Węgier. Chociaż jednak w IX i X wieku rzymsko-katoliccy "misjonarze" próbowali zniszczyć arianizm na tych terenach, to nadal mieli oni swoich zwolenników. W 1211 r. król węgierski Andrzej II osadził na części ziem siedmiogrodzkich krzyżaków, którzy w zmian za swoje usługi otrzymali znaczne przywileje. Andrzej II jednak szybko przejrzał ich zamiary, że dążą do utworzenia na tych terenach swego państwa zakonnego i doprowadził do ich wygnania w 1225 r. 
W zasadzie grunt pod recepcję unitarianizmu był w Siedmiogrodzie przygotowany od dawna, ale podobnie jak w Hiszpanii nie istnieją dowody potwierdzające ciągłość między anty-trynitarnymi poglądami Gotów, a tymi którzy mieliby przejąć po nich ich chrześcijańskie dziedzictwo.
 
Być może jednak coś z tego przetrwało. Kiedy wybuchła Reformacja, Transylwania była katolicka, choć Inkwizycja nigdy nie miała pełnej kontroli na Węgrzech, pomimo prześladowania waldensów i husytów. Węgrzy nigdy nie zapłacili dziesięciny papieżowi, a część szlachty stała się protestancka po 1520 r. Książki Lutra  przywiezione zostały do Transylwanii przez kupców Hermannstadt ( Szeben ). W tym też czasie  dwóch mnichów śląskich, którzy słyszeli Lutra w Wittenberdze zaczęło rozpowszechniać jego poglądy i pozyskiwać na terenach Siedmiogrodu ludzi. Po śmierci króla Ludwika II Jagiellończyka w bitwie pod Mohaczem z wojskami Turków osmańskich dowodzonych przez Sulejmana Wspaniałego, zgromadzenie szlacheckie w Tokaju ( X 1526 r.  ) i Székesfehérvár ( XI 1526 r. ) wybrało następcą tronu Jana Zápolya ( węg. Jánosa II Zsigmonda Zápolya ). Był on wojewodą siedmiogrodzkim już od 1511 r. Kiedy duchowieństwo w Hermannstadt w Siedmiogrodzie otwarcie odeszło z kościoła katolickiego, a wraz z nim wielu świeckich sytuacja radykalnie się zmieniła. Tylko osiem rodzin szlacheckich i trzech magnatów pozostało katolikami w królestwie Jana Zápolya. Reformę luteranizmu w Siedmiogrodzie przeprowadzi Honter ( Johannes Gras ) 1498-1549. Tu luteranie znaleźli podatny grunt i tolerancję ze strony hospodarów siedmiogrodzkich. Biskup katolicki uciekł na Węgry, a jego majątek i dochody zostały skonfiskowane.  Reformacja w Transylwanii była zasadniczo luterańska, ale zaczynają też tam przenikać poglądy kalwińskie oraz unitariańskie. 
 
Tam też zaczął działać Francesco Stancaro - wykładowca hebrajskiego z uniwersytetu w Padwie sprzyjający unitarianizmowi, który po opuszczeniu Königsberg i Niemiec  udał się na Węgry. W 1553 r. zakłócił on spokój ministrom Kolozsvár. W następnym roku jego poglądy zostały potępione przez Synod w Óvár. Stancaro w listopadzie 1554 roku osiedlił się w Transylwanii, korzystających z ochrony węgierskiego  szlachcica Pétera Petrovića, któremu służył jako osobisty lekarz w jego zamku.  W czasie pracy u Petrovića wpłynął na Węgrzech na wielu ludzi takich jak Tamás Arany, który zaangażował się w gorącą dyskusję z kalwińskim biskupem Péterem Meliusem Juhászem dotyczącą kwestii anty-trinitarryzmu. Po śmierci swego protektora,  w maja 1559 r. wrócił do Polski. W tym też czasie wśród unitarian siedmiogrodzkich zaczyna odgrywać ważną rolę Ferenc Dávid ( Franciszek Dawid ) znany też jako Franciszek Davidis ( 1510 - 15 listopad  1579 ). Studiował z Wittenberdzie i Frankfurcie, po czym został wybrany na kalwińskiego biskupa węgierskiego kościoła Transylwanii. Został wyznaczony też na nadwornego kaznodzieję Jana II Zygmunta Zápolya - księcia Transylwanii. Dyskusja Franciszka Dávida Trójcy zaczęła się w 1565 r. Wkrótce potem zauważył on, że w Biblii nie ma podstaw do przyjęcia doktryny Trójcy oraz osobowości świętego ducha Bożego. Jego przeciwnikiem był kalwiński biskup Péter Melius Juhász, a Franciszka Dávida popierał wtedy Giorgio Blandrata. Franciszek Dávid ścierał się ze swym głównym  przeciwnikiem Piotrem Meliusem. Dyskusja była kontynuowana w zgromadzeniu Meegyes ( Medisach ) z saksońskimi ministrami z jednej strony i Franciszkiem Dávidem oraz Kasparem Heltem  ministrem Kolozsvár, z drugiej strony. Młody król wykazywał duże zainteresowanie toczącą się dyskusją, a był osobą wykształconą władającą  ośmioma językami. Miał nadzieję na położenie kresu tej sprawie, ale dyskusja trwała przez szereg dni i nie można było osiągnąć porozumienia. Wobec dalszych kontrowersji Sejm w Torda w 1563 r. odnowił i potwierdził dekret z 1557 r. stwierdzający, że  " każdy może swobodnie przyjąć religię i wiarę , którą preferuje i może wspierać głosicieli swej własnej religii, a żadna ze stron nie powinna zakłócać drugiego kultu lub wyrządzać krzywdę i szkody drugiej stronie. "
 
Na Sejmie w Segesvár ( Schässburg ) zdecydowano, że specjalny Synod odbędzie się w Enyed niedaleko Gyulafehérvar i tam wysłano Biandratę jak człowieka niezwykle obeznanego z Biblią, aby powstrzymał dalsze spory i dla dobra pokoju pogodził strony. Król zażądał, aby każda ze stron przedstawiła swoje argumenty na piśmie. Od tej pory luteranie i kalwini podzielili się na dwie odrębne grupy. Sasi wystąpili z superintendentem Matthiasem Heblerem, a Węgrzy mieli swego superintendenta Franciszka Dávida. Kontrowersje nie dobiegły końca po debacie dotyczącej Wieczerzy Pańskiej, ani w związku z podziałem kościoła. Tymczasem rozgorzała dyskusja  na temat Trójcy. 
Biandrata przybyły drugi raz do Transylwanii związał się z królem i odtąd cieszył się jego zaufaniem. Został też wyznaczony przez niego jako poseł królewski na Synod w Enyed. Wskazywało to, że w sprawach religijnych król opiera się na jego opinii. Wrogiem Biandrty i Franciszka Dávida był Melius oraz Peter Karoli dyrektor szkoły w Kolozsvar. Melius miał powód by się obawiać unitarianizmu, gdyż w 1561 r. został przyciśnięty do debaty publicznej przez Thomasa Aran z Köröspeterd, który ok. 1558 r. napisał książeczkę zaprzeczającą Trójcy i w Debreczynie zaczął otwarcie głosić swoje poglądy. Przycisnął on Meliusa i zmusił do przyznania się do porażki.
 
Franciszek Dávid  jako superintendent zwołał synod do Torda 24 lutego 1566 r. by przedyskutować kwestię Trójcy i pokrewne doktryny i to była pierwsza dyskusja tego typu w Siedmiogrodzie. ( Później zmieniono miejsce na Gyulafehérvár ). Dyskusje były bardzo gorące. Biandrata i Dávid przedstawili kwestie pozostawiając je węgierskim ministrom na kilka tygodni  do refleksji. Podawano tezy i kontrastowano z antytezami. Podczas Synodu w Gyulafehévár w dniu 25 kwietnia były one w obecności króla przedstawione ministrom do rozsądzenia.  Wreszcie na synodzie w Maros-Vásárhely w dniu 19 maja został osiągnięty pewien konsensus  w imię węgierskich pasterzy Transylwanii. Najważniejsze dokumenty były za zgodą króla opublikowane, a następnie przekazane do ogólnego obiegu. Wszystkie te poczynania dotyczyły kościoła Transylwanii, którego Dávid był superintendentem. Rozdział w kwestach unitariańskich nastąpił później.
Tymczasem Melius zaniepokojony szybkim rozprzestrzenianiem się unitarianizmu nie czekając na Synod Generalny zwołał synod do Debreczyna 2 lutego 1568 r. aby podjąć akcję przeciw temu co burzyło jego spokój. Biandrata podejrzewał, że za tym krył się spisek, który miał doprowadzić do uwięzienia jego zwolenników jako heretyków. Ale król wyznaczył Synod Generalny, który miał się odbyć w Torda ( dla większej wygody zmienione na Gyulafehérvár ) 3 marca 1568 r. 
Ministrowie kościołów węgierskich Transylwanii w obronie jedności Boga zaprosili ministrów trynitarskich Górnych i Dolnych Węgier ( w tym luterańskich Sasów ), by wzięli udział w dyspucie pomiędzy Dávidem, Biandratą i ich zwolennikami a trynitarskimi ministrami z drugiej strony. Zaproponowano do dyskusji siedemnaście tez, które wysuwały różne zarzuty przeciw doktrynie trynitarnej. Król był bardzo zainteresowany przebiegiem dyskusji i czasem brał w niej udział, mocno wierząc, że rzeczowa  argumentacja jest najlepszym sposobem wydobycia prawdy. Dysputa odbyła się w wielkiej sali pałacu, w obecności jego i całego jego dworu i trwała dziesięć dni, począwszy od piątej rano. Była to największa debata w całej historii unitarianizmu. Centralnym tematem względem którego wszystkie inne zostały podporządkowane, było czy doktryna Trójcy i wiecznego Bóstwa Chrystusa była nauczana w Biblii.
Zostali powołani specjalni sędziowie i przydzielono ich po równej liczbie dla każdej ze stron. Dávid, Biandrata i trzech czołowych ministrów było po jednej stronie, a Melius, Karoli i czterech innych ministrów - po drugiej. Koncentrowano się przede wszystkim na interpretacji odpowiednich tekstów Pisma Świętego. Biandrata początkowo brał czynny udział, ale główną część dyskusji zostawił dla Dávida. Kiedy stało się widoczne, że dysputa nie posuwa się do przodu król pod koniec dziesiątego dnia odroczył dyskusję. 
 
Zgodnie z Dekretem o tolerancji potwierdzonym w 1563 r. kaznodzieje w każdym miejscu i czasie mogli głosić i wyjaśniać Ewangelię, każdy według swego zrozumienia. Jeśli komuś się to nie podobało to nie powinien ich zniewalać. Dlatego żaden superintendent nie mógł ubliżać głosicielom ze względów religijnych, nie wolno było ich więzić, karać, usuwać ich ze stanowisk z powodu wiary, która jest darem od Boga. Ten dekret praktycznie zalegalizował unitarianizm w Siedmiogrodzie. Z dysputy w Gyulafehévár zwycięsko wyszedł Franciszek Dávid. Wieść o tym dotarła do Kolozsvár . Czekał tam na Davidisa wielki tłum ludzi, który okrzyknął jego zwycięstwo.  W tym mniej więcej okresie Franciszek Dávid wydał kilka ważnych książek w tym pięć krótkich po łacinie i jedną po węgiersku w 1568. 

Na wniosek Meliusa król wyznaczył kolejną debatę 10 października 1569 r. w Várad.  Głównymi dysputantami byli Dávid i Heltai oraz Basilius - obaj kaznodzieje z Kolozsvár. Ponieważ była to wielka debata narodowa, wziął w nim udział król i jego dwór, wszyscy wojskowi przywódcy oraz magnaci, jak również Dávid, Melius i ministrowie obu stron. Król pełnił funkcję sędziego. Ponieważ Biandrata nie mówił po węgiersku więc głównym dysputantem był Dávid.
Debata trwała sześć pełnych dni i ograniczała się do czterech punktów : Kto jest jedynym Bogiem ? Kto jest jednorodzonym Synem, Boga Ojca ?  Ducha Świętego oraz kwestia Boskości Chrystusa.
Franciszek Dávid wygłosił potężne przemówienie w obronie wolności sumienia wykazując błędy trynitaryzmu i doktryny mówiącej o podwójnej naturze Chrystusa jako niebiblijnych i nieuzasadnionych. Gdy debata miała się ku końcowi, król zamknął obrady
. Wydając swój werdykt polecił unitarianom nie wtrącać się, natomiast Meliusowi powiedział by nie odgrywał papieża i by nie usuwał ministrów, nie palił ich książek i nie zmuszał nikogo do przyjęcia jego credo żądając, aby w jego dominium była wolność sumienia. 
Po tej dyspucie w Várad unitarianie najwyraźniej zdobyli pole w Siedmiogrodzie. W tym mniej więcej czasie Franciszek Dávid opublikował dwie książki : De Regno Christi i De Regno Antichristi. Godne uwagi jest, że ostatnia praca jest przedrukiem Serveta Christianismi Restitutio, której kopię  posiadał Biandrata. Widać więc wpływ Serveta na unitarianizm w Siedmiogrodzie. 
Hasło unitarianskich zwolenników Franciszka Dávida - " Bóg jest jeden" ( Egy az Isten ) pozostało unitarnym hasłem Siedmiogrodu
. Pojmował Boga jako Istotę duchową, której moc przejawia się w naturze, i której dobroć, mądrość, miłość i wszechwiedza są wszędzie widoczne.  Miłość Boża do człowieka jest najpełniej przedstawione w osobie Jezusa, który był obiecanym Mesjaszem, i został poczęty przez Ducha Świętego, choć bezsprzecznie był istotą ludzką,  natomiast boską tylko w tym sensie, że był Synem Bożym i bo jemu Bóg przyznał szczególną godność. Został wysłany przez Boga, obdarzony Jego duchem, i został mianowany Sędzią żywych i umarłych. Stał się naszym nauczycielem, prorokiem, kapłanem i królem.W końcu zasiadł po prawicy Boga i Przez Niego zostaliśmy oświeceni i uświęceni, a przez skruchę i wiarę w Niego jesteśmy zbawieni.
 
Efekt dysputy w Várad był natychmiastowy. Król i jego wysoki szambelan Békés oraz wiele osobistości z dworu królewskiego okazywało otwartą sympatię do Franciszka Dávida, a główni ministrowie króla, magnaci i bogaci szlachcice w krótkim czasie poszli za nim. W ciągu jednego dnia w Gyulafehérvár siedmiu członków rady Królewskiej zmieniło swoja religię. W całym kraju ludzie pragnęli naśladować swojego władcę. W ciągu też najbliższego roku prawie całe miasto Kolozsvár, dzięki energicznej pracy Sommera, dyrektora szkoły, było postrzegane jako to, które  przeszło do nowego ruchu. Unitarianizm stał się szybko dominujący w Siedmiogrodzie.
 
Ostatnio zmieniony przez Benjamin.Szot 2015-03-14, 07:33, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
BannerFans.com
BannerFans.com
BannerFans.com
Strona wygenerowana w 0,1 sekundy. Zapytań do SQL: 13